Stanisław Całka wspólnie z żoną Agatą prowadzi rodzinną firmę Amber-Ring, oferującą zarówno biżuterię powtarzalną, jak i wyroby unikatowe. Nam opowiada o ambicjach wzorniczych i niedocenianym bursztynie prasowanym.
https://amber.com.pl/aktualnosci/89-wywiady/1605-obrona-bursztynu-prasowanego-rozmowa-ze-stanislawem-calka#sigProIdb0d8a635ae
Na pewno bardzo dużo zawdzięczamy studiom – obydwoje jesteśmy absolwentami studiów zaocznych w Wyższej Szkole Sztuki i Projektowania w Łodzi. Studia niejako otworzyły nas na świat, dały silną motywację do brania udziału w konkursach. Bransoletka, która wygrała konkurs Galeria Ambermart 2009, była – wraz z sześcioma innymi – przedmiotem mojej pracy licencjackiej. Szczerze mówiąc, nie wierzyłem, że może się komuś spodobać. Zgłaszając ją do konkursu, chciałem sprowokować innych do wyrażenia poglądu na jej temat. Znajomi, którym pokazywałem ją wcześniej, byli podzieleni w opiniach: jedni gratulowali, a inni uważali mnie za szaleńca, dziwili się, że pokazuję bursztyn prasowany. Fakt, że ta bransoleta wygrała, był dla mnie ogromnym zaskoczeniem i bardzo mnie podbudował.
Czy efektem studiów był także podział firmy?
To był pomysł żony, która ma duże ambicje w dziedzinie projektowania. Wcześniej zajmowaliśmy się produkcją tylko powtarzalnej biżuterii, pod wpływem szkoły żona zapragnęła tworzyć bardziej indywidualne wzory z nastawieniem na odbiorcę galeryjnego. Ten podział bardzo dobrze się sprawdza. Obecnie zatrudniamy 10 osób, staramy się wprowadzać nowe wzory trzy razy w roku na targi Amberif, Ambermart i Złoto Srebro Czas – przekonaliśmy się, że to procentuje. Znakiem rozpoznawczym naszej firmy uczyniliśmy proste, geometryczne wzory i bursztyn poprawiany.
Obróbką bursztynu zajmuję się od ponad 20 lat. Po ukończeniu szkoły średniej rozpocząłem naukę u Mieczysława Elisa, który miał jedną z większych szlifierni bursztynu na Mazowszu. Tam zakochałem się w bursztynie i... córce szefa! Zgłębiłem techniki obróbki, prasowania i poprawiania bursztynu.
Na czym polega modyfikowanie bursztynu w firmie Amber-Ring?
Przede wszystkim staramy się udowodnić, że bursztyn prasowany wcale nie musi być gorszy od naturalnego, a tak jest on niestety obecnie traktowany. Nawet w klasyfikacji Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników podaje się, że powstaje on jako efekt sprasowania odpadów oraz z mączki bursztynowej itp. Nie do końca się z tym zgadzam, ponieważ dzięki zaawansowaniu współczesnej techniki – nie tylko w mojej firmie, ale i kilku innych, które się tym zajmują – bursztyn jest uplastyczniany. Nie prasujemy go z okruchów czy odpadów, ale z dużych brył lub z jednego kawałka, nadając mu pożądany kształt poprzez ściśnięcie. Uważam, że nazywanie bursztynu jedynie ukształtowanego pod wpływem temperatury i ciśnienia prasowanym jest krzywdzące dla producentów, ponieważ jest on natychmiast kojarzony jako coś gorszego. Może warto o tym pomyśleć przy tworzeniu normy na bursztyn.
W projekcie nowej normy planowany jest tylko podział na bursztyn naturalny i modyfikowany.
Niestety spora część klientów pozytywnie reaguje tylko na słowo „naturalny”, choć wcale nie mają na myśli bursztynu naturalnego tylko wybarwiany na kolor koniakowy oraz łuskowany. Więc kiedy słyszą o bursztynie poprawianym lub prasowanym, często są gotowi zrezygnować z zakupów, i trzeba im wyjaśniać, na czym to „prasowanie” w naszej firmie polega. Dlatego czuję się niejako zobligowany, by tego bursztynu bronić. Pani Gierłowska kiedyś ładnie powiedziała, że „bursztyn odradza się pod wpływem prasowania”. Badania próbek bursztynu zlecone przez prof. Barbarę Kosmowską-Ceranowicz do wykonania na Politechnice Warszawskiej wykazały, że krzywa w podczerwieni jest taka sama dla bursztynu naturalnego i poprawianego moimi metodami. Wydaje mi się, że w procesie uplastyczniania ingerencja w kamień jest mniejsza niż podczas klarowania czy łuskowania. Charakterystyczna dla bursztynu zawartość kwasu bursztynowego 3-8% również pozostaje niezmienna. Nie stosujemy także żadnych domieszek bursztynu, więc jego właściwości naturalne pozostają niezmienne. Mam nadzieję, że w niedługim czasie pojawi się inny termin, lepiej opisujący stosowaną przeze mnie technologię.