Polski Pawilon Jubilersko-Bursztynniczy na targach Beijing International Jewellery Fair 2015

Sytuacja makroekonomiczna w Chinach ma duży wpływ na biznesy w Polsce – mimo spadków giełdowych w Państwie Środka zadowolenie polskich bursztynników utrzymuje się na niezmiennie wysokim poziomie. Dzięki sprzedaży wyrobów bursztynowych do Chin 2015 rok był dla nich kolejnym dobrym rokiem. 

„Tendencję zwyżkową odnotowuję już od 6 lat, 2015 okazał się kolejnym dobrym rokiem pod tym względem ku pewnemu zaskoczeniu, bo raczej się tego nie spodziewałem. Ten dobry wynik to efekt znacznie większych niż w latach ubiegłych nakładów pracy. Znacznie większe niż dotychczas jest także ryzyko biznesowe” – twierdzi Marcin Buzalski z Amber z firmy AMBER.

Kolejny dobry rok bursztynnicy zawdzięczają cenom surowca, utrzymującym się niezmiennie od kilku lat na wysokim poziomie, jak również stale jeszcze wysokiemu – choć w minionym roku widocznie słabnącemu – popytowi na bursztynowe wyroby w Chinach. O tym, że jest – i zapewne będzie – coraz trudniej, mogą świadczyć choćby targi China International Jewellery Fair, które odbyły się na przełomie listopada i grudnia ub.r. w Pekinie – niestety dla większości firm zgromadzonych w pawilonie polskim okazały się one nieudane. Z pewnością wpłynęły na to także takie czynniki jak miejsce czy termin, ale trudno pozbyć się generalnego wrażenia, że rynek ten staje się coraz trudniejszy. Kolejnym sprawdzianem będzie kwietniowa 6. edycja targów Beijing International Jewelry Fair, gdzie już po raz drugi Międzynarodowe Targi Gdańskie będą organizować polski pawilon. Uczestnicy spodziewają się podobnego sukcesu co rok temu – miejsca zostały błyskawicznie zarezerwowane.

Na rynku polskim kondycję rynku bursztynu najlepiej odzwierciedlają marcowe targi Amberif. A ta zdaje się być bardzo dobra. „Już na kilka miesięcy przed rozpoczęciem imprezy odnotowaliśmy większe niż zazwyczaj zainteresowanie naszą imprezą. Świadczy to niewątpliwie o biznesowo dobrym minionym roku nie tylko dla polskiej branży bursztynniczej” – powiedziała Ewa Rachoń, komisarz targów Amberif.

Czy 2016 rok będzie kontynuacją zwyżkowych tendencji? Wiele wskazuje na to, że może on jednak być słabszy. „Dane makroekonomiczne napływające z Chin są mocno niepokojące. Jeśli chodzi o rynek bursztynu, to sytuacja dynamicznie się zmienia. Bardzo szybko rozwija się lokalny przemysł bursztynniczy: powstają duże zakłady produkcyjne dysponujące ogromnym kapitałem. Popyt na wyroby z bursztynu jest nadal bardzo duży, ale obawiam się, że coraz trudniej będzie nam z nimi konkurować, zwłaszcza że europejskie wyroby i tak są droższe od tych wytwarzanych lokalnie” – twierdzi Buzalski. Czy są jakieś obszary, gdzie biżuteria made in Poland może być konkurencyjna? „Chińczycy mają dostęp do surowca, potrafią go też już sami obrabiać na wysokim poziomie, ale my cały czas jesteśmy liderem w dziedzinie wzornictwa. Ten atut należy wykorzystywać także na innych rynkach, np. amerykańskim, łącząc drogi bursztyn z kamieniami i metalami szlachetnymi w ekskluzywnej biżuterii ze złota” – twierdzi Ewa Rachoń.

Stawianie tylko na rynek chiński jest obecnie coraz bardziej ryzykowne, choć najprawdopodobniej dopiero jego załamanie zmusi zainteresowanych do szukania alternatyw. „Jeszcze niedawno mówiło się o rynkach południowoamerykańskich, ale rzeczywistość ekonomiczna negatywnie zweryfikowała ten kierunek” – zauważył Marcin Buzalski. Mówi się też o Indiach, choć brak bursztynowych tradycji – które odegrały istotną rolę w spektakularnym podboju rynku chińskiego – wydaje się być istotnym ograniczeniem.