Cyprian Chorociej

Otwarte w 2014 r. Muzeum Bursztynu w Jarosławcu było tylko pierwszym elementem szerzej zakrojonej koncepcji Maksymiliana Kwiatkowskiego zakładającej także stworzenie linii jakościowych kosmetyków pod marką Succinite i Hotelu Szlak Bursztynowy. Na ile udało się te pomysły zrealizować? 

 

Kiedy rozmawialiśmy ostatnio, właśnie otworzył pan prywatne Muzeum Bursztynu w Jarosławcu. W międzyczasie sporo się wydarzyło w temacie bursztynu…

Tak, w ubiegłym roku został otwarty Hotel Szlak Bursztynowy, uruchomiliśmy też specjalną linię kosmetyków z bursztynem pod nazwą Succinite. Realizujemy więc cel, jaki przyświecał nam od samego początku, łączący trzy elementy: muzeum, hotel i kosmetyki. Nie będę krył, że to wszystko udało się zrealizować dużo większym wysiłkiem niż się spodziewałem i trwało dłużej niż zakładałem. Tym bardziej, że pracujemy w małym zespole, który zajmuje się i kreacją, i promocją, i sprzedażą. W ten sposób budujemy krok po kroku naszą małą butikową markę, plasującą się gdzieś pomiędzy medium a premium, czyli taka klasa średnia plus, która oferuje kompleksowy wypoczynek nad morzem. Z roku na rok przekonujemy coraz więcej turystów, że można wypoczywać z klasą, w dobrej atmosferze, w dobrym miejscu…

…i pod znakiem bursztynu.

Bursztyn jest silnie kojarzony z morzem, grzechem byłoby go nie wykorzystać do budowania marki. Tym bardziej, że dobrze go czujemy, bo wraz moim „bursztynowym dream teamem”  zajmujemy się nim od ponad 10 lat. Przeciętnemu turyście złoto Bałtyku kojarzy się niezmiennie ze straganem i kiczem, a u nas dowiadują się, że bursztyn to też ekskluzywna biżuteria i wysokiej jakości kosmetyki. Hotel Szlak Bursztynowy jest trzygwiazdkowy, ale we wrześniu tego roku planujemy jego rozbudowę i podniesienie kategoryzacji całego hotelu do 5*. Każdego roku powiększa  się grono naszych klientów – Muzeum Bursztynu, Succinite i hotelu. Oznacza to, że nasza bursztynowa koncepcja się sprawdziła, jest dla klientów spójna i autentyczna: przyjeżdżają do hotelu na wypoczynek, używają kosmetyków – i w pokojach, i w spa, odwiedzają Muzeum Bursztynu, które jest miłym dodatkiem i interesującą formą spędzenia czasu i poszerzenia wiedzy. Oczywiście mogą też zakupić biżuterię – albo w lobby hotelowym albo w jednym z 5 naszych zlokalizowanych na Pomorzu sklepów pod marką Succinite oraz w sklepach partnerskich.

Skąd pomysł, by uruchomić własną linię kosmetyków?

Chcieliśmy stworzyć mocny produkt kojarzony z Pomorzem – do bursztynowej koncepcji najbardziej pasowały nam kosmetyki nawiązujące do nadmorskiego klimatu, co zostało podkreślone poprzez barwy, materiały użyte do produkcji opakowań, a bursztyn jest tego wszystkiego mocnym fundamentem.  W firmie kosmetykami zajmuje się 8-osobowy zespół – jesteśmy architektami tego produktu pod każdym względem. Także my decydujemy o tym, jak surowiec bursztynowy będzie przetwarzany i w jakiej formie trafi do kremu czy szamponu. Produkcja odbywa się w jednej z dużych firm kosmetycznych – oczywiście na naszym patencie. Zawartość bursztynu jest maksymalnie wysoka i w zależności od produktu Succinite sięga 5-10%, podczas gdy w ogólnodostępnych na rynku kosmetykach z bursztynem wynosi ona zazwyczaj 1-2%. Z założenia stawiamy na wysoką jakość składników aktywnych. Z tego też wynikają niestety stosunkowo wysokie koszty produkcji. Nasza marża nie jest jednak zbyt wysoka, ale oczywiście musi umożliwiać rozwój, nawet jeśli wolniejszy niż spodziewany, i opłacanie współpracowników. Linia kosmetyków Succinite istnieje już 4 lata, ale jeszcze nie przyniosła zysku – wszystko co zarobimy, inwestujemy niezmiennie w rozwój. Nie jest to jednak problemem, ponieważ na temat kosmetyków patrzymy w średniej lub nawet dłuższej perspektywie, i na tym etapie nie interesuje nas stopa zwrotu. Dlatego nad dopracowaniem formuły pracujemy tak długo, aż uzyskamy produkt zadowalającej jakości. I tak nad formułą kremu do rąk zawierającego ekstrakt z bursztynu, algi morskie i kwas bursztynowy pracowaliśmy przez ostatnie 2,5 roku, a na rynku pojawi się on zapewne w połowie lipca tego roku. Gdybyśmy się uparli moglibyśmy wprowadzić go do sprzedaży już 1,5 roku temu, ale byłoby to sprzeczne z naszymi zasadami.

Czyli jeszcze nie nadszedł czas na odcinanie kuponów?

Bynajmniej! Zbyt wiele mamy jeszcze do zrobienia. W ciągu najbliższych 2 lat planowana jest nie tylko rozbudowa hotelu w połączeniu z dodatkowymi atrakcjami: bursztynowym wellnes oraz grotą lodową i solną z solą z Morza Martwego, ale także otwarcie nowego muzeum bursztynu na Pomorzu. Najbliższa przyszłość będzie stała także pod znakiem wzmacniania marki kosmetyków bursztynowych i poszerzania ich oferty. Planujemy również otwarcie butiku w jednej z największych galerii handlowych w Polsce – ma to być nasz salon firmowy, w którym będzie można „dotknąć” naszej marki. Oczywiście stale rozbudowujemy także kolekcje biżuterii bursztynowej – wprawdzie nie my jesteśmy producentem, ale z dużym zaangażowaniem wybieramy naszym zdaniem najlepsze wyroby dostępne na rynku. Muzeum też wymaga dużo uwagi – po każdym sezonie odświeżamy ekspozycję, zakupujemy nowe eksponaty, wykonujemy konieczne remonty. Od czasu otwarcia wiele się zmieniło: nabyliśmy m.in. bryłę bursztynu ukraińskiego o wadze prawie 3 kg, wymieniliśmy ponad połowę inkluzji – do tej pory były one atrakcyjne, ale teraz są jeszcze bardziej niezwykłe. Zmiany koncentrują się głównie wokół podnoszenia walorów ekspozycji, usprawniania efektów dźwiękowych, zawartości kiosków multimedialnych i oczywiście samych eksponatów. Oddźwięk jest bardzo pozytywny: dzieci i młodzież szkolna – bo to one głównie odwiedzają muzeum – wychodzą autentycznie zainteresowane bursztynem! Myślę więc, że wykonujemy swoją pracę naprawdę dobrze.

Jak zaczął się sezon?

W muzeum najlepiej od początku jego istnienia. Hotel działa od ubiegłego roku, w maju i czerwcu 2017 r. notowaliśmy obłożenie 40%, w tym roku jest to już 90%. Pod kątem handlu detalicznego jest zaś porównywalnie: jak w każdym sezonie w poprzednich latach końcówka czerwca była i tym razem lepsza niż początek lipca. Sezony bywają różne, a my stawiamy na rozwój w dłuższej perspektywie niż od-sezonu-do-sezonu, choć paradoksalnie nie planujemy jeszcze, gdzie będziemy za 10 lat – nie chcemy rozśmieszać Pana Boga.