Tuż przed Wielkanocą (9-11 kwietnia 2009 r.) odbyły się kolejne 10. Targi Bursztynu w Kaliningradzie pod nazwą Jantar Bałtiki. Ich organizator Baltic-Expo SA nie może mieć powodów do satysfakcji z tej edycji targów.

Niewiele, właściwie prawie nic, nie wniosły one do poprawy sytuacji w upadającym przetwórstwie bursztynu na terenie Kaliningradzkiego Obwodu Federacji Rosyjskiej z tej choćby przyczyny, że znikoma tylko część firm przetwórczych zdecydowała wziąć w nich udział. Tylko 18 firm prywatnych i reaktywowana w połowie ubiegłego roku w zakresie działalności jubilerskiej spółka skarbu państwa Jantarnyj Juwielirprom SA zaprezentowały swoje wyroby w stoiskach targowych. Czy zniechęcającą okolicznością było znaczne podwyższenie opłat za wynajęcie stoisk (do około 100 euro za 1 m2), czy niewiara w skuteczność wystąpienia na targach? Zapewne obydwa względy.

Uboga oferta


Ogólny wizerunek ekspozycji targowej uratowały stoiska członków Twórczego Związku Artystów Rosji w znacznej liczbie 25. z interesującym i bardzo różnorodnym zestawem pomysłów i dzieł. Pomiędzy stoiskami firm przetwórczych, nawet tak renomowanych jak Suwieniry Bałtiki, znanych z realizacji zamówień prezydenta i rządu Federacji Rosyjskiej, a ofertą artystów zaznaczyła się wyraźna różnica w oryginalności. Kaliningradzkie firmy bursztynowe wyraźnie pozostają pod wpływem standardowej polskiej oferty prezentowanej kupcom zagranicznym na gdańskim Amberifie i mniej lub lepiej ją naśladują. Niestety zdążyły już zagubić własne tradycje wzornicze. W znacznej części zastępują przy tym w biżuterii srebro stopami metali pospolitych (mosiądz i „melchior” – stop wysokoniklowy).

Problematyczne procedury


Niestety oferta ta trafiła w próżnię. Na targach w Kaliningradzie nie pojawił się ani jeden kupiec zagraniczny. Kłopot był też z kupcami rosyjskimi. Nie przyjeżdżają, bo zraża ich procedura zakupu w kaliningradzkiej enklawie, której terytorium jest w całości tak zwaną „specjalną strefą ekonomiczną”. Daje to konieczne w położeniu Kaliningradu ulgi celne przy imporcie towarów, lecz tworzy barierę w wywozie produktów do innych części Rosji. Każda, najmniejsza nawet wysyłka towarów do Moskwy, Petersburga lub jakiegokolwiek miasta rosyjskiego poza Obwodem Kaliningradzkim wymaga procedury celnej, o jakiej my dawno już zapomnieliśmy.

W związku z tym Zarząd Baltic-Expo SA zorganizował w trakcie targów konferencję przedsiębiorców z kierownikami najważniejszych urzędów nadzorujących wywóz towarów z Kaliningradu na teren całej Federacji Rosyjskiej. Przysłuchując się wypowiedziom reprezentantów Ministerstwa Przemysłu, Izby Celnej, Izby Przemysłowo-Handlowej i tak zwanej Specjalnej Służby Przewozowej, miałem wrażenie, iż przeniosłem do czasu późnego Gomułki lub praktyk celnych w NRD.

Żeby podjąć jakiekolwiek czynności w urzędzie celnym, należy okazać nie tylko dowód tożsamości, lecz także dokument wpisu do rejestru sądowego szefa firmy, a dla delegowanego pracownika dodatkowo notarialnie poświadczone pełnomocnictwo i dokument umowy o pracę. Ponadto Izba Przemysłowo-Handlowa (przymusowa dla wszystkich branż) musi zaświadczyć, iż towar w całości wyprodukowany jest z rosyjskich materiałów. Nie pomogły argumenty, że bursztyn jest typowo rosyjski, Izba i tak wymaga okazania faktury na zakup, nawet nici, zapinki, kleju i szpilek – co imiennie wyliczyła przedstawicielka tej instytucji. Oczywiście wszystkie czynności certyfikacyjne są płatne, szczególnie kosztowne są usługi Specjalne Służby Przewozowej, bo zwykła poczta nie może obsługiwać wysyłek ze strefy specjalnej (Kaliningrad) do reszty Rosji.

Przetwórstwo bursztynu w Kaliningradzie

Wydaje się więc, że w tych warunkach przetwórstwo bursztynu w miejscu dominującym w wydobyciu surowca będzie stopniowo zamierać. Za ostatnie pięciolecie dwie miejscowe firmy konsultingowe analizowały wielkość produktu brutto w przetwórstwie bursztynu oraz liczbę działających firm i zatrudnienie w branży: wartość wyrobów sprzedanych w roku 2004 szacują na 28 mln USD, w 2006 na 20 mln USD, a na rok bieżący zapowiadają dalszy spadek do około 15 mln USD. Z ponad 300 firm prywatnych istniejących w roku 2004 pozostało obecnie tylko 120.

Niewiele wniosło zatrudnienie 208 osób w państwowym Juwielirpromie, którego produkcja jest monotonna i, co gorsza, nierentowna, mimo wysokich cen zbytu. Aktualne ceny kaliningradzkie są wyższe niż gdańskie, a to przy znacznie niższych zarobkach Rosjan bardzo ogranicza sprzedaż. A dzieje się to w sytuacji, gdy eksport rosyjskich wyrobów bursztynowych prawie nie istnieje, już dawno zdławiony przez te same instytucje, co teraz tłumią obrót wewnątrzrosyjski.

Konsekwencją zniechęcenia firm bursztynowych udziałem w Jantarze Bałtiki jest wprowadzenie do hali targowej stoisk z różnorodnymi towarami (odzież, kryształy, kosmetyki), i to nie luksusowej lecz kiermaszowej rangi. Ponadto na kilku stoiskach bursztynowych pojawiły się (czasem nawet dominowały) imitacje nieoznaczone co do rodzaju użytego materiału. W większości były to żywice poliestrowe z nielicznymi zatopionymi ziarnami bursztynu lub tylko barwione na kolor koniakowy.
Są jednak pewne czynniki napawające optymizmem: pomysłowość technologiczna Rosjan i liczni, utalentowani artyści. Kiedy należący do Kaliningradzkiego Kombinatu Bursztynowego Juwilerprom zaniechał prasowania drobnego bursztynu według technologii wywodzącej jeszcze z dawnej niemieckiej firmy Stantien & Becker, drobni prywatni producenci wdrożyli technologie na nowych zasadach, dające produkt trwalszy i bardziej urozmaicony.

Zdjęcia: Zawieszka „Ryby” z gagatu inkrustowanego wielobarwnym bursztynem autorstwa E. Parchomienki (na górze). Przykłady odmian barwnych bursztynu prasowanego. Fot. Gabriela Gierłowska