Tak duże, że nawet po pierwszym spotkaniu z bursztynem można zostać laureatem prestiżowego konkursu złotniczego PREZENTACJE. To właśnie stało się udziałem belgijskich jubilerów, których prace można oglądać do 6 października w Muzeum Nadwiślańskim w Kazimierzu Dolnym. 

Bursztyn bałtycki chyba jest mało znany w Belgii. Skąd pomysł, by po niego sięgnąć?

Nele Blanckaert: Jeszcze jako mała dziewczynka fascynowałam się bursztynowym naszyjnikiem mojej mamy – otrzymała go w prezencie od taty, który jeździł do Polski w celach biznesowych. W mojej głowie bursztyn był więc od zawsze – kiedy kolega jubiler Nico Delaide opowiedział mi o organizowanym w Polsce międzynarodowym konkursie PREZENTACJE 2018, nie wahałam się ani chwili. Praca, którą zgłosiłam na konkurs, ‘Living on the edge’, to efekt moich pierwszych życiu zmagań z bursztynem. To był też pierwszy raz, kiedy miałam możliwość wykreowania mojej własnej historii – dotychczas tworzyłam biżuteryjne historie moich klientów. Bursztyn poprowadził mnie wyjątkową ścieżką kreatywności – pokochałam jego formy, jego zapach… I, jak się okazało, była to zwycięska historia.

Nico Delaide: To fakt, bursztyn nie jest obecnie popularny w Belgii. A już na pewno nie wśród przedstawicieli młodszej generacji. Ja poznałem bursztyn już w dorosłym wieku – moja teściowa ma interesujący bursztynowy naszyjnik, który zakupiła w latach 70., kiedy kamień ten był w naszym kraju trochę bardziej znany niż jest dziś. O konkursie PREZENTACJE, którego temat przewodni brzmiał w ubiegłym roku „Srebro i bursztyn”, dowiedziałem się od kolegi po fachu Alaina Roggemana – od razu poczułem, że to coś dla mnie. I od razu wpadłem po uszy (śmiech).

Jakie były Wasze pierwsze wrażenia z pracy z bursztynem?

Nico: Dla mnie najbardziej zaskakujące było to, że właściwie mogłem zapomnieć o wszystkich technikach, jakich się nauczyłem przez ostatnich 40 lat (śmiech). Zrozumiałem też, że nie pracuję nad czymś, tylko z czymś. I że nie tylko ja decyduję o ostatecznej formie biżuterii – bursztyn również! Uświadomiłem sobie również, że nie pracuję ze zwyczajnym kamieniem, ale z wyjątkowo wiekowym – bo liczącym ponad 40 mln lat. Przy czym ten kamień nadal jest żywy – mam wrażenie, że nawet bardziej ożywiony niż kiedykolwiek wcześniej. Szybko nauczyłem się szacunku do bursztynu – zachwyciłem jego dotykiem, zapachem, dźwiękiem…

Nele: Ja miałam wrażenie – a właściwie byłam tego pewna – że muszę dobrze poczuć bursztyn, żeby osiągnąć to, co zamierzałam. Niektóre bryłki były wyjątkowo delikatne, więc nierzadko musiałam wykazać się ogromną cierpliwością. Ten zapach, te odcienie barwne, ten efekt zaskoczenia po zdjęciu wierzchniej warstwy spowodowały, że było warto. Szybko odkryłam, że ten żyjący kamień stał się moją prawdziwą pasją.

Czy specjalnie na potrzeby bursztynu wykreowaliście nową formę biżuterii, czy włożyliście go w dotychczasową, którą jako jubilerzy tworzyliście?

Nico: Za wyjątkiem jednej czy dwóch sztuk biżuterii z myślą o bursztynie stworzyłem całkiem nowe formy jubilerskie. A właściwie nie ja je stworzyłem – to bursztyn decyduje o ostatecznej formie. Zawsze… Niesamowite jest to, że oglądając surowe kawałki, nie wiadomo, co kryje ich wnętrze… Dla mnie bursztyn jest czymś więcej niż tylko kamień, jest trochę jak… człowiek. Biżuteria z bursztynu, którą dotychczas stworzyłem, to historia mojego życia: zarówno mojej męskiej, jak i żeńskiej części, mojej siły i słabości, mojego życia i mojej śmiertelności… Czy istnieje życie po śmierci? Dla mnie? Dla żywicy, która kiedyś kapała z drzewa? Dla owada złapanego w niej na zawsze…? Mógłbym o tym napisać książkę…

Nele: Ja stworzyłam całkowicie inną formę i całkowicie nową linię. Bursztyn daje bowiem całkiem nowe możliwości – dzięki tej inspiracji znalazłam się w całkiem nowym wymiarze tworzenia. Moja biżuteria z bursztynem jest emanacją potrzeby uporządkowania chaotycznego świata. Poukładanie moich myśli przy zastosowaniu matematycznych rozwiązań daje mi wewnętrzny spokój. Ta architektoniczna biżuteria odzwierciedla moją wizję zapanowania nad porządkiem rzeczy.

Oboje jesteście jego laureatami konkursu PREZENTACJE 2018. Jedną z nagród jest wystawa Waszych prac w Muzeum Nadwiślańskim w Kazimierzu Dolnym – czy w ciągu roku, jaki minął od powstania nagrodzonych prac, coś się zmieniło w Waszym myśleniu o bursztynie?

Nico: Pokazanie mojej biżuterii w Muzeum Kazimierza wzmocniło moją kreatywną wolę przekraczania pewnych granic – stąd odważyłem się m.in. połączyć bursztyn z porcelaną.

Nele: Im dłużej pracuję z bursztynem, tym więcej wolności dostrzegam w możliwościach kreacji. I tym bardziej go doceniam. Przyciąga mnie coś starego, czemu można nadać nową formę – dla mnie ma to znaczenie symboliczne. Wystawa w Muzeum Nadwiślańskim jest kontynuacją mojej dotychczasowej pracy z bursztynem bałtyckim – chciałam pokazać odkrywany przeze mnie ogrom możliwości, jakie ten kamień niesie. W zależności od potrzeb można przedstawić go w wersji klasycznej biżuterii, ale też w nowoczesnej. Ja zdecydowałam się na nowoczesne, architektoniczne formy z czystymi liniami. Ale nie jest to jeszcze moje ostatnie słowo…


Wystawa pt. „Nele Blanckaert – Nico Delaide. Sztuka biżuterii”
27 lipca – 6 października 2019
Muzeum Nadwiślańskie w Kazimierzu Dolnym, oddział Muzeum Sztuki Złotniczej – Gmach Główny, Rynek 19
Kurator: Dorota Seweryn-Puchalska