„Ogólna sytuacja ekonomiczna spowodowała, że zmienia się rynek bursztynu, a srebro być może dostało nową szansę” – mówi Ewa Rachoń, kierownik projektu Międzynarodowych Targów Bursztynu, Biżuterii i Kamieni Jubilerskich Amberif. Co to oznacza dla polskiej branży jubilerskiej?
Powoli zbliża się najważniejsze wydarzenie na bursztynowej scenie – targi Amberif, które odbędą się w dniach 21-24 marca br. w Gdańsku. Organizatorzy spodziewają się, że impreza co najmniej utrzyma ubiegłoroczny poziom: 440 wystawców z 16 krajów i ponad 6000 odwiedzających z 51 krajów. „Biżuteria z bursztynem to niszowy segment jubilerstwa, ale właśnie tu spotkać można jej miłośników z całego świata. Kupcy przybywają głównie po bursztyn, zaś oferta sektora złotnictwa – drugi filar imprezy – skierowana jest do odbiorców z rynku krajowego” – wyjaśnia Ewa Rachoń. Rokrocznie dużą część wystawców tworzą firmy zagraniczne, które poszukują kontaktów handlowych w Polsce – nasz kraj nadal jest atrakcyjny dla producentów biżuterii nie tylko z Europy, pojawiają się również dostawcy kamieni jubilerskich z różnych rejonów świata.
Ostatnie lata mocno zmieniły rynek biżuterii z bursztynem, który stał się bardzo wymagający. Znacznie spadło zainteresowanie biżuterią tradycyjną, pamiątkarską, wzrósł popyt na szeroko pojęty design. I to właśnie on jest teraz celem polskich producentów, których kryzys zmusił do nowoczesnego myślenia o biżuterii. Choć trudno mówić o rewolucji, postęp z roku na rok jest coraz bardziej widoczny. Biżuteria z bursztynem jest kupowana coraz częściej z powodu atrakcyjnego wzornictwa, a nie ze względu na sam kamień.
Jej największymi fanami stają się – obok Europy – także Chiny. Jeszcze kilka lat temu polscy producenci obawiali się ich konkurencji, obecnie są zaskoczeni ich rosnącym zainteresowaniem bursztynem. Interesuje ich biżuteria wykonana w Polsce, o charakterystycznym wzornictwie, możliwie unikatowe wyroby. Ważna jest też cena – im wyższa, tym bardziej luksusowy przedmiot. Era taniej biżuterii z bursztynem nieuchronnie się kończy – surowiec stał się zbyt drogi i zbyt niedostępny, by produkować z niego tanie wyroby. Ratunku dla siebie branża upatruje w uczynieniu zeń produktu wyjątkowego, jubilerskiego rarytasu. Jak tego dokonać, zwłaszcza że bursztyn nie ma zbyt dobrego PR? Stawiając na wzornictwo – zdaje się brzmieć odpowiedź.
Ogromną szansą dla polskich firm, tradycyjnie specjalizujących się w srebrze, jest zwiększone zainteresowanie tym kruszcem – już jakiś czas temu stał się on ciekawą i przede wszystkim tańszą alternatywą dla zbyt drogiego złota. Styczniowe targi Vicenzaoro we Włoszech potwierdzają, że dobra passa srebra trwa.
Pomocna w tym zakresie ma się okazać książka Trendbook 2012+, wydana przez miasto Gdańsk (które jest wielkim promotorem bursztynu i realizuje program Gdańsk Światową Stolicą Bursztynu) i autorstwa znanego polskiego projektanta Sławomira Fijałkowskiego. Jest ona próbą zdefiniowania kierunków rozwoju wzornictwa w przyszłym roku. Publikacji po raz drugi będzie towarzyszyć wystawa prac studentów gdańskiej ASP będących wizualizacją tych trendów.