Ich praca – bursztynowy tampon – zdobyła Nagrodę Główną w konkursie Amberif Design Award 2014, wywołując falę komentarzy i krytyki. Jak również ich zdziwienie, bo wcale nie zamierzali szokować. Co chcieli w ten sposób wyrazić?
Namieszaliście…?
Dario Dalessandro: Wygląda na to, że tak…
To zamierzony efekt?
Nina Kupniewska: I tak, i nie. Zamierzony o tyle, że w konkursie Amberif Design Award zawsze wygrywają prace charakterystyczne, nierzadko z mocnym przekazem, więc nie chcieliśmy, by nasza praca pozostała niezauważona. Niezamierzony, ponieważ nie spodziewaliśmy się, że zwykły tampon wywoła tyle kontrowersji i dyskusji.
DD: Trochę niepotrzebnych, bo nam zupełnie o coś innego chodziło. Swoboda twórcza każdego artysty to ryzyko i niebezpieczeństwo przekroczenia kodeksów etycznych. W tym wszystkim trzeba po prostu być sobą i iść za impulsem, który ma mocne poparcie w wiedzy.
O co więc chodziło z tym tamponem? To pytanie zadaje sobie obecnie co najmniej pół branży bursztynniczej.
NK: Jest grupa osób, która zauważyła tylko tampon i zapewne założyli, że nam chodziło przede wszystkim o zaszokowanie odbiorcy. A tampon jest w tej pracy tylko i wyłącznie symbolem leczniczych walorów bursztynu. Nie chcieliśmy, aby ta praca była wulgarna, lecz by podkreślała kobiecość. Ponieważ bursztyn jest adorowany i uwielbiany przez płeć piękną. Do nich jest to przesłanie, że bursztyn – Materia Prima – to nie tylko jego piękno w biżuterii, ale również medyczne, zapomniane działanie. Już w starożytności bursztyn w różnej postaci był wykorzystywany jako lek na problemy związane z tarczycą, bólem gardła czy bólem miesiączkowym.
DD: Nie spodziewaliśmy się aż takiego zamieszania wokół naszej pracy. Wydawało nam się, że miesiączkowanie jako naturalny proces, jest zwyczajnym tematem, właściwie jak każdy inny, który dotyczy człowieka. Więc może rację miało jury, zachęcając do dyskusji o ogólnej postawie wobec miesiączkowania…?
NK: Tak więc i w tym sensie nasza praca spełniła swoją rolę, ponieważ zwróciła uwagę na problem. Tak właśnie postrzegamy rolę sztuki: jako idealny nośnik informacji, pewnej filozofii. Czasem jest ubrana w piękną formę, czasem kunsztowna warsztatowo, ale równie dobrze może to być skrót myślowy niczym billboard. Jej głównym zadaniem jest przeprogramowanie ogółu, zwrócenie uwagi na różne zdarzenia: czasem bardziej, czasem mniej ważne w powszechnym odbiorze.
DD: Konkurs Amberif Design Award dobrze wpisuje się w to nasze myślenie o sztuce. Otwiera kreatywne myślenie w różnych tematach. A rolą uczestników jest poszukiwanie nowych środków wyrazu.
Padają zarzuty, że prace konkursowe mają być przecież inspiracją dla innych – jak można się zainspirować tamponem?
NK: Powrócę do tego, co już mówiłam wcześniej: tampon jest tylko symbolem i nie powinien być odbierany dosłownie. Dlatego nie obawiam się, że ktoś wyśle na konkurs ekskrementy – co niejednokrotnie sugerowano w komentarzach. Niekonwencjonalna forma wyrazu została zastosowana po to, by zwrócić uwagę na przekaz: fuzja piękna i zdrowia – bursztyn jako panaceum. Mam nadzieję, że odbiorcy jednak w końcu to dostrzegą.
DD: Dla nas sam bursztyn jest szalenie inspirujący i to właśnie z nim łączymy naszą zawodową przyszłość. Nie będziemy jednak podkreślać wyłącznie jego magii i właściwości zdrowotnych, bo to za mało, by go wypromować. Nas fascynuje jego barwa i forma – to one dają nieocenione możliwości; można zrobić duże a jednocześnie lekkie formy. I tym chcemy przekonać odbiorcę: pomysłem.
A skąd pomysł, by wziąć udział w konkursie?
DD: Spodobał nam się temat. I chcieliśmy się sprawdzić. Biżuteria jest tym, co chcemy w życiu projektować, mamy mnóstwo różnych pomysłów, od niedawna uczymy się tego zawodu w pracowni rodziców Niny. Ja pochodzę z włoskiej rodziny o tradycjach jubilerskich. Tam bursztynu nie ma, poznałem go, a właściwie odkryłem, dopiero w Polsce. Okazał się wystarczającym powodem, by kontynuować rodzinne tradycje.
NK: Mi bursztyn towarzyszy od dziecka i jest mi bardzo bliski – moi rodzice są zakochani w bursztynie od dawna i chyba mnie zarazili nietypowym myśleniem o tym minerale.
Nagroda przyszła więc na samym początku zawodowej drogi. Macie już jakieś doświadczenia w projektowaniu?
NK: Wspólnie z Dario mamy już na swoim koncie kilka projektów przedmiotów użytkowych, takich jak stolik czy lampa. W dziedzinie biżuterii nie mamy jeszcze żadnych osiągnięć – tegoroczny Amberif Design Award był naszym startem. Dość udanym, trzeba przyznać (śmiech). Ale nie uważamy się za całkowitych nowicjuszy: czynnie uczestniczymy w życiu pracowni rodziców i w ich Galerii Projekt. Naszym dyskusjom nie ma końca. Teorię mamy więc opanowaną, teraz przyszedł czas na zawodową praktykę. Zwłaszcza że pomysł, a nawet plan strategiczny też już mamy!
DD: Ale jeszcze za wcześnie, by się dzielić szczegółami. Mogę powiedzieć tylko tyle, że mamy naprawdę fajny pomysł na promowanie bursztynu w miejscu, gdzie nie był on jeszcze promowany. Więc pan prezydent Paweł Adamowicz, któremu przesyłamy podziękowania, nie musi się martwić, że sponsorowana przez niego nagroda pójdzie na marne.
NK: Przy okazji: duży szacunek dla pana prezydenta za to, że umiał przyznać publicznie, że akceptuje decyzję jury, nawet jeśli osobiście nasza praca mu się nie podoba. A Tobie Aniu dzięki za cierpliwość, bo wiemy, że musisz się teraz gęsto tłumaczyć z tej decyzji jako członek jury.
Nie ma za co. Wiedziałam, że tak będzie.
NK: Dziwi mnie, że wynik konkursu jest okazją do wyładowania swoich emocji bez najmniejszej próby zadania sobie pytania: ale dlaczego oni tak pomyśleli? Może coś chcieli nam przez to powiedzieć? Gdyby celem naszej pracy było tylko nieestetyczne szokowanie, nigdy byśmy nie dostali nagrody. Bo przecież tych prac nie oceniają ludzie przypadkowi, tylko osoby specjalizujące się w takiej czy innej formie w tematyce biżuterii: wykładowcy szkół designu, projektanci, artyści z różnych części świata. Czyżby „polskie” postrzeganie roli biżuterii i sztuki aż tak bardzo różniło się od tego w innych krajach…? Mamy więc jeszcze dużo do zrobienia!
Polecamy związane z tym tematem:
Amberif Design Award 2014
Caroline Broadhead: ADA to dobry pomysł
Montserrat Lacomba: Bursztyn w różnych aspektach
Anna Sado: ADA z perspektywy jurora