Aleksandra Pietrucka promuje w Galerii Olissima atrakcyjną wzorniczo biżuterię

Aleksandra Pietrucka, pomysłodawczyni i właścicielka internetowej galerii biżuterii Olissima, opowiada o różnicach między biżuterią designerską i modową, oraz misji kształtowania gustu klientów.

Czy biżuteria to dobry prezent? Zwłaszcza na święta?


To świetny prezent! Zwłaszcza wtedy, gdy chcemy podkreślić ważność momentu i tego drugiego człowieka w naszym życiu, zarówno partnera, rodzica, jak i dziecka. Piękna biżuteria jest prezentem niezwykle symbolicznym, na lata i nierzadko traktowanym jak talizman. Dlatego tak ważne jest, by wybierać ją uważnie i by były to ozdoby ponadczasowe, powstałe według przemyślanego projektu, dopieszczone ręką artysty i dopracowane pod jego czujnym okiem. Taka jest właśnie biżuteria artystyczna, sygnowana konkretnym imiennikiem, przesiąknięta indywidualizmem twórcy.
Kupując taki prezent, warto pamiętać o obdarowywanym i jego gustach. W ostatnich latach zauważyłam wzrost świadomości kupujących, którzy coraz częściej decydują się na zakup unikatów lub zamawiają coś specjalnie wymyślonego – oferta ogólnie dostępnych i popularnych salonów zdaje się nie zaspokajać już ich potrzeb.  

Skąd taka zmiana w podejściu do biżuterii?

Biżuteria stała się ważnym, spersonalizowanym przedmiotem, niosącym spory ładunek emocjonalny, a więc nie może być już masowa. I nie wiąże się to bynajmniej z liczbą zer na koncie kupującego, ale raczej z potrzebą kontaktu ze sztuką i otaczania się pięknymi przedmiotami na co dzień.

Na rynku nie brakuje także biżuterii modowej, silnie inspirowanej sezonowymi trendami.

Tak naprawdę sezonowe trendy wpływają na wszystkie rodzaje biżuterii i ozdób, tylko z różnym natężeniem. Nawet w tej artystycznej uwzględniane są popularne kolory, kształty, czy techniki, ale jest to oczywiście w znacznie mniejszym stopniu niż w biżuterii sezonowej. Artyści koncentrują się jednak przede wszystkim na ponadczasowym wzornictwie. Są jednak w defensywie i trudno im się przebić do świadomości kupujących, atakowanych ze wszystkich stron krzykliwie kolorowymi, modnymi ozdobami. Niestety, zazwyczaj jest to po prostu kicz promowany przez media, chociaż trafiają się też „perełki”, które łączą te dwa światy. Takie są właśnie moim zdaniem bardzo popularne ozdoby z sutaszu – to technika, która ma już ponad 200 lat, a przywędrowała do nas współcześnie z Izraela. Polega ona na zszyciu wiskozowych tasiemek i minerałów w fantazyjne wzory – wychodzą z tego niezwykłe artystyczne formy. Uważam, że ten produkt ma szansę przetrwać modę i spokojnie można go zaliczyć do biżuterii artystycznej ze względu na wartości estetyczne i ręczne wykonanie. Aczkolwiek „prawdziwych” jubilerów może „kłuć” w oczy...

Czy biżuteria sezonowa jest konkurencją dla biżuterii designerskiej? 

Pod względem grupy docelowej raczej nie, ponieważ nosi je inny typ kobiet. Miłośniczka autorskich ozdób nisko sobie zazwyczaj ceni masową produkcję i woli mieć mniej biżuterii, ale za to doskonale zaprojektowaną i wykonaną. Kobieta skoncentrowana na trendach będzie wolała kupić więcej tanich ozdób pasujących do kolejnych stylizacji. Każda z nich chce podkreślić co innego: jedna indywidualizm – ozdoba ma ją wyróżniać z tłumu, a druga – wręcz podkreślić przynależność do większej grupy posługującej się tym samym kodem. Z doświadczenia wiem, że miłośniczki biżuterii artystycznej momentalnie „wyłapią się” z tłumu i nawiążą pełen zrozumienia „kontakt wzrokowy” – jednak żadna z nich nie chciałaby mieć na sobie tego samego, co ta druga.

Jak kształtują się proporcje między nimi?

Od strony reklamy i zbytu zdecydowanie wygrywa biżuteria modowa, bo jest bardziej popularna i tańsza, a w związku z tym chętniej lansowana przez media, znanych ludzi i firmy odzieżowe. Smutne to, ale prawdziwe… Biżuterię artystyczną nosi kilka procent społeczeństwa – wierzę, że z biegiem czasu stanie się bardziej dostępna, zauważana i pożądana także przez te osoby, które wcześniej kupowały ozdoby w sklepach sieciowych. Warto kształtować gusta, uczulać odbiorców na takie walory jak design, który teraz tak szeroko jest propagowany właściwie w każdej dziedzinie, wysoką jakość, unikatowość i ponadczasowość. Ta misja ma szanse się powieść – najlepiej przy wsparciu silnych wspólników – mediów, ponieważ to właśnie one obecnie najsilniej budują świadomość klienta, i powinny uczyć go estetyki oraz promować ponadczasowe wartości. Tymczasem ciągle jeszcze jest inaczej...

Nie zniechęca Pani taka sytuacja?

Wręcz przeciwnie, działa to pobudzająco, zwłaszcza że tak wiele jest do zrobienia, żeby ten stan rzeczy choć troszkę zmienić. Dodatkowo jest to bardzo ciekawy i wszechstronny temat, który można rozwijać na wiele różnych sposobów, nie tylko prowadząc galerię z wybraną biżuterią, ale też pisząc artykuły, współpracując z różnymi portalami internetowymi, czy organizując wystawy. Galeria internetowa daje wielkie możliwości, zarówno pod względem liczby przedstawianych twórców, ozdób, jak i siły oddziaływania – do takiej galerii „wejdzie” dużo więcej potencjalnych klientów niż do stacjonarnej, i to z całego świata. W takim miejscu można zaprezentować wielorakość technik i materiałów, prace zarówno znanych twórców, jak i zdolnych samouków. Można też – jak w moim przypadku – realizować marzenia klientów, czyli nietypowe zamówienia. Rola galerii polega na pośrednictwie między klientem a twórcą, który dysponuje umiejętnościami potrzebnymi do wykonania danego zamówienia. Jak dotychczas pomysł ten bardzo dobrze się sprawdza. Moim zdaniem, rynek na wyjątkowe, autorskie unikaty – także na specjalne zamówienie – jak również biżuterię artystyczną wykonywaną w krótkich seriach dopiero się w Polsce rozwija. Moją misją jest więc pokazywanie ciekawego wzornictwa i rozpalanie potrzeby posiadania designerskiej biżuterii.  Po raz kolejny mogę zapewnić, że stworzenie takiej biżuterii nie musi wcale kosztować więcej, niż przeciętna ozdoba w popularnym, firmowym sklepie.