
Skąd pomysł na robienie biżuterii z filcu?
Paulina Binek: Kilka lat temu na targach Ambermart mieliśmy okazję oglądać wyroby z filcu wykonane przez artystkę, Polkę zamieszkałą w Niemczech, która wykonuje z niego różne obiekty, biżuterię i tkaniny. Maria Milewicz-Brauer prezentowała wtedy małą kolekcję, ale na tyle wielką, że zainspirowała wiele osób. Wiem to z rozmów z „poszukującymi” twórcami, którzy nie kryli swego zachwytu, ale nikt nie sięgnął dalej i nie wykorzystał tego w swoich pracach. Ze mną było inaczej: poznałam artystkę osobiście, kiedyś przywiozła mi trochę runa i pokazała, jak robić filc. Metodą prób i błędów doszłam do pewnych własnych rozwiązań.

Czy filc jest wdzięcznym materiałem?
Filc jako materiał bardzo mi się podoba, bo daje różne możliwości kolorystyczne i bardzo dobrze komponuje się z bursztynem. Obecnie wykonuję zarówno proste formy polegające na osadzeniu bursztynu w filcu, jak i pełniejsze, bardziej designerskie kompozycje z bursztynem i metalem. To jest jak zabawa z kolorami w zależności od rodzaju i odcienia bursztynu. Choć tak naprawdę robienie filcu jest bardzo ciężką pracą – trzeba nabrać nowych zdolności manualnych dostosowanych do tego właśnie tworzywa. Podobnie było z lnem i ze sznurkami jutowymi, które kiedyś wykorzystywałam. Filc jest przyjaznym materiałem dla bursztynu, obie te materie są ciepłe. Jestem szczęśliwa, że się pojawiła Maria, bo zainspirowała niejedną osobę.

Filc ma bardzo głębokie tradycje historyczne. Skandynawowie używają go do wytwarzania odzieży. Plemiona wędrowne Nomadów i Mongołów budowały jurty – materiał ten nie przepuszczał wody i utrzymywał ciepło. Na sznurki filcowe starożytni nawlekali korale, kościane ozdoby etc. Spodnie góralskie są też z filcu – nawet myślałam, żeby pojechać w góry i znaleźć materiały o naturalnych kolorach. Interesuje mnie też farbowanie – w przeszłości sama farbowałam sznurki jutowe, jedwabie i bawełnę, które wykorzystywałam w moich starszych pracach. Aczkolwiek runo wełniane, z którego wykonuję filc, otrzymuję już w gotowych kolorach.
Okazuje się, że istnieje cała kultura filcowania – znalazłam w Internecie wiele informacji na ten temat. W Polsce znana jest projektantka mody Beata Jarmołowska, która w 2006 roku zaprezentowała przepiękne kreacje w czasie Gali Mody i Biżuterii Amberif. Zachwyciły mnie jej fantazyjne kapelusze, w których pojawiły się filcowe elementy idealnie komponujące się z całością strojów. Znana także w naszym środowisku Zuzanna Bartecka, której kreacje również mieliśmy przyjemność oglądać na Gali, od kilku lat projektuje kolekcje ubiorów ze sfilcowanych materiałów. Najwięcej artystów pracujących w tym materiale mieszka w USA, Niemczech i Norwegii. W tych krajach oferowane są kursy nauki filcowania. Ciekawostką jest to, że na Zachodzie praca z filcem pomaga ludziom z porażeniem mózgowym – terapia kolorem daje niesamowite efekty. Kolory leczą, a także poprzez te zajęcia uaktywniają się zdolności manualne niepełnosprawnych. Tymczasem w Polsce filc jest obecnie niedoceniany, używa się go do polerowania bursztynu. Zastanawiam się jednak nad możliwością wprowadzenia go do produkcji przemysłowej.

Obawiam się, że filc zyska akceptację tylko w biżuterii artystycznej; w biżuterii przemysłowej może się to nie udać, bo skojarzenia z tym materiałem nie są najlepsze.
A właśnie szkoda, bo to bardzo wdzięczny i bardzo trwały materiał. Być może rzeczywiście niezbyt dobrze się kojarzy, ale to dlatego, że jeszcze tak niewiele na jego temat w Polsce wiadomo. Ja osobiście lubię stawiać sobie nowe wyzwania i odkrywać nowe materiały. Jeśli kogoś zainteresowałam tym tworzywem, to serdecznie zachęcam do znakomitej zabawy.