Po ponad 7 latach przygotowań został wydany album o znakomitym artyście Bogdanie Mirowskim. Znany jest przede wszystkim jako twórca „Bursztynowego Słowika”, jednak w jego dorobku wiele jest prac świadczącym o wybitnym kunszcie, zamiłowaniu do unikatowości oraz niepowtarzalnym stylu.
Prace nad albumem zabrały mi ponad 7 lat wypełnionych poszukiwaniem prac artysty oraz ich fotografowaniem. To była naprawdę ciężka praca, ale też ogromna przyjemność, ponieważ wszystkie te zachwycające dzieła, które można oglądać w albumie, mogłem dotknąć, oglądać z wszystkich stron i fotografować w różnych ujęciach. Wiele z tych prac miałem w swojej pracowni i mogłem je podziwiać z bliska, doceniając wspaniały kunszt artysty i uwiecznione w pracach zamiłowanie do naturalnej formy bursztynu – powiedział Lech J. Zdrojewski, antropolog kultury, artysta, fotograf i wydawca albumu.
Jak tłumaczy, początkowo album miał być znacznie skromniejszy, zawierać ok. 120-150 prac, jednak dzięki stale rozwijanym kontaktom i entuzjastycznym reakcjom kolekcjonerów, którzy nader chętnie udostępniali prace artysty do albumu, ostatecznie prezentowanych w indeksie jest prawie 400 prac. Znakomitą większość obiektów udało się odnaleźć w Polsce, w tym prace pochodzące z Muzeum Bursztynu w Gdańsku i Muzeum Zamkowego w Malborku, jedna z prac – z kłem rekina – przywędrowała do Lecha J. Zdrojewskiego z USA. Ponad 30 prac trafiło do autora już po wykonaniu próbnych wydruków w drukarni – nie mogły się jednak „zmarnować", więc zostały włączone do albumu. Pełną dokumentację fotograficzną i w sporej mierze również filmową wykonano dla ponad 270 obiektów. Natomiast 121 (również umieszczonych w indeksie) obiektów znanych nam tylko z fotografii i filmów czeka na odnalezienie i może wykonanie ich dokumentacji.
Bogdan Mirowski (1945 – 2014)
Zmarły w czerwcu 2014 roku Bogdan Mirowski był znakomitym mistrzem rzemiosła złotniczego, twórcą unikatowej biżuterii oraz rzeźb i płaskorzeźb, nierzadko inspirowanych estetyką średniowiecza oraz malarstwem holenderskim. Wypracował własną, bardzo wymagającą technikę wykonywania form rzeźbiarskich z wielu kawałków srebrnej blachy, z której tworzył niepowtarzalne postaci sprawiające wrażenie zatrzymanych w kadrze. Przykładał ogromną wagę do detali – po mistrzowsku potrafił odmalować pełną gamę emocji na twarzach swoich postaci: od radości poprzez beztroskę i pożądanie po zmęczenie czy smutek. To także dowód na mistrzowskie opanowanie warsztatu, ale także jego wysoką wrażliwość. To wszystko sprawia, że jego zatrzymane w rzeźbiarskim kadrze opowieści – o Skąpcu, Wędrowcu, Golfiście, Arlekinie, Bankierze, Skrybie – od razu budzą głębokie emocje u odbiorcy.
Dla mnie pojęcie rzeczy skończonej jest związane nierozerwalnie z reakcją odbiorcy: jeśli oglądając gotową pracę jest zaskoczony dbałością o detale, wiem, że jest dobrze. Nie można żałować inwencji ani czasu. Twórcy nie może też przyświecać merkantylny cel, ponieważ to zabija sztukę – mówił Bogdan Mirowski w wywiadzie Ubieranie bursztynu.
Artysta zaczynał od unikatowej biżuterii intrygującej rzeźbiarskimi kształtami – był jednym z prekursorów mody na dużą biżuterię dla kobiet, które pragną się wyróżniać. Jako jeden z pierwszych twórców prezentował swoje prace na modelkach, np. podczas pokazów mody Grażyny Hase czy Jerzego Antkowiaka. Wielokrotnie był doceniany także w środowisku jubilerskim – w 1995 r. otrzymał Grand Prix w konkursie premiującym wzornictwo i kunszt jubilerski Mercurius Gedanensis w (po jego śmierci, dla upamiętnienia jego dokonań artystycznych konkurs został nazwany jego imieniem; obecnie pod nazwą Amberif Selection). Od początku jednak wiedział, że jego właściwą ścieżką jest rzeźba. Lubił duże formy, choć doskonale zdawał sobie sprawę, że są też swoistą pułapką, gdyż obnażają wszelkie niedoskonałości. By ich uniknąć, doskonale opanował warsztat i stale go doskonalił.
W swoich pracach chętnie sięgał po stare elementy, np. ramy do obrazów, które wielokrotnie były inspiracją do uwiecznienia w nich historii. Tak powstała m.in. praca „O bursztynie w księgach pisano”, którą artysta wykonał na zamówienie Muzeum Bursztynu w Gdańsku.
Kluczowym środkiem wyrazu artystycznego w jego pracach był bursztyn bałtycki w jego naturalnej formie, do którego miał wyjątkowy stosunek:
…czasem, kiedy biorę do ręki dużą, piękną bryłę, szkoda mi cokolwiek z nią zrobić. Ja bym ją ubrał. Bez względu na trudności, na jej kształt, staram się dopowiadać jakąś historię, byleby jej tylko nie zniszczyć. Kiedyś otrzymałem bursztyn „do zrobienia” – wkomponowałem go w walizkę trzymaną przez postać ludzką. Ten bursztyn zasugerował mi ostateczną formę całej pracy! Pamiętam, że zleceniodawczyni przy odbiorze powiedziała: „Myślałam, że będę go eksponować, a on został na drugim planie.” I wydaje mi się, że właśnie o to chodzi: by nie wypychać go na siłę na pierwszy plan, tylko by go umiejętnie zakomponować. Dlatego bryła bursztynu jest w moich pracach czasem głową kobiety z kokiem, czasem sobolowym futrem, kiedy indziej spodniami... Najgorsze jest szlifowanie, klarowanie czy polerowanie, żeby – paradoksalnie! – oddać jego walory. Niech ta tajemnica w nim zostanie – jestem przekonany, że to jest forma szacunku dla wieku bursztynu – powiedział w wywiadzie dla amber.com.pl.
Album prezentujący prace Bogdana Mirowskiego to wyjątkowa okazja, by poznać dokonania artysty – prace, które znajdują się głównie w zbiorach prywatnych – i z przytoczonych we wstępie autorstwa Beaty Graban wspomnień jego klientów i przyjaciół dowiedzieć się, żeby był nie tylko wyjątkowym artystą, ale także wyjątkowym człowiekiem.
Album „Bogdan Mirowski – mistrz szczegółu"
Fotografie: Lech J. Zdrojewski, Kinga KEENYS Gełdon-Czech
Liczba stron: 376 w formacie 24x32 cm
Cena: 330 PLN
https://amber.com.pl/aktualnosci/86-informacje/3541-juz-jest-album-o-bogdanie-mirowskim#sigProIddc0e456ec7