„Skarb znaleziony w Gdyni to nie tylko świetnie zachowane naramiennice i bransoleta, ale także nieobrobione bryłki bursztynu” – mówi Anna Longa, archeolog nadzorująca dalsze prace poszukiwawcze. Nie wyklucza, że bursztynu może być tam więcej.
Bursztynowe bryłki były prawdopodobnie przechowywane w ceramicznym naczyniu, które z biegiem czasu uległo destrukcji. Jak twierdzi pani archeolog, z całą pewnością został on w to miejsce przyniesiony przez człowieka, ok. 2,5 tysiąca lat temu. Czy może być go tam więcej? „Każdy scenariusz jest możliwy. Wyniki przeprowadzonych prac rozpoznawczych zachęcają do dalszych poszukiwań. Obecnie jeszcze nie wiemy, czy są to pozostałości dawnej osady czy też cmentarzyska. Wiemy jednak z całą pewnością, że mamy do czynienia z absolutnie unikatowym skarbem związanym z tzw. kulturą pomorską, która rozwijała się na tych terenach między VII w. p.n.e. a III p. n.e.” – powiedziała dr Anna Longa.
Informacja o skarbie została podana do wiadomości publicznej na początku czerwca, choć tak naprawdę został on odkryty kilka miesięcy wcześniej przez mężczyznę poszukującego na terenach leśnych w okolicach Gdyni powojennych pozostałości militarnych. Kiedy znalazł naramiennice, skontaktował się z Marcinem Tomaszewskim, wiceprezesem Fundacji Invenire – Salvum angażującej się w działania na rzecz ochrony zabytków. „Udało się na mówić znalazcę skarbu, by przekazał go nam” – mówi Tomaszewski.
Skarb trafi do Muzeum Archeologicznego w Gdańsku, choć dziś jeszcze trudno powiedzieć, czy całość będzie tam eksponowana. Jest też wysoce prawdopodobne, że będzie on prezentowany na specjalnej ekspozycji podczas Międzynarodowych Targów Bursztynu Ambermart w Gdańsku. Aktualnie trwają dalsze prace poszukiwawcze prowadzone przez Fundację Invenire – Salvum pod kierownictwem archeologa dr Anny Longi.