Coraz większymi krokami zbliża się wielkie święto miłośników biżuterii i kamieni – targi w Tucson (pierwsze hale targowe otwierają się już 29 stycznia, impreza potrwa do 12 lutego br.). W związku z trudną sytuacją na rynku wyjazdowi na te najbardziej spektakularne na świecie targi towarzyszą w tym roku wyjątkowe emocje. Bardzo spokojny handlowo sezon świąteczny i zimowy oraz ograniczenie uczestnictwa w europejskich imprezach targowych od grudnia do lutego pozbawiły wielu firm możliwości zgromadzenia środków na uczestnictwo w tej, bądź co bądź, drogiej imprezie targowej. Z USA dochodzą z kolei niepokojące informacje o złej kondycji sklepów z biżuterią, słabo radzą sobie wielkie sieci handlowe (które nie upadły w zeszłym roku). Czy warto zatem inwestować w wyjazd do Tucson?

Pytanie o kondycję amerykańskiego rynku, a raczej o stadium amerykańskiego kryzysu, wciąż pozostaje bez jednoznacznej odpowiedzi. W roku 2009 znacznie spadło zapotrzebowanie na biżuterię (zwłaszcza tę produkowaną w Europie) – być może ten właśnie fakt spowoduje, paradoksalnie, że w tym roku targi w Tucson będą bardziej atrakcyjne? Zastój nie może trwać przecież w nieskończoność, a wątpliwe żeby amerykański konsument na dobre zrezygnował z biżuterii! Po rocznej stagnacji być może nadejdzie więc czas "nadrabiania zaległości" przez indywidualnych importerów, a zwłaszcza przez duże sklepy sieciowe. Poza tym wielu amerykańskich kontrahentów zapewne zrezygnuje w tym roku z wyjazdu na kosztowne targi do Europy na rzecz tych odbywających się w Nowym Jorku, Las Vegas, a zwłaszcza w Tucson.

Trudno – zwłaszcza z punktu widzenia polskiej firmy – określić co wydarzy się w tym roku w Tucson. O komentarz poprosiłam mieszkającego na stałe w USA pana Gabriela Ciupka, właściciela amerykańskiej firmy, która zajmuje się importem biżuterii bursztynowej z Polski do Stanów. "Myślę, że najgorszy etap recesji mamy już za sobą. Zresztą nie można chyba powiedzieć, że sytuacja kiedykolwiek była beznadziejna: amerykański konsument zawsze będzie robił zakupy. Zmieniła się jedynie jedna z jego cech – stał się bardziej oszczędny, szuka lepszych okazji i więcej czasu zajmuje mu szukanie wybranych produktów. Ostatnio ruch w dużych centrach handlowych zwiększył się: klienci zaczynają wierzyć, że złe czasy powoli mijają. Tę tendencję daje się odczuć także w kontaktach handlowych mojej firmy. Wielu amerykańskich przedsiębiorców potwierdza moje obserwacje: wygląda na to, że sytuacja powoli będzie się stabilizować. Z jedną różnicą: sprzedaje się nieco mniej biżuterii ekskluzywnej, jak mówią Amerykanie: "high-end jewelry". Zamiast tego następuje powolny wzrost sprzedaży biżuterii z niższej i najniższej półki cenowej, chociaż sklepy szukają coraz bardziej oryginalnej biżuterii, która będzie w stanie zainteresować klientów."

Na pytanie, czy warto wybrać się na targi do Arizony, nasz rozmówca odpowiada jednoznacznie: "Nie mogę się doczekać Tucson – jest to zresztą jedna z najlepszych imprez targowych, na którą wszyscy czekają z niecierpliwością. Tucson to wyjątkowa impreza pod kilkoma względami. Po pierwsze: idealny termin – większość hurtowników musi uzupełnić magazyn po niskim sezonie zimowym, a luty jest idealnym czasem zakupów na lato. Po drugie: świetna lokalizacja – mniejsze wydatki i brak komplikacji, z którymi wiążą się podróże na targi zagraniczne. Po trzecie: pawilon bursztynowy – moja ulubiona część Tucson. Polskie firmy naprawdę starają się zaoferować szeroki asortyment i w tym miejscu chciałbym wszystkim Polakom podziękować za to, ze dzięki ich postawie zakupy w Tucson są tak przyjemnym przeżyciem dla nas tu w Stanach. Mam nadzieję, że zobaczymy się wkrótce w Tucson!"