W ciągu pierwszych pięciu lat funkcjonowania Międzynarodowe Bałtyckie Targi Jubilerskie Amber Trip urosły nadspodziewanie szybko, okrzepły i uzyskały swoisty profil asortymentowy. Wprawdzie tegoroczna liczba wystawców – 160 jest równo o połowę mniejsza od wyniku piątej edycji Międzynarodowych Targów Bursztynu, Biżuterii i Kamieni Jubilerskich Amberif (w roku 1998 w Gdańsku było 320 stoisk), ale należy mieć na względzie proporcje wielkości Polski i Litwy.

Choć w wolnej Polsce bursztyn bardzo zyskał na znaczeniu w gospodarce i kulturze, to odnoszę wrażenie, iż na Litwie osiągnął jeszcze bardziej znaczącą pozycję. Na targach Amber Trip zaznaczyło się to już w momencie otwarcia. W uroczystości tej uczestniczyli ministrowie rządu republiki i ciągle popularny i szanowany przez litewskie społeczeństwo Algirdas Brazauskas, były prezydent i premier Litwy. Ciekawym akcentem był udział ambasadorów Polski i Turcji, zapewne związany z licznym udziałem wystawców z tych krajów. Polscy wystawcy objęli 23% ogółu stoisk, oferując wyroby srebrne, bursztynowe i urządzenia obróbcze, a tureccy 15% z ofertą wyrobów złotych i srebrnych. Z przyjemnością mogłem oprowadzić pana ambasadora Janusza Skolimowskiego po wszystkich polskich stoiskach i zauważyć jego niekłamane zainteresowanie osiągnięciami naszych twórców i producentów.
Udział litewskich wystawców krajowych nie przekroczył 42% ogółu i to oni wyraźnie dominowali w ofercie czysto bursztynowej. Ogólnie jednak targi wileńskie nie mają tak wyraźnej dominanty bursztynowej jak gdańskie. Według oceny organizatorów proporcje asortymentu rozkładają się następująco: wyroby ze srebra i złota – 35%, wyroby z bursztynu – 35%, perły – 10%, urządzenia obróbcze – 8% i zegarki – 4%. Pozytywną zmianą na wileńskich targach jest eliminacja namiastek bursztynu dość obfitych na poprzednich edycjach, na przykład w postaci różańców mahometańskich.

Prawie cała litewska oferta bursztynowa jest oparta na surowcu z Sambii. Bursztyn ze złóż ukraińskich w wyrobach gotowych nie występował, a okazy surowca z Wołynia przedstawione były zaledwie w 2-3 stoiskach. Ciekawostką były oferty dwóch niewielkich firm rodzinnych z litewskiego wybrzeża Bałtyku. Małżeństwo Lukauskasowie pracujący na Mierzei Kurońskiej – podobnie jak inna para małżeńska Ona i Pranas Zube ze wsi Karkle pomiędzy Kłajpedą a Połągą – systematycznie łowią bursztyn w znanych sobie płyciznach przybrzeżnych i z tego charakterystycznego materiału (czasem z niewielkim udziałem srebra) wytwarzają rozmaite ozdoby, nawiązujące formą do przeszłości (nawet tak dawnej jak neolityczne figurki ze słynnego pobliskiego Juodkrante (Schwarzort)).
Na większą skalę pozyskuje bursztyn z Bałtyku łotewska firma z Lipawy (Liepaja) Irmy i Ilmarsa Denis, nieco na północ od tego miasta. Oferuje wyroby artystyczne ze srebrem w duchu aktualnej mody, lecz zawsze z kamieni naturalnych, nie poddawanych procesowi prażenia. Zaprzyjaźniony z tą firmą latarnik z przylądka Kołka (północny kraniec łotewskiego wybrzeża) od lat kolekcjonuje duże bryłki wyławianego przez siebie bursztynu, jak najbardziej bałtyckiego.
Są to mało współcześnie znane miejsca poławiania bursztynu, dość odległe od głównego źródła alimentacji, jakim są zasoby eoceńskiej delty gdańskiej. Oznaczyłem je czerwonymi krzyżykami na dołączonej mapie.