W swojej najnowszej kolekcji wiosenno-letniej Georg Spreng przekonuje – po raz kolejny zresztą – że kolory czynią biżuterię bardziej atrakcyjną. A nawet nieśmiertelną.

„Chciałbym, aby moja biżuteria, wykopana gdzieś nawet po kilku tysiącach lat, nadal była noszona, uosabiając ducha minionych czasów” – mówi niemiecki projektant Georg Spreng. Tym, co ma jej zapewnić nieśmiertelność, są soczyste barwy, szlachetne materiały oraz ponadczasowe wzornictwo.

Ze złota, platyny i kamieni szlachetnych tworzy biżuterię o prostych liniach i nadzwyczajnych nazwach: „Wulkaniczna Brosza”, „Biżuteryjny Tort” czy „Pierścienie Oczu”. Nazwy wpadają w ucho, podobnie jak biżuteria w oko. Jej wyróżnikiem stał się kolor, który – jak sam przyznaje – daje mu mnóstwo energii i sprawia wiele radości. „To jest to, co zawsze chciałem wyrazić. Zawsze pragnąłem, aby to, co robię, sprawiało mi przyjemność – a tę przekazuję w postaci biżuterii osobie ją noszącej” – twierdzi projektant.

Dlatego tak dużą wagę przykłada również do kamieni szlachetnych, wybierając tylko najlepsze. Jak wyjaśnia, wiele z nich to unikaty, których wartość wzrosła w ostatniej dekadzie nawet dziesięciokrotnie.

Zamiłowanie do koloru Georg Spreng odkrył w sobie wiele lat temu: „Dżinsy były dla mnie niewystarczające pod względem kolorystycznym, więc już w czasie studiów kupowałem barwne materiały i sam sobie szyłem spodnie. Uniformy zawsze mnie odstraszały”.