Szczególnie w czasach nadmiaru osiągnięcie sukcesu w branży jubilerskiej staje się coraz trudniejsze. Ale nie niemożliwe. O sprawdzonych drogach do tego celu opowiada Cyprian Chorociej, utalentowany projektant i jubiler, który szansę na rozwój znalazł w firmie S&A.
Szczególnie w czasach nadmiaru osiągnięcie sukcesu w branży jubilerskiej staje się coraz trudniejsze. Ale nie niemożliwe. O sprawdzonych drogach do tego celu opowiada Cyprian Chorociej, utalentowany projektant i jubiler, który szansę na rozwój znalazł w firmie S&A.
Utalentowanych projektantów, złotników i jubilerów jest wielu, ale tylko nielicznym udaje się wybić.
Największe szanse na sukces zawodowy mają ci, którzy się wyróżniają – czy to nowatorskim wzornictwem, czy niekonwencjonalnymi materiałami, czy też perfekcyjnie opanowanym warsztatem. Czasami te czynniki wyróżniające to tylko niuanse, jak np. zastosowanie kamienia innego niż te powszechnie stosowane, by nadać biżuterii całkiem nowy wygląd. Szansą na zaistnienie może być też praca w dużej firmie z ambicjami, która promuje swoich projektantów – ale to też nie dzieje się samo: trzeba stale doskonalić warsztat pracy, proponować nowe rozwiązania, dawać z siebie więcej niż oczekuje pracodawca.
Tobie duża firma dała szansę na rozwinięcie skrzydeł.
Zaczynając pracę w S&A w 1999 r. – miałem wtedy 21 lat – byłem przekonany, że o pracy złotnika wiem już wszystko (śmiech). Ale w firmie takiej jak S&A, która dosłownie pędzi do przodu, zrozumiałem, że nie tylko nie wiem wszystkiego, ale przede wszystkim, że na żadnym etapie pracy nie mogę spoczywać na laurach. Bardzo wysokie wymagania, jakie sam sobie stawiałem i jakie przede mną stawiano w nowocześnie zarządzanej firmie działającej na wielu rynkach, spowodowały, że projektowanie biżuterii stało się dla mnie wyzwaniem: dążyłem nie tylko do znalezienia najlepszych rozwiązań wzorniczych, ale też i technicznych. Tak bardzo mi zależało, żeby moje projekty były doskonałe, że czasem zdarzało mi się zabierać do domu kawałek bursztynu, który pragnąłem jakoś wyjątkowo oprawić, by poprzez bliski kontakt i obserwację jeszcze lepiej przemyśleć i poczuć kolekcję, która miała powstać.
Ciosy mamuta też zabierałeś do domu?
Im też się bardzo długo przyglądałem, by do tej specyficznej barwy jak najlepiej dopasować odcienie bursztynu, diamentów i złota w kolekcji Maamu. Taka obserwacja ma sens, bo kamień sam podpowiada, w jakiej estetyce chciałby być oprawiony: klasycznej, inspirowanej baśniami czy z motywami roślinnymi. Kiedyś barwa bursztynu skojarzyła mi się z antykiem – oprawy wykonane technikami ręcznymi inspirowane biżuterią antyczną okazały się strzałem w 10! W projektowaniu nie ma drogi na skróty, zwłaszcza jeśli mamy ambicję stworzenia naprawdę dobrego wzoru: trzeba przeanalizować kamień pod kątem kształtu, barwy, szlifu, rozmiarów, zastanowić się nad innymi materiałami, z jakimi miałby zostać połączony, ale też nad możliwymi do zastosowania technikami. To są umiejętności, które znacznie szybciej można zdobyć w dużej firmie, bo tam wymagania są znacznie większe niż te, które sami sobie stawiamy.
Z którego projektu jesteś najbardziej zadowolony?
Zdecydowanie z korony dla Miss Polonia 2016. Stopień skomplikowania projektu i wyjątkowo krótki czas jego realizacji uczyniły to przedsięwzięcie prawie niemożliwym do zrealizowania. Mając setki niewiadomych i właściwie brak ograniczeń musiałem stworzyć koronę, która będzie pasowała na głowę każdej kobiety i do każdej fryzury. Projektując musiałem wziąć pod uwagę także fakt, że będzie ona użytkowana przez wiele lat i różne osoby, więc musiałem też uwzględnić możliwości szybkiego serwisu w razie potrzeby. Powstała korona, w której każdy element jest wymienny. To było naprawdę olbrzymie przedsięwzięcie: widzimy koronę jak z bajki, ale tak naprawdę jest w niej mnóstwo matematyki. I techniki na najwyższym poziomie.
Takich ulubionych projektów mam wiele, bo nad każdym bardzo długo pracuję i z każdym jestem bardzo związany. Jednym z nich jest pierścień patriotyczny „Moje serce, moja Polska”, który otrzymał 2. miejsce w konkursie „Bursztynowe Rzemiosło” w 2013 r. Wykorzystałem w nim motyw serca z bursztynu osadzonego na stabilnych korzeniach i umieściłem w oprawie srebrnej symbolizującej mapę Polski. Jestem także zadowolony z „Pierścienia Królowej Śniegu”, który jest odzwierciedleniem mojego wielkiego zamiłowania do fantastyki i świata elfów. W pierścieniu na białych, kojarzących się z Krainą Lodu kamieniach umieściłem też samą królową przykutą do lodu, którą postrzegam jako więźnia własnej zimnej duszy. Lubię projekty, z którymi łączy się interesująca historia.
Próbowałeś już sił w innych dziedzinach niż biżuteria?
Projektowałem już różne przedmioty we współpracy z firmami z branży metalowej, tworzyw sztucznych oraz gier komputerowych. Jednak to biżuteria jest moją największą pasją i jestem dumny z tego, co udało mi się w ciągu 20 lat pracy w branży jubilerskiej osiągnąć. Projektuję biżuterię nie dlatego, że jest to mój zawód, ale przede wszystkim dlatego, że to lubię. W każdy projekt wkładam mnóstwo pracy i emocji – dzięki temu one mają duszę. W każdy, najmniejszy nawet projekt angażuję się na 100 procent i niestety nie mam już czasu na aktywność w innych dziedzinach. Nawet jeśli nie do końca się w tych projektach spełniam, ponieważ rynek narzuca mnóstwo ograniczeń. Dlatego mam też mnóstwo „nierynkowych” pomysłów na biżuterię, które istnieją na razie tylko jako szkice na papierze, ale wierzę, że pewnego dnia zostaną zrealizowane. Wierzę, że kiedyś dane mi będzie stworzyć taką kolekcję, która połączy moje dwie najważniejsze pasje: biżuterię i fantastykę.