Młoda projektantka, studentka gdańskiej ASP i laureatka 2. miejsca w konkursie Amberif Design Award 2012, o roli biżuterii w ogóle i bursztynie w szczególe.
Biżuteria a jednocześnie medium dotykowe – taka jest Twoja praca nagrodzona w konkursie Amberif Design Award. To taki pierścionko-smeracz?
Pełna nazwa projektu to „Made to pleasure. Erotic toy” – nazwa angielska z racji wymogów konkursu. Moim głównym celem było ukazanie przyjemności w czystej postaci. W projekcie biżuterii najważniejszym medium zawsze jest strona estetyczna, natomiast ja chciałam „dotknąć” innej, ciekawszej według mnie sfery dotyku, bezpośredniego kontaktu ozdoby z odbiorcą. Wydaje mi się, że bursztyn – jak żadne inne „tworzywo” – skłania do takich właśnie rozmyślań: jest ciepły, przyjemny, gładki. Właśnie takie skojarzenia budzi we mnie i chciałam je ukazać w tym projekcie konkursowym. Wydaje mi się, że wykonana fotografia trafnie oddaje, co miałam na myśli. Również ułożenie tkaniny nie jest przypadkowe, ponieważ w sposób dość subtelny budzi skojarzenia z łechtaczką. Nie wiem, czy każdy jest w stanie to zauważyć, ale kobieta na pewno. Znając oczywiście tytuł projektu. Więc określenie pierścionek-smeracz wydaje się być trafne. Zatem n:joy!
Dlaczego sfera dotyku jest Twoim zdaniem ciekawsza? I jak ją realizujesz w swoich projektach?
Ciekawsza między innymi dlatego, że ustawia mnie jako projektankę w zupełnie innym punkcie obserwacji. Lubię, kiedy projekt ma w sobie to coś, co współgra lub wręcz kontrastuje, ale zawsze oddziałuje w określony sposób na ciało. W końcu biżuteria jest w bezpośrednim kontakcie ze skórą, dlaczego więc nie zabawić się właśnie tą sferą?
Staram się, aby moje projekty nie były tylko dodatkiem, ozdobą „doklejoną” do użytkownika, ale przekazywały pewną treść i wywoływały emocje. Czasem „głaszcząc”, a niekiedy „gryząc” nasze ciało. Na przykład jeden z moich „gryzących” projektów to nasutnik o bardzo ostrej i dość agresywnej formie. Już samo wyobrażenie o nałożeniu go na sutek jest bolesne.
Jaka więc powinna być współczesna biżuteria?
Moje projekty są odzwierciedleniem mojego wyobrażenia o biżuterii,o tym jaka powinna być i jakie emocje wzbudzać. Dodatkową wartością jest dla mnie traktowanie biżuterii szerzej niż sprowadzanie jej tylko do naszyjnika czy pierścionka. Jestem przekonana, że czasem warto sięgnąć dalej i potraktować ciało jako szeroko pojęty obiekt inspiracji, obserwacji i analizy. Próba zaprojektowania nowego rodzaju obiektów na ciało wydaje mi się bardzo nęcąca.
W Twoim portfolio projektantki-studentki jest nie tylko biżuteria. Która dziedzina projektowania jest Ci najbliższa?
Przez cały okres studiów projektowałam bardzo rozbieżne tematycznie obiekty i nie tylko –. poczynając od małych form 3D, a kończąc na komuniacji wizualnej. Jednocześnie stale szukałam swojej drogi i czegoś, co naprawdę by mnie wciągnęło. Niespodziewanym zwrotem akcji było przejście do pracowni biżuterii, która całkowicie mnie pochłonęła. Czułam, jakbym dostała nową dawkę energii, której bardzo potrzebowałam. Szybko znalazłam swój sposób na jej projektowanie i czułam się w tym świetnie. Projektowanie i wykonywanie biżuterii daje mi mnóstwo satysfakcji i radości, stała mi się najbliższa spośród wszystkich dotychczasowych dziedzin. Może dlatego, że daje mi taką wolność i swobodę w projektowaniu, której tak bardzo brakowało mi we wzornictwie użytkowym obarczonym całym szeregiem ograniczeń?
Twoje projekty biżuterii z bursztynem będzie można już niebawem oglądać w albumie „Trend Book 2012+” oraz na wystawie towarzyszącej jego premierze. Jak młodzi projektanci postrzegają ten kamień?
Dla mnie praca z bursztynem jest bardzo przyjemna – zaczynając od obróbki, a kończąc na zaskakujących efektach, jakie wnosi każda „brudna bryłka”. Bursztyn to zawsze niespodzianka, a to inspiruje do działania. Ja jednak traktuję go jak kolejne tworzywo, które w niekonwencjonalny sposób chcę łączyć z innymi „nieoczywistymi” materiałami – w ten sposób nie stawiam sobie ograniczeń. Odrzuciłam wszystkie skojarzenia i całą wiedzę o możliwościach jego wykorzystania, zrobiłam „reset” w umyśle: zaczęłam o nim myśleć „od zera” i potraktowałam jak kolejny materiał, z którego chcę coś stworzyć. Jestem otwarta na najbardziej nawet niekonwencjonalne połączenia. Jeszcze nie tak dawno jubilerzy kiwali głową, z pogardą pytając „co ja wyprawiam z tym bursztynem?”. W głowach im się nie mieściło – i pewnie dalej nie mogą tego znieść – że łączę go z żywicą czy corianem. Uważam, że szlachetność bursztynu broni się sama, a łączenie go np. z tworzywami sztucznymi niczego mu nie ujmuje, a jedynie pokazuje go w nowym świetle. Jak młodzi projektanci postrzegają bursztyn i jak go wykorzystują w swoich pracach? Zapraszam na wystawę i do zapoznania się z „Trend Book’iem 2012+”.