Uwaga niemal całego bursztynowego świata skupiona jest na Państwie Środka, tymczasem rośnie zainteresowanie biżuterią na rynkach europejskich i amerykańskim – z bursztynem, a nie jak dotychczas bursztynową.

Kto dziś kupuje biżuterię z bursztynem?

Dla polskiej branży bursztynniczej niezmiennie najważniejszym rynkiem zbytu są Chiny – rynek ten, choć już nie tak chłonny jak dotychczas, z pewnością będzie ważnym kierunkiem jeszcze co najmniej kilka lat. Ale nie jedynym – od ok. roku obserwujemy znaczne ożywienie na rynkach europejskich i amerykańskim. Bursztynowy boom i ogromny wzrost cen surowca spowodowały, że bursztyn zaczęto postrzegać jak kamień wartościowy, a to z kolei zmusiło producentów, by potraktowali go bardziej prestiżowo. I potraktowali: dziś bursztyn jest oprawiany w złoto i łączony z diamentami i z innymi kamieniami szlachetnymi, a biżuteria nim zdobiona jest pożądana. Dzięki tej zmianie podejścia, przestaliśmy produkować  biżuterię bursztynową a zaczęliśmy biżuterię z bursztynem.

Na czym polega różnica?

W biżuterii bursztynowej  centralnym elementem jest kamień zamknięty w prostej oprawie zazwyczaj ze srebra. Jej nabywcami są głównie turyści poszukujący pamiątek z nad morza. Natomiast biżuteria z bursztynem to o wiele więcej: jej wzornictwo opiera się na aktualnych, światowych trendach jubilerskich, wyróżnia się wysoką jakością szlachetnych materiałów oraz użyciem nowoczesnych technik złotniczych. To biżuteria, która jest kupowana ze względu na jej niezaprzeczalne walory wizualne i jakościowe, a nie z powodu kamienia.

Czy to już trend w polskiej branży bursztynniczej, czy na razie tylko w S&A?

Z moich obserwacji wynika, że niezmiennie bardzo duża część producentów skupia się tylko i wyłącznie na rynku chińskim. To, że wszyscy dziś starają się sprzedawać w Chinach, skutkuje podażą znacznie przewyższającą popyt. W niedługim czasie, chcąc nie chcąc, producenci, niezadowoleni z wyników handlowych, będą musieli zwrócić się na powrót ku rynkom europejskim i amerykańskiemu. Spółka S&A tak naprawdę nigdy z tych rynków nie zrezygnowała – sprzedaż do Chin nie stanowiła nigdy więcej niż 50% naszej produkcji. Decyzję, by zainteresować tamtejszych odbiorców nowoczesną biżuterią z bursztynem, podjęliśmy już kilka lat wcześniej. Postawiliśmy na jakość i wzornictwo, by pozyskać większe grono klientów z tych rynków. Dzięki bardziej modowemu spojrzeniu na bursztyn, zyskaliśmy nową grupę klientów: kobiety 25+.

Inwestycja się opłaciła?

Tak, widać to po wzroście sprzedaży. To było naprawdę bardzo duże przedsięwzięcie: przygotowania trwały 3 lata. Wiele podróżowaliśmy po różnych targach na świecie i zbieraliśmy wrażenia, wnikliwie obserwowaliśmy, dużo rozmawialiśmy z kupcami. Na tej podstawie powstały nowe kolekcje, które odniosły sukces. Wielka Brytania jako pierwsza pozytywnie zareagowała na nowy image biżuterii z bursztynem, za nią poszły Niemcy, które są bardzo wymagającym rynkiem i raczej preferują klasykę, oraz USA, które potrzebują więcej koloru, więc nadal łączymy różne odmiany barwne bursztynu. Pozytywne sygnały płyną także z Francji, do gry wraca również Hiszpania. Zauważyliśmy, że to, co jest dobre na rynek niemiecki czy brytyjski, znajdzie amatorów również na innych rynkach. Generalnie trendy są uniwersalne – trzeba tylko umiejętnie zaimplementować je do biżuterii z bursztynem.


Marzena Leś jest dyrektorem eksportu w firmie S&A, która jest największym producentem biżuterii bursztynowej w Polsce.