Podobnie jak przed stuleciami, również dziś Kościół jest mecenasem sztuki. Na specjalne zamówienie duchowieństwa w Gdańsku powstała kolejna już bursztynowa monstrancja – tym razem w pracowni gdańskiego rzemieślnika Tomasza Pisanko, właściciela firmy ArtSzok.  

Najbliższe targi Amberif będą dla Pana szczególne…


…już jest szczególnie, ponieważ wokół bursztynowej monstrancji, która powstała w mojej pracowni, nieoczekiwanie wiele się dzieje. To nagłe zainteresowanie bardzo mnie zaskoczyło. Od organizatorów Amberifu dostałem specjalną gablotę, w której będzie ona eksponowana w czasie najbliższych targów. Serdecznie zapraszam do jej obejrzenia na stoisku firmy ArtSzok A218.

Nie obawia się Pan, że to będzie pretekst do dyskusji o bogactwie Kościoła i potrzebie zamawiania takich wystawnych „gadżetów”?

Też się nad tym zastanawiałem. I doszedłem do wniosku, że gdyby przedstawiciele Kościoła tak właśnie myśleli, nie powstałoby wiele wspaniałych budowli, jak Sagrada Familia i Katedra Oliwska, czy też wybitnych dzieł sztuki, jak choćby te Leonarda da Vinci, które do dziś są wspaniałym dziedzictwem ludzkości. Kościół od zawsze był najważniejszym mecenasem sztuki, wspierającym artystów i rzemieślników. Tak jest do dziś – nadal powstają na chwałę Boga i w podziękowaniu dla wiernych. Takie jest moje zdanie, choć w tym przypadku jako projektant i współwykonawca nie jestem obiektywny. Każdy ma prawo do własnej oceny.

Dlaczego to akurat Pan dostał to zlecenie? W Gdańsku pracuje przecież znany mistrz sztuki sakralnej, notabene autor słynnej bursztynowej monstrancji z kościoła św. Brygidy.

Ksiądz kanonik Remigiusz Langowski, proboszcz z parafii pod wezwaniem św. Jadwigi Królowej, który jest zleceniodawcą monstrancji, wiedział, że wykonuję ręcznie biżuterię srebrną z bursztynem. I to właśnie on mnie przekonał, bym podjął się realizacji tego zlecenia. Na początku miałem bardzo dużo obaw, czy podołam temu zadaniu, bo w mojej pracowni nigdy wcześniej nie powstawały tak duże obiekty. Nie bez znaczenia – dla mnie – był też fakt, że sam należę do tej parafii i pomyślałem, że byłoby to szczególne wyróżnienie, gdyby to właśnie moja monstrancja była wystawiana tam na ołtarz podczas nabożeństw.  

Jak długo powstawała monstrancja?

Pierwsze rozmowy na ten temat zostały podjęte dwa lata wcześniej, sama monstrancja była gotowa w niecałe trzy miesiące. Razem ze mną współtworzyło ją jeszcze dwóch pracowników, Andrzej Kiedysz i Bartosz Pospiech, którzy oprócz ręcznej pracy wnieśli także wkład intelektualny, przyczyniając się walnie do jej ostatecznego kształtu. Ogólny zarys monstrancji nakreślił ksiądz Paweł Lewańczyk, autorem projektu jestem ja. Tworząc go, zależało mi na połączeniu elementów tradycyjnych z nowoczesnymi i stworzeniu w ten sposób jakby pomostu łączącego przeszłość z teraźniejszością. Od początku stawiałem na prostą formę – trochę z obawy, że taka zbyt artystyczna może nie spotkać się z akceptacją ze strony parafian. Później, w trakcie pracy projekt był kilkakrotnie delikatnie modyfikowany, zwłaszcza że na każdym etapie produkcji natrafialiśmy na mniejsze lub większe przeszkody, głównie wynikające z niecodziennych dla nas gabarytów – pracownia specjalizuje się w produkcji biżuterii srebrnej z bursztynem. Najwidoczniej jednak czuwała nad nami opatrzność, bo mimo wszystko udało nam się rozwiązać dużo problemów technicznych i dosyć sprawnie zrealizować to wyjątkowe zamówienie.  

Jakich materiałów użyto do jej stworzenia?

Monstrancja waży 6,27 kg, mierzy 105 cm. Została wykonana z 5,1 kg srebra i 4,5 kg surowca bursztynowego – to dar parafian, którzy przez kilka miesięcy przynosili do kościoła srebrne medaliki, pierścionki, łańcuszki, monety, sztućce, a nawet srebrny granulat, a także bryłki surowego bursztynu i wyroby, głównie bursztynowe korale. Niesamowite jest to zaangażowanie wiernych w realizację tego projektu – oddawali swoją własną biżuterię, przedmioty, z którymi z pewnością byli mocno związani sentymentalnie, które być może znajdowały się w ich rodzinach od pokoleń. Tym większa była więc moja odpowiedzialność – dlatego co 2-3 tygodnie zanosiłem do kościoła monstrancję na danym etapie pracy, by widzieli, że ich ofiara nie poszła na marne.
Srebro przetopiłem, bryłki jasnego bursztynu pociąłem, ale długo nie wiedziałem, jak wykorzystać ten drobny bursztyn. Aż wpadłem na pomysł, by go sprasować, co zleciłem firmie Amber Ring, która specjalizuje się w prasowaniu bursztynu bez jakichkolwiek dodatków. Zależało mi na tym, by był jak najmniej modyfikowany, skoro nie mógł być całkowicie naturalny, co było moim marzeniem. Efekt i tak przeszedł moje oczekiwania. Monstrancję zdobią dodatkowo inne kamienie: 60 sztuk cyrkonii okrągłej białej, po 6 sztuk cyrkonii kwadratowej i prostokątnej niebieskiej oraz 33 sztuki granatów i 6 sztuk pereł. Wszystkie elementy srebrne zostały utwardzone poprzez hartowanie oraz zabezpieczone złoceniem i rodowaniem galwanicznym przed utlenianiem i ciemnieniem.

Gdzie będzie można zobaczyć monstrancję po ekspozycji na Amberifie?

W kościele pod wezwaniem św. Jadwigi w Gdańsku Oruni Górnej. Ma ona uczcić jubileusz 25-lecia parafii, który będzie świętowany od tegorocznej pasterki. Wtedy też monstrancja ma zostać poświęcona przez arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego. W projekcie zostały uwzględnione symbole charakterystyczne dla świętej Jadwigi, jak np. korona Jagiellonów czy lilie andegaweńskie. Pewne elementy zostały wykonane zgodnie z sugestią księdza prof. Janusza Nowińskiego z Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

Spodziewa się Pan kolejnych sakralnych zamówień?

Nie będę ukrywał, że bardzo bym chciał. Ku mojemu zaskoczeniu stworzenie tej srebrno-bursztynowej monstrancji sprawiło mi ogromnie dużo przyjemności. I dało ogromną zawodową i osobistą satysfakcję.


Biżuteria firmy ArtSzok do obejrzenia na stronie www.artszok.pl