Choć siedziba Muzeum Ziemi PAN nie zostanie sprzedana, to jednak Muzeum w dotychczasowej formule ma zostać zlikwidowane a kolekcja podzielona – poinformował w poniedziałek minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński. Czy uda się zapobiec temu scenariuszowi?

Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, w której udział wzięli także prezes Polskiej Akademii Nauk Marek Konarzewski, dyrektorka Muzeum Ziemi PAN Anna Piontek i dyrektor Narodowego Muzeum Techniki Mirosław Zientarzewski, minister Gliński przedstawił nowy scenariusz dla działającego w tych dwóch budynkach Muzeum Ziemi.


W związku z pojawiającymi się w przestrzeni publicznej informacjami dotyczącymi losów Muzeum Ziemi Polskiej Akademii Nauk chcieliśmy poinformować, że od kilku tygodni prowadzimy rozmowy dotyczące rozwiązania tego problemu. Doszliśmy do wstępnego porozumienia dotyczącego przejęcia eksponatów znajdujących się w Muzeum Ziemi przez Narodowe Muzeum Techniki, a także możliwości wydzierżawienia dotychczasowego lokum Muzeum Ziemi przez Narodowe Muzeum Techniki – oznajmił minister Piotr Gliński.


W praktyce oznacza to likwidację Muzeum Ziemi w dotychczasowej formule (tj. jako pomocnicza jednostka naukowa PAN). Placówka ma jednak działać w obecnej siedzibie i pod obecną nazwą do czasu zbudowania docelowego lokum Narodowego Muzeum Techniki, które ma powstać w nieokreślonej jeszcze przyszłości na błoniach Stadionu Narodowego. Ponadto dotychczasowe zbiory Muzeum Ziemi mają zostać podzielone na ekspozycyjne i naukowe. Te pierwsze trafią do oddziału Muzeum Techniki nazywanego przez ministra Glińskiego Narodowym Muzeum Przyrodniczym lub Muzeum Historii Naturalnej, drugie zaś ma przejąć Instytut Nauk Geologicznych PAN.

Decyzja o likwidacji Muzeum Ziemi nie jest jednak ostateczna – musi ją jeszcze przegłosować Prezydium PAN, którego, jak informują media, większość z 21 członków jest przeciwna takiemu rozwiązaniu. Jaka będzie ostateczna decyzja tego gremium, dowiemy się w dn. 20 września Być może wpłyną na nią argumenty Polskiego Komitetu Narodowego Międzynarodowej Rady Muzeów ICOM, który wystosował list w tej sprawie do prezesa PAN i ministra Glińskiego i który na czwartek 17 sierpnia zwołał konferencję prasową poświęconą próbom likwidacji Muzeum Ziemi PAN w Warszawie przez nowo wybranego prezesa Polskiej Akademii Nauk.


Z jednej strony w świat poszła uspokajająca informacja, że Muzeum Ziemi zostanie, przynajmniej czasowo, zachowane, z drugiej zaś niepokojący jest ten brak szczegółów. Nie wiem także, jak miałby przebiegać podział eksponatów na ekspozycyjne i naukowe – i jedne, i drugie mają wartość i ekspozycyjną, i naukową, jedne i drugie są tak samo badane. Czekamy więc z nie mniejszym niż dotychczas niepokojem na decyzje na piśmie – dotychczas na piśmie są tylko protesty przeciwko planom prezesa PAN sprzedaży obu budynków, w których Muzeum ma siedzibę – podsumowała Katarzyna Kwiatkowska, kierownik Działu Bursztynu w Muzeum Ziemi PAN.


Jej zdaniem to głównie dzięki zaalarmowaniu opinii publicznej w tej sprawie i licznym protestom udało się zniweczyć plany prezesa PAN dotyczące sprzedaży siedziby Muzeum motywowane bardzo złym stanem technicznym budynków i brakiem funduszy na utrzymanie muzeum.


W petycjach obrońcy Muzeum podnosili przede wszystkim, że to jest kolekcja warszawska i nie wolno jej wywozić. Powoływano się także na historię Towarzystwa Przyjaciół Muzeum Ziemi, które powstało w 1932 roku i którego ocalała z pożogi wojennej część zbiorów znalazła schronienie w odbudowanym specjalnie w tym celu w 1948 r. Białym Pałacyku wzorowanym na zlokalizowanym tu wcześniej Pałacu Branickich. Podkreślano również nieocenioną wręcz wartość naukową budowanej przez wiele dziesięcioleci kolekcji.


Muzeum Ziemi zgromadziło ogromną kolekcję przyrodniczą liczącą obecnie ponad 175 tys. numerów inwentarzowych (eksponatów jest o wiele więcej – pod jednym numerem inwentarzowym może się „kryć” nawet kilkadziesiąt eksponatów). Placówka szczyci się największą w Polsce kolekcją meteorytów oraz bursztynu i żywic kopalnych. Ta druga liczy ponad 30 tys. eksponatów, z czego ponad połowę stanowią inkluzje. Ok. 150 z nich to bezcenne holotypy (PWN: okaz określonego gatunku roślin lub zwierząt uznany przez badacza opisującego po raz pierwszy dany gatunek za okaz typowy), a więc okazy o szczególnej wartości naukowej, które muszą być dostępne dla naukowców.

Zróbmy wszystko, by je zachować.