Projektantka nie tylko „ujarzmiła” torebki foliowe, ale także poprzez nadaną im formę jubilerską stworzyła ich przeciwieństwo: coś, co pierwotnie było tylko śmieciem, w „nowym życiu” jako ozdoba kojarzy się z czystością i delikatnością. „Zależało mi na sprowadzeniu foliówek do formy uporządkowanej, a jednocześnie czystej i łagodnej” – mówi Małgorzata Kalińska. Dla podkreślenia tego efektu świadomie rezygnuje z wprowadzenia kolorów – pierwotnie na kolekcję składała się jedynie biżuteria w białym kolorze, nowością jest kolor czarny.

„Ujarzmianie” nietypowych materiałów i eksperymentowanie z nimi to jej pasja. „Nie czuję żadnych ograniczeń oprócz materiałowo-warsztatowych, ale i z nimi staram się sobie radzić, stawiając sobie coraz to nowe wyzwania” – mówi. Jej realizacje można podzielić na dwa nurty: komercyjny i artystyczny. Obydwa się przenikają, ale to ten drugi daje „swobodę twórczą”, będąc nierzadko inspiracją do tworzenia projektów komercyjnych.