Ujęcie w jedną normę handlowej klasyfikacji surowca bursztynowego i identyfikacji („badania”) bursztynu bałtyckiego nie jest najlepszym pomysłem. Uważam, że jeśli już takie unormowania są konieczne, to każde zagadnienie winno być ujęte odrębnie przez ustanowienie norm związanych: „Bursztyn bałtycki - identyfikacja” i „Bursztyn bałtycki – klasyfikacja”. W przedstawionym projekcie kwestia klasyfikacji ogranicza się w istocie do jednej tabelki, reszta dotyczy tego, co nazwano „badaniem”.
Dwa lata temu przygotowałem społecznie materiał roboczy „Wybór i wstępny sondaż skuteczności obiektywnej, nieinwazyjnej metody identyfikacji bursztynu bałtyckiego montowanego w wyrobach jubilerskich”.W przedstawionym obecnie do dyskusji projekcie roboczym normy wstępne wnioski materiału roboczego zostały w istotnej części zignorowane. Pod uwagę została wzięta jedynie teza, „że skuteczna nieinwazyjna identyfikacja bursztynu bałtyckiego montowanego w wyrobach jubilerskich, jak i odróżnienie go od kopalu i innych żywic naturalnych, a także wszelakich imitacji jest potencjalnie możliwa w większości wyrobów jubilerskich. Najtańszym sposobem tej identyfikacji jest akwizycja widm FTIR przystawką ATR” – cytat z pkt. 6 materiału roboczego. Zignorowano zaś dalszą część owego wywodu,tj.„Jednak definitywne określenie możliwości i ograniczeń owej metody względem wyrobów jubilerskich wymaga dalszych pracochłonnych badań zakrojonych na znacznie szerszą skalę niż to zrobiono dotychczas (zbadana powinna być większa i bardziej zróżnicowana populacja próbek i wyrobów). Przy tej okazji powinna powstać biblioteka widm wzorcowych, którą w przyszłości należałoby stale uzupełniać i aktualizować.
Równolegle, w ewentualnych dalszych badaniach należy dążyć do określenia możliwości, ale i ograniczeń w wykrywaniu różnorakich ingerencji w bursztyn bałtycki. Ponieważ z natury rzeczy różnice zachowań bursztynu bałtyckiego powstałe w wyniku takich ingerencji są dużo bardziej dyskretne, to wyniki owych badań należy weryfikować przez konfrontację z rezultatami osiągniętymi odpowiednio dobraną metodą kontrolną, choćby np. spektrometrem ramanowskim; w pewnych przypadkach konieczne może być użycie także metod niszczących lub mocno ingerujących w badany obiekt.” – cytat z pkt 6 materiału roboczego. Przykłady przytoczone w załączniku E dyskutowanego obecnie projektu normy złożoności zagadnienia nie uwzględniają nawet w najmniejszym stopniu, a tym bardziej cokolwiek rozstrzygają.
Dodałbym dziś do tego jeszcze kwestię wykrywalności różnorakich imitacji bursztynu bałtyckiego mistyfikowanych dodatkiem substancji o widmie FTIR dość dokładnie naśladującym widmo bursztynu bałtyckiego w części zwanej „ramieniem bałtyckim”. Takie pomysły mają na razie formę „plotki”, ale i je warto mieć na uwadze przy stanowieniu normy. Moim zdaniem norma musi być oparta na sprawdzonych, jednoznacznych kryteriach. Jakiekolwiek wątpliwości czy dwuznaczności w tym względzie przyniosą w istocie więcej szkody niż pożytku.