Będzie on dotyczył dwóch działek wskazanych przez firmy profesjonalnie zajmujące się poszukiwaniem bursztynu. Jeśli jednak komuś wydaje się, że urzędnicy gdańskiego magistratu dysponują jakimś bursztynowym Eldorado, którego nie chcą nikomu wydzierżawić, to niestety się myli. Oczywiście, są tereny na których każdy kopacz bursztynu chciałby poszukiwać złota Północy, np. legendarny już las na Stogach
czy obszar rezerwatu przyrody „Ptasi Raj” na wyspie Sobieszewskiej. Problem jest jeden – wymienione obszary chronią bardzo rygorystyczne przepisy związane z ochroną środowiska.
Są też tereny przeznaczone pod Centrum Logistyczne w rejonie Portu Północnego w Gdańsku. Na nich jednak nie dopuszcza się poszukiwania i rozpoznania złóż bursztynu metodą hydrauliczną ze względu na przewidziane tam inwestycje. W tej sytuacji – jak wynika z rozmów z firmami – poszukiwanie na tym terenie wiąże się z dużym ryzykiem finansowym. Z szacunków wynika, że może tam być już niewiele surowca bursztynowego, w każdym bądź razie nie na tyle dużo, aby zrekompensować koszty związane z inną niż hydrauliczna metodą poszukiwania oraz rekultywacją terenu.
Robert Pytlos jest koordynatorem ds. bursztynu przy prezydencie Gdańska
W najbliższym czasie zostanie opublikowany wywiad z Robertem Pytlosem, w którym zostanie poruszony temat legalnego wydobycia na terenach miejskich.