Największym obecnie problemem wśród kupujących jest możliwość rozróżnienia, czy dany wyrób to bursztyn naturalny, prasowany czy modyfikowany. W Laboratorium Bursztynu na targach Ambermart wątpliwości dotyczyły głównie bursztynowych kulek, a dużą grupę interesantów stanowili Azjaci, którzy są amatorami bursztynu naturalnego. Często zadawano nam także pytania, czy dany kamień jest bursztynem czy nie, jak odróżnić bursztyn od innych kamieni i jakie są najczęstsze rodzaje falsyfikatów.

Jeśli chodzi o odróżnienie bursztynu od innych żywic syntetycznych, to sprawa jest względnie prosta: wystarczy przyłożyć koniuszek rozgrzanej igły – jeśli jest to żywica naturalna, będzie pachniała przyjemnie, a jeśli syntetyczna będzie po prostu śmierdziała. W przypadku kopalu i innych żywic stosujemy identyfikację metodą spektroskopową. Z widm w podczerwieni uzyskujemy także wiele informacji na temat losów bursztynu zanim trafił do biżuterii. Potrafimy z dużą dozą prawdopodobieństwa powiedzieć, czy był to kamień naturalny, który ulegał tylko i wyłącznie obróbce mechanicznej, czy był autoklawowany.

A jak odróżnić naturalny bursztyn od prasowanego? Niektóre prasowania są widoczne gołym okiem, w przypadku innych trzeba się dokładniej przyjrzeć pod mikroskopem lub wykorzystać inne techniki. Zadanie jest trudniejsze, jeśli prasowanie jest perfekcyjne – ale nie niemożliwe. Trochę nie rozumiem tych obaw przed bursztynem prasowanym, zwłaszcza jeżeli ma on takie same właściwości jak naturalny. Jakkolwiek jeżeli bursztyn został poddany prasowaniu, producent musi to wyraźnie zaznaczyć. Inną wartość materialną ma przecież naturalna bryła bursztynu niż sprasowana do tych samych rozmiarów „sieczka”, mimo że obie będą miały właściwości naturalnego sukcynitu.

Gorzej jest, w moim odczuciu, z modyfikowanym, który został poddany drastycznym warunkom obróbki, polegającej na działaniu wysokiej temperatury i ciśnienia – w wyniku tych zabiegów kamień zyskuje wprawdzie m.in. przejrzystość, ale traci pewne naturalne właściwości. Ja najbardziej cenię sukcynit naturalny. Jednocześnie szanuję prawo wyboru każdego z nas do tego, co mu się naprawdę podoba. Bardzo bogata oferta bursztynników, niejednokrotnie dowodząca znajomości wymagającego warsztatu, jest właśnie odbiciem zapotrzebowania na rynku. Nie zmienia to jednak faktu, że kupujący musi być rzetelnie poinformowany, jaki rodzaj wyrobu jest mu oferowany.

Pewnym problemem jest jednak poziom wiedzy. Ciągle jeszcze nie wszyscy wśród producentów i kupców przestrzegają przyjętej nomenklatury, nie rozróżniają pojęć: bursztyn naturalny, modyfikowany, rekonstruowany. Trudno rozmawia się z kimś, kto nie wie, jaka jest różnica między sukcynitem, czyli ściśle zdefiniowaną substancją, a tym samym materiałem poddanym jakiekolwiek obróbce. „Naturalny” staje się często synonimem słowa „prawdziwy”.