Z rozmów z klientami odwiedzającym stoisko Amber-Mix na targach Amberif wynika, że chyba nadszedł ten długo wyczekiwany moment odbicia. Świadczą o tym także zainteresowanie nowościami i chęć poszerzenia dotychczasowego asortymentu. Wygląda na to, że najgorsza sytuacja panuje na rynku kanadyjskim i amerykańskim, znacznie lepsza w krajach europejskich. Ilość kupców w mojej ocenie właściwie się nie zmienia, jednak zauważalna jest znaczna ilość nowych graczy w tym biznesie. Co ciekawe, mniejszość wśród nich stanowią hurtownicy, a większość przedstawiciele sieci sklepów – nawet małych, liczących od kilku do kilkunastu punktów sprzedaży. Oznacza to, że albo starają się pominąć to ogniwo, albo też nie znajdują tam odpowiedniego asortymentu. Widać pewną ostrożność z ich strony i obawę, czy towar się sprzeda – wartościowo zamówienia spadły nawet o 60-70% w porównaniu z latami prosperity. Odpowiedzialność za trafiony lub co gorsza nietrafiony wzór przenosi się obecnie coraz bardziej na producenta. Ten też jest ostrożny i wypuszcza małe, wręcz testowe kolekcje, by wysondować zainteresowanie kupców. Skutkuje to także mniejszą niż w poprzednich latach sprzedażą na miejscu na rzecz zamówień. Niewielkich, ale miejmy nadzieję, że powtarzalnych.

Choć sytuacja jest trudna i z wielu stron słyszymy, że bursztyn już się nie sprzedaje, to chyba nie jest aż tak źle. Nie ma wątpliwości, że odwiedzający targi Amberif przyjeżdżają tu przede wszystkim właśnie po bursztyn: ubiegłoroczne próby zastąpienia go syntetycznymi kolorowymi kamieniami nie przyniosły spodziewanego efektu. Także i w tym roku kupcy poszukiwali oni nowych, ciekawych propozycji, którymi mogliby zaskoczyć pozytywnie klienta. I oby im się to udało.

Robert Rogała jest właścicielem firmy Amber-Mix