Tegoroczne Targi Hong Kong International Jewellery Show zaliczam do udanych. Wystawiam się tutaj trzy razy w roku – na targach marcowych, czerwcowych i wrześniowych – od 2001 roku. Uczestniczę również w targach w Japonii. Rynek azjatycki, a zwłaszcza chiński, jest bardzo chłonny, dlatego też bywam tutaj tak często.

Najwięksi odbiorcy bursztynowego surowca to przede wszystkim Chiny, Japonia, Australia i Kanada. Warto dodać, że nie kupcy z tych krajów nie pojawiają się na targach bursztynu w Gdańsku. Największym zainteresowaniem spośród kupujących chińskich firm cieszy się naturalny surowiec, jak również półprodukty w formie gotowych kulek na bransolety i naszyjniki. Japończycy i Australijczycy preferują natomiast bursztyn poprawiany – koniakowy i czerwony – w formie wisiorków i rzeźbionych kaboszonów. Gotowa biżuteria ze srebra cieszy się znacznie mniejszym zainteresowaniem. Ostatnio na rynku pojawił się również kopal, jednak nie jest on tutaj rozchwytywany, chyba że jest sprzedawany jako bursztyn, a kupujący o tym nie wie. Niestety, jest kilka firm stosujących tego typu nieuczciwe praktyki handlowe.

Organizacyjnie targi mają wiele do zaoferowania, chociaż niewątpliwym minusem tegorocznej edycji było rozrzucenie firm bursztynniczych do różnych sektorów nowo powstałej hali, co utrudniło zdobycie nowych klientów.

Edward Pietras jest właścicielem firmy Amber Gallery