Dzięki pośrednictwu rosyjskich bursztynników z ówczesnego Leningradu, pracującym okresowo w Japonii, od dawna docierały do mnie próbki żywicy kopalnej, wydobywanej na stokach góry Fudżi (ang. Fuji), w pobliżu miasta o tej samej nazwie. Jest ono położone w północnej części największej japońskiej wyspy Honsiu, nad brzegiem Oceanu Spokojnego. Żywica ta, zwana obecnie bursztynem japońskim, miała cechy nieco zbliżone do sukcynitu (bursztynu bałtyckiego) pod względem możliwości obróbki, choć wymagała znacznie większej ostrożności przy wszystkich operacjach, a szczególnie przy polerowaniu, z racji efektu "ciągnienia się". Tylko niewielka część próbek miała urodę podobną do cenionych odmian przezroczystego i złocistego bursztynu bałtyckiego. Przeważała odmiana nieprzezroczysta ciemno-pomarańczowa, a znaczna część to bryłki brązowawe z charakterystycznymi małymi plamkami.

Nie miałem wówczas okazji zapoznać się z wyrobami z tej żywicy ani z informacjami o skali jej występowania, jak również z tradycjami wykorzystania jej w kraju ojczystym. Dopiero wystawa zaprezentowana przez Japończyków latem 2006 roku w Kaliningradzkim Muzeum Bursztynu i katalog jej towarzyszący pozwoliły docenić znaczenie japońskiego bursztynu w gospodarce i kulturze.

Bursztyn ten występuje w wielu miejscach, na wszystkich głównych wyspach Japonii, od Hokkaido na północy do Kusiu na południu na dystansie ponad 2.800 km . Od dawna głównym, a obecnie jedynym źródłem wydobycia, jest kopalnia w Fudżi. Wydobycie prowadzono tu już od VI wieku, a w pewnych okresach miewało imponującą skalę. Tak na przykład w roku 1703 tylko do miasta Kioto przywieziono 1.296 kg bursztynu z Fudżi, a do niedalekiego Edo (obecnie stolicy - Tokio) znacznie większe dostawy.

W latach 1937 i 1938 wydobywano w Fudżi po 13 ton bursztynu. Z okresu międzywojennego zachowały się dwie wielkie bryły:
- w zbiorach prywatnych o masie 19,875 kg i rozmiarach 40 x 40 x 25 cm wydobyta w roku 1927
- w Muzeum Narodowym Nauki w Tokio o masie 16 kg i wymiarach 40 x 23 x 23 cm wydobyta w roku 1941, tuż przed rozpoczęciem wojny z USA.
Zachowały się zapiski o wydobyciu w roku 1905 ogromnych brył o masie 45 kg i 60 kg , lecz same bryły zaginęły.

Gama barwna bursztynu japońskiego odpowiada opisowi próbek podanemu przez mnie na wstępie, a ponadto zawiera liczne okazy w odcieniu zielonym do czarnego. Występują też odmiany pasiaste na podobieństwo agatu.

Autor artykułu o pochodzeniu i właściwościach bursztynu japońskiego w katalogu kaliningradzkiej wystawy KAZUHISA SASAKI stwierdza, że drzewo macierzyste bursztynu japońskiego musiało mieć bardzo specyficzne własności. W skamieniałej żywicy zachowały się pęcherzyki z kamforą, które po podgrzaniu do temperatury 330 o C pękają, wydzielając wyjątkowo silny zapach.

Bursztyn z Fudżi zalega na stokach góry do głębokości około 600 metrów , w skałach różnego wieku. Większość należy do okresu kredowego (80 milionów lat), a reszta do oligocenu (30 milionów lat). Wydobywa się go z piaskowca i kwarcu. Większość brył jest spękana pod wpływem drgań sejsmicznych i wysokiego ciśnienia na znacznych głębokościach. Często w spękaniach osadzone są kryształki kwarcu, powstałe z cieczy, która wpływała do spękań i krystalizowała się w nich, tworząc charakterystyczne przestrzenne struktury. Bursztyn Fudżi z zawartością kwarcu ma oczywiście znacznie większą gęstość niż bursztyn bałtycki, choć bryłki czysto żywiczne pod względem gęstości mieszczą się w tym samym przedziale.

Bursztyn japoński od wieków był wykorzystywany do wytwarzania ozdób stroju i ciała jak również przedmiotów kultowych. Na wystawie w Kaliningradzie pokazano współczesną kopię poduszeczki z grobu książęcego, datowanego na VI wiek n.e., o podkowiastym kształcie. Wykonano ją podobnie jak oryginał w zbiorach tokijskich z bursztynu Fudżi o odcieniu zielonkawym. Pozostałe eksponaty współczesnych autorów japońskich na kaliningradzkiej wystawie były wykonane z bursztynu bałtyckiego.

Teruhisa Takaba i Takajuki Makita z kierownictwa spółki akcyjnej BEOLUNA TOKYO, którzy oceniają dominujący udział swojej firmy w japońskim przetwórstwie i handlu bursztynem na 90% rynku, tak przedstawiają powojenny proces wypchnięcia rodzimego surowca przez bursztyn bałtycki: "Zniszczenia wojenne dotknęły kopalnię na stokach góry Fudżi i przetwórnię u jej podstawy. Katastrofalna sytuacja materialna Japonii w pierwszych dziesięcioleciach powojennych odwróciła uwagę społeczeństwa od przedmiotów zbytku, przyczyniając się do zaniedbania reaktywacji wcześniejszych tradycji bursztynowych.

Bodźcem do ich wznowienia stała się Konwencja Waszyngtońska o zakazie wykorzystywania skorup żółwia morskiego "Hawks Bill" do produkcji wyrobów szyldkretowych, w czym specjalizowała się firma Nagasaki Bekko, prawna poprzedniczka BEOLUNY. Techniki obróbki i tradycje misternego wzornictwa w szyldkrecie postanowiono przenieść na bursztyn.

W tym czasie, około roku 1980, rynek japoński znał już wyroby z bursztynu bałtyckiego, importowane z Polski, NRD i ZSRR. Japończycy zdawali sobie sprawę z przewagi jakościowej sukcynitu, zarówno pod względem urody materiału, jak zalet technologicznych nad surowcem miejscowym. Do tego dołączył czynnik ekonomiczny: niska cena oraz obfitość i regularność dostaw surowca z Kaliningradzkiego Kombinatu Bursztynowego. Nie wrócono więc do bursztynu Fudżi (poza pracami doświadczalnymi), lecz tradycyjne wzornictwo szyldkretowe przeniesiono na bursztyn bałtycki. Do 1980 utrzymywano jednak w tajemnicy niektóre techniki wykonawcze, w tym technikę maki-e (makie) polegającą na płytkim rytowaniu powierzchni wyrobów i tworzeniu wizerunków przy użyciu laki "urushi".

W większości jednak techniki obróbki bursztynu są identyczne jak te stosowane przez Polaków i Rosjan, którzy zresztą przez szereg lat pracowali w Japonii jako instruktorzy.

Odmienne i specyficzne dla Japonii jest natomiast wzornictwo. Choć jest ono dostosowane nie tylko do ozdób tradycyjnego kimona, lecz i ubiorów europejskich, to oryginalna jest w nim ornamentyka i symbolika. Duży udział w produkcji mają przedmioty dekoracyjne i kultowe, jak na przykład symboliczne modele pagód.

Jeszcze uwaga do oceny kierownictwa BEOLUNY - wydaje się, że ich udział w rynku nie jest aż tak dominujący. Wiele polskich i litewskich firm uszczknęło już dobry kawałek tego tortu. To nie tylko wpływ systematycznego udziału w targach (Osaka i Tokio), ale i ciągła penetracja naszych wytwórni przez japońskich kupców z galerii i sieci handlowych.