Niedobór zaopatrzenia w surowiec bursztynowy
Od roku 2003 rosyjski kombinat w Jantarnym sprzedaje na eksport ponad 70% wydobytego surowca (w roku 2006 nawet prawie 90%), lecz w wymiarze fizycznym są to liczby stale malejące wskutek załamania się skali wydobycia. Choć ceny surowca rosną gwałtownie z roku na rok, to wartość eksportowanego surowca jest niewielka i nigdy nie przekroczyła 15 milionów dolarów rocznie.
W globalnej wymianie międzynarodowej (nie licząc uzbrojenia), stale przekraczającej w ostatnich latach kwotę 15 000 miliardów dolarów rocznie, stanowi to prawie niedostrzegalny ślad - około jednej części na milion. Trudno więc mówić o jakimkolwiek znaczeniu bursztynu w wymiarze ekonomicznym handlu międzynarodowego.
Nieco więcej znaczy w handlu międzynarodowym sprzedaż eksportowa gotowych wyrobów z udziałem bursztynu, w ponad 90% realizowana przez wytwórnie polskie i litewskie, którą (łącznie z tak zwanym obrotem wewnątrzeuropejskim - do innych krajów Unii) szacuje się na kwotę 360 milionów USD. Kwota ta (liczona w dolarach) od kilku lat nie rośnie, co w praktyce oznacza regres przy malejącej sile nabywczej i znacznym spadku kursu waluty amerykańskiej.
Małe kwoty i niewielka liczba krajów zainteresowanych niszowym zjawiskiem gospodarki bursztynem spowodowały, iż nie wyodrębnia się bursztynu w oficjalnej statystyce. Wyjątkowo w Polsce obserwacje tej dziedziny, bardzo dla nas charakterystycznej i tradycyjnej, podjął Instytut Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią PAN w Krakowie, z którym od kilkunastu lat współpracuję w analizach i ocenach zjawisk wydobycia, obrotu i przetwórstwa. Podane wyżej kwoty pojawiają się w corocznych raportach Instytut dla rządu.
Wzrost kosztów materiałowych zagrożeniem dla rentowności
Do końca ubiegłego wieku eksport wyrobów czysto bursztynowych lub srebrnej biżuterii zdobionej bursztynem zapewniał możliwość uzyskania znacznie wyższych cen niż w hurcie na rynkach krajów dominujących w przetwórstwie bursztynu, to jest w Polsce, Rosji i na Litwie. Dla wyrobów wysokiej jakości i poziomu wzornictwa możliwym była sprzedaż eksportowa po cenach nawet dwukrotnie wyższych niż w kraju producenta (w Rosji nawet trzykrotnie w porównaniu niskimi cenami lokalnymi).
Aktualnie rentowność wywozu na odległe rynki amerykańskie i Dalekiego Wschodu radykalnie zmalała wskutek spadku kursu dolara przy równoczesnym zwiększeniu się poziomu kosztów akwizycji (prowizje przedstawicieli, przejazdy, cena stoisk targowych) oraz kosztów transportu i spedycji przesyłek. Czynniki te mają mniejszy, lecz także znaczący wpływ przy realizowaniu transakcji z krajami Unii Europejskiej. Ułatwienia handlowe i celne po otwarciu granic obniżyły koszty obrotu towarowego, lecz znacząco przyczyniły się do wyrównania poziomu cen hurtowych w państwach zachodniej części Europy z krajowymi cenami u głównych producentów w Polsce i na Litwie.
U odbiorców krajowych daje się zaobserwować większe zrozumienie dla konieczności wzrostu cen wyrobów, wywołanego niedoborem bursztynu, a w jeszcze większym stopniu skokiem cen srebra (także złota, którego udział w ofercie polskiej biżuterii z bursztynem jest wprawdzie niewielki, ale dość szybko rośnie) niż u odbiorców zagranicznych. Firmy litewskie, produkujące w większości wyroby bez udziału metali szlachetnych, mniej odczuły zmianę kosztów materiałowych.
Wzrost cen metali szlachetnych dotknął przede wszystkim polskich producentów, nastawionych na produkcję biżuterii, którą z konieczności (wobec ograniczonego importu i ledwie raczkującego wydobycia w Delcie Wisły) dekoruje się coraz mniejszymi kamieniami. Udział kamieni bursztynowych zmalał już w roku 2007 do 9% masy wyrobów gotowych, choć wizualnie oznacza to prawie połowę gotowego wyrobu, bowiem srebro ma od bursztynu dziesięciokrotnie większy ciężar właściwy.
O kosztach produkcji decyduje jednak masa i cena za jednostkę masy, a ta w przypadku srebra wzrosła jeszcze bardziej niż kamiennie bursztynowe. Według statystyki KGHM, cena uncji srebra wynosiła w dniu naszego wstąpienia do Unii - 1 maja 2004 r. - 5,48 USD, a aktualnie, na dzień 2 lipca 2008 r. aż 17,92 USD (w lutym tego roku sięgała już 20,94 USD). Mamy więc do czynienia z ponad trzy i pół krotnym wzrostem ceny, wzmocnionym we wpływie na koszty przez powiększenie udziału srebra w całkowitej masie wyrobów.
Rośnie popyt krajowy droższe na wyroby bursztynowe
Działalność promocyjna samych wytwórców jest w Polsce usilnie wspierana przez placówki kultury, przede wszystkim muzea, a także media - od prasy, poprzez telewizję i radio, do niezwykle skutecznych publikacji internetowych. Warto zauważyć, iż monitory komputerowe znacznie lepiej prezentują świetlistość i urok bursztynu niż te same wizerunki w druku. Połączenie bursztynu i dobrych stopów srebra stało się polską specjalnością nie tylko w biżuterii, lecz także w naczyniach, sztućcach i przedmiotach dekoracyjnych. Zmniejszyło się zapotrzebowanie na tanie pamiątki w postaci naszyjników i bransolet z surowego bursztynu, a także na różne ozdoby z drobnych, polerowanych bryłek, zwanych bębnówką.
Chętnie kupowane są natomiast rozmaite figurki bursztynowe, niestety w większości banalne i niesygnowane. Znaczna ich część jest przywożona z Rosji i Litwy, gdzie jako materiał wyjściowy stosuje się przeważnie wypraski z okruchów lub mączki bursztynowej. Brak trwałej cechy imiennej, która zawsze występuje przy wyrobach z metali szlachetnych, powoduje w przypadku nieoznaczonych figurek ryzyko nabycia falsyfikatu, na przykład z modyfikowanego kopalu bardzo trudnego do odróżnienia od bursztynu. Podaż tradycyjnych przedmiotów sztuki dekoracyjnej z naturalnego bursztynu jest znikoma, a ceny nielicznych wyrobów tego typu oferowanych w galeriach są ponad możliwości nabywcze nawet bardzo dobrze zarabiających Polaków. Nie mniej jednak już sama ekspozycja pięknych i kosztownych obiektów ma ważne znaczenie promocyjne dla konkretnej galerii i całego polskiego bursztynnictwa.
W sumie u progu sezonu letniego 2008 można się spodziewać sukcesu ekonomicznego dzięki wzrostowi popytu krajowego. Zapewne najwięcej zarobią renomowane placówki handlowe w myśl powiedzonka przedwojennych polskich kupców: "lepszy metr lady niż 10 metrów warsztatu".