Już od około X w. na Pomorzu Gdańskim surowiec bursztynowy, którym handel przynosił duże zyski, podlegał regale książęcemu, tzn. cały pozyskany materiał był własnością panującego na danym terenie władcy.
Po zajęciu tych ziem przez Krzyżaków to właśnie oni stali się wyłącznym dysponentem surowca. Jeszcze w 1312 r., być może nie zdając sobie w pełni sprawy z wartości tego materiału, wielki mistrz Karol z Trewiru potwierdził nadane wcześniej rybakom z Osieku prawo do zbierania bursztynu, w zamian za daniny na rzecz Zakonu. Gdy jednak Krzyżacy zorientowali się, jak duże dochody przynosi handel surowcem, zmonopolizowali zarówno wydobycie, jak i handel bursztynem.
Handlem oraz wywozem bursztynu poza granice państwa zakonnego zarządzał wielki szafarz, którego siedzibą był zamek w Królewcu, natomiast dochody ze sprzedaży należały do wielkiego marszałka Zakonu. W konwencie królewieckim powołano także urząd mistrza bursztyniarskiego (Bernsteinmeister), który nadzorował pozyskiwanie bursztynu z wybrzeży należących do komturstwa. Jego siedzibą był zamek w Lochstedt na Sambii (obecnie właściwie niezachowany zamek znany jest dzięki rysunkom rekonstrukcyjnym Konrada Steinbrechta). Obszar obfitującej w bursztyn Mierzei Wiślanej podzielony był pomiędzy komturstwa w Bałdze, Elblągu, Malborku, Królewcu i Gdańsku. Urzędnicy odpowiedzialni za pozyskiwanie bursztynu w tych komturstwach byli zobowiązani odsprzedawać go wyłącznie wielkiemu szafarzowi. Pozyskiwaniem bursztynu w komturstwie bałgijskim zarządzał komtur zamkowy, w Elblągu i Szkarpawie było to w gestii rybickich (Fischmeister).
Jeszcze w XIII wieku prawo gromadzenia bursztynu uzyskali od Zakonu także biskupi sambijscy. Składowany był on w zamku biskupim w Fischhausen. Zgodę na pozyskiwanie bursztynu otrzymał także klasztor cystersów w Oliwie. Przywilej ten, potwierdzony przez Krzyżaków w 1342 r., cystersi zawdzięczali sprawnej polityce opata Rudgiera, który przy pomocy sfałszowanych dokumentów uzyskał w 1305 roku zgodę Wacława III na poławianie bursztynu z części wybrzeża Zatoki Gdańskiej.
Najbardziej obfite w bursztyn były wybrzeża od Półwyspu Sambijskiego, przez Mierzeję Wiślaną, po gdańskie Stogi. Poławiacze wychodzili w morze najczęściej po sztormie, ubrani w odpowiednie stroje i wyposażeni w specjalistyczny sprzęt, przede wszystkim tzw. kaszorki. Na brzegu, co sugerują zachowane grafiki, np. Comeniusa, pilnowały ich straże. Często na plaży palono ogniska, by rozgrzać się po wyjściu z wody w trakcie zimnej wiosennej czy jesiennej aury. Niektórzy badacze poławiaczy bursztynu nazywają bursztyniarzami, a artystów rzeźbiących w tym materiale określają mianem bursztynników.
We wczesnym okresie bursztyn z terenów państwa zakonnego eksportowany był głównie do Brugii i Lubeki, gdzie działały cechy bursztynnicze (odpowiednio od 1302 i 1360 r.). To głównie tam powstawały różańce, figurki i „obrazy bursztynowe”, czyli płaskorzeźby. Te dwa miasta, szczególnie w XIV i XV wieku, zaspakajały zapotrzebowanie europejskich dworów na wyroby z bursztynu, przede wszystkim wytwarzając z niego różańce.
Zamek w Malborku, jako siedziba konwentu i wielkiego mistrza, prowadził handel bursztynem. Wzmianki o przedmiotach z bursztynu i wypłatach mistrzom bursztynniczym pojawiają się na kartach malborskiej księgi wydatków, tzw. Tresslerbucha. Księga ta wymienia m.in. snycerza bursztynowego „Johana z Królewca”, któremu w latach 1399-1400 kilkakrotnie wypłacano należności za wykonane różańce czy tabliczki, a nawet pensję półroczną. Wykonał on dwa obrazy bursztynowe, zapewne jako cześć dyptyku przeznaczonego do kaplicy prywatnej wielkiego mistrza. W rachunkach mowa też o tabliczce z bursztynu z pięcioma aniołami, trzech innych obrazkach bursztynowych, św. Weronice oraz kilku różańcach z białego bursztynu, z czego jeden umieszczony był w „puszce z białym obrazkiem”. Bursztyn, jako jeden z najważniejszych towarów w państwie krzyżackim i główny czynnik sprawczy potęgi gospodarczej Zakonu, z pewnością mógł być przechowywany w skarbcu malborskiego zamku. Niewykluczone, że na zamku działały czasowo warsztaty mistrzów bursztynnictwa.
Bracia oraz dostojnicy zakonni używali bursztynowych różańców (paternosterów). Ze względu na ich intensywne, codzienne używanie te średniowieczne nie przetrwały do naszych czasów, gdyż po częściowym starciu mogły być zapewne używane do spalenia w kadzidle. W Muzeum Zamkowym przechowywany jest jeden z najstarszych i największych w zbiorach światowych różaniec z bursztynu. Jak wskazują źródła malborskie, artystyczne przedmioty z bursztynu stanowiły element wyposażenia kaplic zamkowych i mogły stanowić dary dyplomatyczne wielkich mistrzów dla innych władców średniowiecznej Europy.
Najciekawszym zachowanym do dziś dziełem tego typu jest świecznik z kłów morsa z bursztynową figurką Madonny, należący niegdyś do królowej Zofii Bawarskiej, obecnie w zbiorach muzeum w Bratysławie (eksponowany czasowo na wystawie w Malborku „Bursztynowe konteksty” otwartej w listopadzie 2011 r.). Zwany dziś „lampą królowej Zofii”, był prawdopodobnie darem wielkiego Mistrza Konrada von Jungingena dla żony Wacława IV.
Nie wiadomo, czy wykonana z jednej bryły bursztynu przezroczystego figurka tronującej Madonny o wysokości 12 cm mogła zostać wyrzeźbiona na terenie państwa zakonnego. Twórca był niewątpliwie bardzo biegłym artystą, co widać w subtelnym opracowaniu fałd i detalu zniszczonej przez wieki rzeźby. Twarz Madonny, dla odróżnienia karnacji, wykonana została w innym bursztynie, tzw. Knochenbernstein, przypominającym nieco kość słoniową. Figurka Madonny, mimo że powstała podobnie jak pozłacany baldachim ok. roku 1400, na co wskazują cechy stylistyczne, nie była oryginalnie częścią świecznika. Inskrypcja mówi o św. Katarzynie, której figura, jeszcze w XV w. bądź w początku XVI w., musiała zostać zastąpiona postacią zachowanej do dziś Madonny.
Po wojnie trzynastoletniej organizacja pozyskiwania i handlu bursztynem zmieniła się nieznacznie. Nadal istniał urząd mistrza bursztyniarskiego, dochody ze sprzedaży bursztynu należały zaś bezpośrednio do wielkiego mistrza, rezydującego od 1457 r. w Królewcu. W dokumentach królewieckich wymieniany jest bursztynnik Hilger, być może autor jedynego zachowanego średniowiecznego reliefu w bursztynie, obecnie w zbiorach Deutsches Bernsteinmuseum w Ribnitz-Damgarten.
W ostatniej ćwierci XV wieku w Słupsku i Gdańsku powstały organizacje zrzeszające bursztynników. Pierwszym znanym z imienia i nazwiska gdańskim bursztynnikiem był Paul Slogelt. Kolejne cechy powstały w Elblągu, Koszalinie i Kołobrzegu. Przy tak małej liczbie zachowanych zabytków trudno określić, w którym z ośrodków mogły powstać niezachowane rzeźby znane ze zdjęć przedwojennej publikacji Alfreda Rohde, przedwojennego dyrektora muzeum bursztynu w Królewcu, takie jak św. Barbara z kościoła NMP w Gdańsku czy Madonna z Kamienia Pomorskiego. Jedno jest pewne – powstanie cechów pociągnęło za sobą przełamanie krzyżackiego monopolu na pozyskiwanie bursztynu, co doprowadziło do sporu między Zakonem a wielkimi miastami pruskimi.
W Królewcu wprawdzie aż do XVII w. nie istniała gildia bursztynników, ale począwszy od XVI w. Hohenzollernowie – najpierw Albrecht, jeszcze jako wielki mistrz, a następnie już jako książę pruski – zatrudniali artystów, działających na ich zlecenie. W pierwszej połowie XVII w. potęgę i nowatorstwo ośrodka królewieckiego rozsławił m.in. Georg Schreiber, ale jego twórczość to już początek zupełnie nowej epoki – złotego wieku bursztynnictwa. Czas nowożytnego rozkwitu sztuki bursztynniczej bogato ilustrowany jest najcenniejszymi zabytkami na wystawie „Bursztynowe konteksty”, na którą serdecznie zapraszam do Muzeum Zamkowego w Malborku.
Dr Anna Sobecka jest opiekunem Kolekcji Bursztynu Muzeum Zamkowego w Malborku