„Dwa lata temu na nowo zakochałam się w bursztynie: obecnie sama go szlifuję, odkrywając jego piękno” – powiedziała na otwarciu swojej wystawy Maryla Dubiel. To piękno odkrywa nie tylko dla siebie, ale dla wszystkich, którzy są gotowi na spotkanie z jej pracami. Projektantka pokazuje wysoką, dobrą formę.
Już 20 lat temu Maryla Dubiel chciała zrobić z bursztynu „coś innego”, dalece odmiennego od królującej na rynku oferty. Początkowo sięgała po naturalne formy kropli i bryłki żużlu, potem zachwyciła się skrawkami prasowanego surowca, który – w połączeniu z jej nowatorskimi formami – zyskał wyjątkowy charakter i został bardzo dobrze przyjęty przez rynek. Przez wszystkie te lata eksperymentowała z bursztynem, w ostatnich latach łącząc go z chińskimi perłami. Liczne podróże do Państwa Środka w poszukiwaniu ciekawych pereł i interesujących kontaktów handlowych zaowocowały również lepszym poznaniem potrzeb tamtejszych odbiorców. I odkrywaniem bursztynu na nowo…
Dziś Maryla staranniej niż dotychczas starannie selekcjonuje bryłki bursztynu, by – będąc najważniejszym elementem w biżuterii – zachwyciły swoją naturalną barwą, kształtem, stopniem przezroczystości czy interesującym wnętrzem. Dla podkreślenia ich urody łączy je z innymi kamieniami, m.in. spinelami, granatami, oliwinami, lapisem lazuli, cyrkoniami oraz oczywiście perłami – w swój autorski sposób.
Na pierwszy rzut oka ta kolekcja – w swojej prostej stylistyce i położeniu największego nacisku na piękno bursztynu – właściwie w niczym nie odbiega od tego, co mają do zaoferowania pomorscy producenci aktywni na chińskim rynku. Wystarczy jednak drugi rzut oka, by zauważyć to, co ją wyróżnia: subtelność, delikatność, kobiecość… W piękniejszej niż kiedykolwiek wcześniej formie Maryla po raz kolejny zamknęła to, co zawsze było (jak widać jest i miejmy nadzieję, że będzie nadal) najważniejsze w jej biżuterii: esencja kobiecości.