Nie inaczej było w tym roku. Ja także impulsywnie zamieściłem krytyczny komentarz na stronie amber.com.pl. Teraz przyszedł czas na bardziej wyważone stanowisko.

Należę do tych obserwatorów konkursu, którzy uważają, że najczęściej swoistym kluczem do zdobycia uznania w oczach jurorów jest przedstawienie pracy młodzieńczo „odjechanej”: szokującej, niecodziennej, dziwnej, pozbawionej funkcji użytkowej, itd., itp. Tę prawidłowość potwierdza moje własne doświadczenie: po kilku próbach przedstawienia biżuterii na dobrym poziomie warsztatowym zdecydowałem się na żart, posyłając na konkurs protezę dentystyczną z wstawionym w nią bursztynowym zębem. Praca została zauważona i nagrodzona wyróżnieniem.

Można by pogratulować jurorom poczucia humoru… Tylko czy rzeczywiście to jest kryterium, które uczestnicy konkursu powinni brać pod uwagę w pierwszej kolejności? Pani Anna Sado w swoim artykule mówiącym o pracy jurora bardzo celnie zwraca uwagę, że problemem rozstrzygnięć konkursowych jest także wielkość i jakość bazy zgłoszonych prac. Poznanie jej pozwoliłoby lepiej ocenić pracę jury. Niestety, nie mamy dostępu do tych informacji, a bez nich dyskusja jest po części ułomna.

Uczestnikom konkursu i obserwatorom wyników potrzebna jest także wiedza dotycząca zasad. Wszak reguły gry mogą być bardzo różne, ważne tylko, by były czytelne i przestrzegane. Pomogłoby w tym uzyskanie odpowiedzi na kilka pytań:

  1. Kto wybiera Komisarza konkursu i jak jest określona jego rola?
  2. Kto wybiera jurorów, czy ich liczba jest stała i czy są jakieś reguły dotyczące tego wyboru?
  3. Czy jest możliwość szerokiej prezentacji wszystkich nadesłanych prac? Np. na stronie internetowej; co niniejszym postuluję.
  4. Czy nie byłoby wskazane by informować przy nagrodzonych i wyróżnionych pracach jak rozkładały się głosy jurorów?
  5. W nazwie konkursu jest słowo „design”. Jak jest ono rozumiane przez organizatorów konkursu i jak w konsekwencji powinno być interpretowane przez uczestników konkursu oraz jurorów?
  6.  Temat konkursu: czy nie powinien być definiowany w nieco inny sposób niż tylko poprzez poetyckie przesłanie, tak by wytyczał czytelne ramy dla uczestników?

Przypuszczam, że obecna formuła konkursu z jego, nieraz uważanymi za kontrowersyjne, rozstrzygnięciami może być uważana przez jego organizatorów za korzystną dla Amberifu: mówienie dobrze czy źle, byle głośno i na wysokim poziomie emocji służy targom, bo zwraca na nie uwagę publiczności. No dobrze, to nie jest moja optyka, ale mogę uznać jej zasadność. Ale czy publicity robiona poprzez zgiełk i kontrowersje powinna być długofalową strategią? Może warto zaakcentować także inne wartości, tradycyjnie kojarzone z biżuterią: jakość, trwałość, dokładność, funkcjonalność, piękno…? Może warto byłoby tak zmodyfikować ten konkurs, by udział w nim i jego rozstrzygnięcia satysfakcjonowały różne ludzkie potrzeby?

Marzyłby mi się Amberif Design Award z jednym (jak dotychczas) tematem, lecz gdzie prace byłyby oceniane w ramach wyodrębnionych kategorii: 1. Największy „odlot” (nowość, odmienność, dziwność…). 2. Najlepszy (najpiękniejszy) design. 3. Kreacja autorska (niedesignerski, unikatowy przedmiot o wyraźnym charakterze). 4. Poryw serca (praca, która w ocenie jurorów absolutnie musi być nagrodzona, bez względu na jej ewentualne formalne mankamenty). 5. Nagroda publiczności (przyznawana podczas targów na wystawie gromadzącej wszystkie nagrodzone prace).

Amberif Design Award jest oczywiście suwerennym pomysłem i własnością Amberifu i mnie nic do tego kto, co, jak i dlaczego. I może dyskusja związana z konkursem jest zupełnie niepożądana przez organizatora? Ale skoro już się zaczęła, to ja jako wielokrotny uczestnik targów (i parokrotny konkursu) nie potrafię przejść obojętnie…