Zadecyduje o tym jak zwykle rynek, czyli podaż i popyt na surowiec oraz gotowe wyroby. Obecnie światowa produkcja opiera się głównie na wydobyciu z Kaliningradu, którego największym odbiorcą są Chiny – tamtejsze zakłady przerabiają rocznie od kilkudziesięciu do nawet kilkuset ton bursztynu! Z dużym prawdopodobieństwem zapotrzebowanie na surowiec będzie w tym kraju rosło: społeczeństwo stale się bogaci, a bursztyn jest w tej kulturze wysoko ceniony przede wszystkim ze względu na walory artystyczne wykonanych z niego rzeźb i biżuterii oraz przypisywane mu właściwości zdrowotne. Dużym odbiorcą są także firmy litewskie, które prawdopodobnie dysponują większym niż w przypadku firm polskich kapitałem. Podczas gdy Polacy kupują konkretny surowiec dopasowany do reprezentowanej oferty, Litwini nie mają takich ograniczeń, ponieważ produkują w całym przedziale asortymentowym.

Mieliśmy nadzieję, że miniony rok okaże się decydujący w kwestii kryzysu i jego skutków dla branży, jednak wiele wskazuje na to, że przed nami kolejny trudny rok. Istotny wpływ na działalność firm bursztynniczych będą miały mocno zwyżkujące ceny złota i srebra, na które producenci już bardzo poważnie się uskarżają. Trudno też z całą pewnością powiedzieć, jak będą się kształtowały ceny surowca bursztynowego. Zważywszy na fakt niskiej podaży oraz wysokiego popytu zwłaszcza na rynku chińskim, bardzo prawdopodobny jest ich dalszy wzrost. W ciągu ostatnich 5 lat wzrosły one dwukrotnie, co bardzo poważnie wpłynęło na kondycję finansową wielu firm. W tym okresie nie poszedł za tym adekwatnie duży wzrost cen produktu finalnego w obawie przed reakcją rynków, jednak nie wiadomo, jak długo producenci wytrzymają tę presję cenową.

Krzysztof Lalik jest współwłaścicielem firmy Golden Amber.