Pisanie wniosków o dofinansowanie to istna droga przez mękę. Przekonałam się o tym, pisząc wnioski na rok 2009 w konkursie 1.1.1_8 i utwierdziłam, mając już pozornie doświadczenie, pisząc wnioski na rok 2010 w konkursie 1.1.1_9. W tym roku do i tak zbyt wielu, bo 9 stron jednego z załącznika dotyczącego postępowania OOŚ, w którym należy dwukrotnie zaznaczyć krzyżykiem pole „nie dotyczy”, doszło jeszcze dodatkowo oświadczenie, gdzie musimy się powoływać na stosowny artykuł i ponownie potwierdzamy, że inwestycja nie wymaga przeprowadzenia procedury OOŚ. Mowa o ekologii a marnujemy dla nabrzmiałej biurokracji tony papieru. Czy zamiast tworzenia trzech dodatkowych załączników nie wystarczyłoby na poziomie formularza wniosku odpowiednie sformułowanie z adnotacją „nie dotyczy” – ale może musi to być tak skomplikowane...

Złożyliśmy w sumie 11 wniosków, każdy na inną imprezę targową. Ze względu na małą ilość punktów – 50/100 przy wymaganych 60/100 – do dofinansowania wybrano tylko 4 projekty. Na szczęście mogliśmy wskazać, które są dla nas najistotniejsze. Zdecydowaliśmy o pozostawieniu tych targów, na które jeździmy od lat. I jak tu mówić o zwiększaniu konkurencyjności firmy i poszukiwaniu nowych rynków i rozwoju firmy?

Zabrakło nam, jak to ja nazywam „punktów za pochodzenie”, czyli miejsce zarejestrowania firmy – jest dobrze, kiedy firma zarejestrowana „poza Trójmiastem”, a najlepiej „na obszarze strukturalnie słabym” – wówczas moglibyśmy dostać nawet 15 punktów na 100 możliwych!!! Absurdu dopatruję się w fakcie, że często firmy zarejestrowane są poza miastem, ale działalność prowadzą i tak w mieście. Wszyscy zresztą są zgodni co do faktu, że kwestie weryfikujące i wartość punktowa nie do końca przystaje do imprez targowych. Niestety nikt nie miał dotychczas czasu zająć się tą sprawą.

Decyzja Zarządu Województwa Pomorskiego ws. dofinansowania projektów związanych z udziałem w targach mocno mnie rozczarowała. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ten ogromny nakład pracy w porównaniu z efektami czyni całe przedsięwzięcie mało opłacalnym. Oczywiście cieszę się, że przynajmniej 4 złożone przez firmę Glitter & Eva Stone wnioski otrzymały dofinansowanie. Martwi jednak fakt, że czeka nas poważne przeformułowanie i ograniczenie planów rozwojowych firmy na najbliższe lata. Dodatkowo już dziś moje przerażenie budzi rozliczanie tych dotacji – to także okupione jest wieloma godzinami wytężonej pracy. Przykładowo jesteśmy zmuszani do prostowania wszystkich błędów popełnianych przez wystawców faktur – np. brak na fakturze jednostki miary czy ceny jednostkowej. Nie my popełniamy błędy, ale musimy je prostować – ubiegać się o korekty, których wystawcy zwyczajnie nie chcą wystawiać. Nie leży to w ich interesie. Musimy trzykrotnie zwracać się do nich pisemnie o te korekty za potwierdzeniem. Wydłuża to czas rozliczania wniosków już nie o tygodnie, ale na miesiące. Niejednokrotnie ubiegałam się także o faktury korygujące na jeden grosz, czego nie wymagają nawet urzędy skarbowe, dopuszczając taką tolerancję, bo wynika ona z zaokrągleń matematycznych. Na różnego rodzaju spotkaniach z przedstawicielami Urzędu Marszałkowskiego proponuje się nam skorzystanie z usług firm zajmujących się pisaniem i składaniem wniosków. Przypominam tutaj jednak, że jesteśmy mikroprzedsiębiorstwem i kwoty, które mamy otrzymać po zrefundowaniu zwyczajnie nie zarobią na usługę takiej firmy. Wnioski piszemy zatem samodzielnie.

Moje uwagi przekazywałam już w Urzędzie Marszałkowskim, który podobno jest zobligowany prawnie do uwzględniania uwag beneficjentów, aby ułatwiać procesy proceduralne. Tymczasem nic niestety się nie zmienia.

Wiem od firm zaprzyjaźnionych z Czech, że ich formularz wniosku dotyczący imprez targowych zawiera się na dosłownie kilku kartkach papieru i cała procedura włącznie z odbyciem imprezy targowej zamyka się w trzech miesiącach. W takich warunkach dużo łatwiej planować rozwój firmy, wzrost eksportu i zadbać o konkurencyjność na rynku. U nas wnioski na targi i późniejsze ich rozliczanie wyglądają dokładnie tak samo, jak wnioski inwestycyjne na bardzo duże kwoty. Po prostu uważam – i nie jest to wyłącznie moja opinia – że formularz wniosku i procedura rozliczania projektów związanych z udziałem w imprezach targowych może i powinna być znacznie uproszczona.