W piątek 20 lipca w Instytucie Badań nad Gospodarką Rynkową w Gdańsku odbyło się pierwsze spotkanie jednej z kilku grup roboczych klastra bursztynników Bursztynowa Delta.

Spotkanie dotyczyło zagadnienia promocji i certyfikacji. Uczestniczyło w nim 16 osób, głównie z branży bursztynniczej, lecz także ze współpracujących z klastrem firm i instytucji (IBnGR, Politechnika Gdańska, Urząd Miasta Gdańska i in.). Spotkanie rozpoczęło się od podsumowania i przedstawienia dotychczasowych ustaleń dotyczących dyskutowanych zagadnień oraz sformułowania celów grupy roboczej. Zebrani zgodzili się z prowadzącym spotkanie Marcinem Kapuścińskim z IBnGR, że promocja ma wspierać bursztyn w ogóle, a nie jakąś konkretną markę, oraz że powinna dotyczyć bursztynu na jego trzech podstawowych poziomach: promocji bursztynu bałtyckiego jako surowca, warsztatu gdańskiego oraz gdańskiego designu.

Wina, diamenty i zegarki – różne systemy certyfikacji produktów
Następnie prowadzący przedstawili trzy różne systemy certyfikacji produktów w różnych branżach. Jako pierwszy Marcin Kapuściński zaprezentował system certyfikacji win francuskich, będący jednym z najbardziej rozwiniętych praw winiarskich na świecie, a jednocześnie najczęściej powielanym systemem. Rozwiązania francuskie, których główne założenia pochodzą z lat 30. XX wieku są obecnie standardem w Unii Europejskiej. Jego podstawą jest przyporządkowanie geograficzne i skład surowcowy klasyfikowanych win. Nadzór nad nim sprawuje niezależny organ. Rozwiązanie to nic nie mówi o smaku danego wina (o tym mówi system CRU – rodzaj corocznego konkursu we francuskiej branży winiarskiej), lecz tylko i wyłącznie o pochodzeniu i sposobie jego produkcji, zatem klasyfikacja ta wydaje się dość ciekawa pod względem zaadaptowania pewnych jej rozwiązań do certyfikacji surowca bursztynowego.
Anna Golec z IBnGR przedstawiła system badania diamentów Source Veritas w nowojorskim laboratorium GCAL Jest to komercyjne laboratorium, w którym każdy może przebadać diamenty i uzyskać ich opis – rodzaj paszportu. Firma kładzie bardzo duży nacisk na niezależność – zatrudnieni w niej specjaliści nie są w żaden sposób związani z firmami obracającymi diamentami, prowadzony jest ciągły, szczegółowy audyt na firmie, a sposób oceniania kamieni jest wyjątkowo przejrzysty. Jednak tego typu rodzaj certyfikacji diamentów zdaje się być zbyt drogi i nieprzekładalny na branżę bursztynniczą, choć transparentność, niezależność i weryfikowalność w przyszłości stworzonego systemu i laboratorium bursztynu wydają się być wartościami uniwersalnymi.
Jako ostatnia przedstawiona została prezentacja dotycząca znaku swiss made, przyznawanego na podstawie bardzo ściśle określonych zasad przez niezależny branżowy instytut (Federation of the Swiss Watch Industry). Swiss made to swego rodzaju certyfikat informujący klienta, że jakość zależy od miejsca wytworzenia; aby produkt mógł go otrzymać, określona część jego komponentów musi zostać wyprodukowana i sprawdzona w Szwajcarii. Ciekawostką jest, że znak swiss made musi być używany także we wszelkiej korespondencji, na fakturach, reklamach etc. producentów uprawnionych do korzystania z niego. Ta ciekawa prezentacja została przygotowana przez koordynatora ds. bursztynu przy Prezydencie Gdańska Roberta Pytlosa.

Dyskusja
Spotkanie zakończyła dyskusja nad odnosząca się do prezentowanych tematów i możliwego wykorzystania doświadczeń innych branż. Krzysztof Jacobson ze Stowarzyszenia Rzeczoznawców Jubilerskich zauważył, że w pierwszej kolejności nacisk powinniśmy kłaść na promocję bursztynu bałtyckiego, aby wyeksponować, że jest lepszy, piękniejszy i starszy niż inne żywice kopalne oraz że ma pewną wartość dodaną, jaką jest mitologia i historia jego zastosowania. Uczestnicy spotkania zgodnie stwierdzili, że konkurowanie z diamentami będzie bardzo trudne, a wręcz niemożliwe, jednak bursztyn bałtycki ma bardzo duże szanse, by z powodzeniem rywalizować na globalnym rynku z innymi kamieniami jubilerskimi pochodzenia organicznego, takimi jak koral czy perły.
Szeroko dyskutowanym problemem była kwestia promocji biżuterii bursztynowej, która powinna odbywać się równolegle z promocją surowca; problem w tym, że obecnie bursztyn bałtycki pochodzi przede wszystkim zza naszej wschodniej granicy. Uczestnicy spotkania uznali, że stworzenie silnego centrum badań, szkolenia, certyfikacji i obrotu bursztynem sprawi, że promowany przez nas bursztyn bałtycki będzie kojarzony przede wszystkim z Gdańskiem i Bursztynową Deltą.
Ustalono także, że tworzony system klasyfikujący i certyfikujący bursztyn bałtycki powinien być przede wszystkim kompatybilny z systemem klasyfikacji kamieni jubilerskich CIBJO (Międzynarodowe Zrzeszenie Biżuterii, Ozdób Srebrnych, Diamentów, Pereł i Kamieni), które zrzesza organizacje branży jubilerskiej i między innymi prowadzi ścisłą klasyfikację kamieni jubilerskich (tzw. Blue Book), która obowiązuje na całym świecie. Podkreślano także, że jednostka, która w przyszłości będzie zajmowała się certyfikacją bursztynu, powinna być niezależna od systemu obrotu bursztynem oraz zatrudniać wysokiej klasy specjalistów, którzy poprzez prowadzone badania i monitorowanie rynku będą w stanie nadążać za pomysłowością fałszerzy bursztynu.
Ewa Rachoń ze Stowarzyszenia Bursztynników poinformowała o trwających rozmowach z zachodnią firmą nad wykorzystaniem ich urządzeń do laserowego nanoszenia inskrypcji potwierdzających jego autentyczność oraz wyniki dotychczasowych badań kamienia. Jednak – jak wyjaśnił w toku dyskusji dr Leszek Wicikowski z Politechniki Gdańskiej – może to być zbyt nietrwała metoda; dziś dla zastosowań w branży bursztynniczej bardziej wydajnym i znacznie tańszym może być certyfikowanie kamieni mikrochipem.

Kolejne ze spotkań grup roboczych powinno odbyć się pod koniec sierpnia i będzie dotyczyło zagadnień związanych z pozyskaniem surowca, którego legalne wydobycie być może rozpocznie się już niebawem w Gdańsku (patrz: Regulacja zasad poszukiwania i wydobywania bursztynu w Gdańsku oraz Zasady dzierżawy działek dla poszukiwaczy bursztynu). Zachęcamy do zapoznania się z wstępną wersją strony internetowej klastra Bursztynowa Delta oraz śledzenia kolejnych spotkań jego uczestników.