Bursztyn był najbardziej pożądanym "towarem" na Europejskim Święcie Bursztynu

Ponad 20 kilogramów bursztynu przywiezionego znad Bałtyku i bursztynowa biżuteria stały się łupem najbardziej zagorzałych poszukiwaczy skarbów podczas Europejskiego Święta Bursztynu, które w miniony weekend po raz piąty odbyło się w Wieluniu i Konopnicy.

W sobotę i niedzielę mimo mało sprzyjającej aury na mieszkańców Wielunia, Konopnicy i okolic czekało wiele atrakcji z historią w tle. Tegoroczna edycja plenerowej imprezy, która rokrocznie jest dedykowana wybranemu krajowi leżącemu na szlaku bursztynowym, była osnuta wokół akcentów czeskich, choć – jak przyznali sami organizatorzy – zabrakło konferencji naukowej, która przybliżyłaby uczestnikom Morawski Szlak Bursztynowy. Głównym motywem przewodnim stał się sojusz polsko-czeski przypieczętowany ślubem Mieszka I z Dobrawą: inscenizacja jej spotkania z Czciborem, bratem jej przyszłego męża (w wersji organizatorów zaaranżowanego w okolicach Wielunia) oraz pokaz strojów z epoki. Ponadto w programie znalazły się także pokazy walk i umiejętności wojów w wykonaniu grup rekonstrukcyjnych, które rokrocznie budzą ogromne emocje.

Nic to jednak w porównaniu z emocjami, jakie wywołał bursztyn! Dzieci zabrały się do zbierania kawałków bursztynu w piasku nadwarciańskiej plaży w Konopnicy, zanim jeszcze został on do końca „posiany” (to już stało się tradycją imprezy) przez burmistrza Wielunia Janusza Antczaka i wicemarszałek woj. łódzkiego Dorotę Ryl. 20 kilogramów bursztynu – dar przekazany osobiście przez panią wójt Stegny Jolantę Kwiatkowską – był najbardziej pożądanym „towarem” na tej imprezie. Bursztyn można było także kupić jako biżuterię, uczestniczyć w pokazach obróbki dawnymi metodami, zobaczyć na pokazie mody, znaleźć w piaskownicy, zwyciężyć w turniejowych rozgrywkach oraz uczestniczyć w pokazie ogniowym pyłu bursztynowego.

To właśnie bursztyn, którego Wieluń ma znacznie mniej niż inne miasta, stał się elementem, wokół którego osnuta została promocja nie tylko miasta, ale i całego regionu. „Wprawdzie nie mamy zasobów bursztynu, ale mamy wszystko to, co z dawnym handlem bursztynem jest związane. W sposób naukowy udowodniliśmy i stale udowadniamy, że dorzecze Prosny i Warty jest obszarem, przez który kupcy wędrujący po ‘złoto Północy’ musieli przejechać” – wyjaśniał prezes Stowarzyszenia Polski Szlak Bursztynowy Bogusław Abramek.  

Wieluń nie ma wprawdzie bursztynu (choć, jak zapewniał prezes Abramek, znajdowane są jego niewielkie ilości w niektórych regionach nad Wartą), ale ma swoją bursztynową idee fixe, ludzi przepełnionych pozytywną energią i zdolność przyciągania osób „pozytywnie zakręconych na punkcie bursztynu”. A to – jak podkreśla wiceprezes stowarzyszenia i burmistrz miasta Janusz Antczak – warunki konieczne do zrobienia dobrej imprezy plenerowej. I trudno mu nie przyznać racji.  

Polecamy:
Film nakręcony przez łódzki oddział TVP