Nie spełniły się czarne wizje snute przed Amberifem – choć właściwie każdy w jakiś sposób odczuwa skutki kryzysu, to generalnie nie są one tak dotkliwe, jak się wcześniej można było spodziewać.

Trudny dla branży bursztynniczej ostatni rok zachęcał do snucia pesymistycznych wizji wydarzeń na tegorocznym Amberifie – w najgorszej opcji była to totalna rozprzedaż i związana z tym mordercza walka cenowa. Tajemnicą Poliszynela jest, że w przypadku wielu firm właśnie Amberif miał zadecydować o ich dalszej działalności w tej branży. Kto nie wytrzymał presji rynku, dowiemy się zapewne już wkrótce. Niemniej jednak raczej nie należy spodziewać się spektakularnych plajt, bowiem kupcy okazali się dla wystawców stosunkowo łaskawi. Choć zakupów dokonywali ostrożnie – nikt bowiem nie jest w stanie przewidzieć dalszego rozwoju sytuacji i chyba właśnie ta niepewność jest najbardziej uciążliwa.

Kryzys w mediach

Jeden z producentów biżuterii z bursztynem powiedział pierwszego dnia targów w lokalnym radio, że „korytarze w hali są tak puste, że można się na nich położyć”. W pędzie do sztucznego podsycania kryzysowych nastrojów w mediach prym wiodła niezmiennie stacja TVN, która zwłaszcza tutaj już przed kilkoma laty wyrobiła sobie negatywną opinię: najpierw dziennikarze przez dwie ostatnie edycje interesowali się tylko kradzieżą diamentów, teraz na siłę poszukiwali potwierdzenia tezy, że kryzys mocno dotknął także branżę jubilerską. Zadanie w sumie całkiem łatwe do wykonania – w czasie powszechnej niepewności co do przyszłości rynku jubilerskiego na świecie również znaczna część firm wystawiających się na Amberifie odnotowała spadek obrotów. Szkoda tylko, że dziennikarze nie chcieli wiedzieć, jak firmy radzą sobie w czasie kryzysu – byłoby to niewątpliwie bardziej budujące.

Walka z kryzysem

Producenci biżuterii bursztynowej – przynajmniej ci, którzy istnieją w tej branży od wielu lat i zamierzają w niej pozostać – walczą ze skutkami kryzysu na różne sposoby. Nie ma sprawdzonych przepisów, jednak wiele z nich podejmuje ryzyko wprowadzenia nowych kolekcji, które plasują się w podstawowym i średnim segmencie cenowym. Powtarzającymi się motywami wśród nowości był bursztyn łączony z kryształami Swarovskiego oraz kolorowymi kamieniami jubilerskimi, jak również fasetowany oraz fantazyjnie szlifowany. Wygląda na to, że producenci wiążą nadzieje na zwiększenie obrotów także z drobną biżuterią o bardzo niskiej gramaturze, co udaje się osiągnąć m.in. poprzez zredukowanie do minimum metalowej oprawy. Na ile te wszystkie pomysły się sprawdzą, okaże się zapewne w ciągu kilku następnych miesięcy.

Kryzys na Amberifie

Trudno udawać, że jest dobrze, choć i tak znacznie lepiej niż się powszechnie spodziewano. Ocenia się, że w stosunku do roku ubiegłego przybyło mniej kupców  – wprawdzie organizator nie opublikował jeszcze zbiorczych danych liczbowych na ten temat, jednak generalnie wystawcy „optycznie” oceniali, że ich liczba znacznie się zmniejszyła. Nie potwierdzają tego oficjalne dane podane do wiadomości po zamknięciu targów pierwszego dnia – w środę zarejestrowano ponad 2000 odwiedzających z branży (w tym roku impreza po raz pierwszy była zamknięta dla publiczności niefachowej) z kraju i z zagranicy, co jest wynikiem porównywalnym z ubiegłorocznym. Zgodnie z oczekiwaniami zawiedli przede wszystkim kupcy ze Stanów Zjednoczonych. (Szczegółów na ten temat możemy się spodziewać za kilka dni.)
Nic więc dziwnego, że nastroje wystawców były dalekie od euforycznych, choć – paradoksalnie (?) – nie brakowało zadowolonych. Jednak chyba najlepszym miernikiem sytuacji są opinie dostawców surowca bursztynowego – a ci deklarują zadowolenie...


Na zdjęciu: Bursztyn fasetowany z kolekcji Rounded Collection firmy NAC New Amber Collection