Tegoroczny sezon turystyczny branża bursztynnicza ocenia najsłabiej od wielu lat. Główne przyczyny spadku obrotów to bardzo wysokie ceny bursztynu oraz widocznie mniejsza frekwencja zagranicznych turystów.

Jak wysokie ceny bursztynu wpływają na sprzedaż w obecnym sezonie turystycznym?

Jarosław Niedzielski – Galeria Prestige, Gdańsk:
Łatwo się domyślić… Ilościowo spadek sprzedaży oceniam na 5-10%, natomiast pod względem obrotów jest to już ok. 30-40%. Efektem tych wysokich cen jest także utrata naszych tradycyjnych klientów z Europy Zachodniej, których już dawno przestało być stać na zakup wyrobów z bursztynu. Obecnie zauważam, że bursztyn stał się zbyt drogi również dla Chińczyków – zdecydowanie spadła liczba kupujących, a wzrosła zadających odwieczne pytanie: ile za gram? 

Lucyna Szatkowska – S&A, Gdańsk: Wysoka cenna wyrobów bursztynowych jest czynnikiem hamującym sprzedaż i niestety w pewnym stopniu zniechęca klientów detalicznych. Większym problemem jest jednak brak turystów zainteresowanych zakupem biżuterii bursztynowej.   

Kazimierz Matusiak – Amber Jewellery, Kraków: Biżuteria z bursztynu, która w ostatnich latach niezwykle podrożała – najpierw z uwagi na rosnące ceny złota i srebra, a następnie na gigantyczny wzrost ceny surowca bursztynowego – przestaje już być traktowana w kategoriach pamiątki czy prezentu z Polski. Na domiar złego zbiegło się to jeszcze z kryzysem gospodarczym w Stanach Zjednoczonych, a następnie w Europie. Nigdy od ponad 20 lat nie sprzedałem tak małej ilości wyrobów z bursztynu w przeliczeniu na jeden punkt handlowy jak w tym roku. Kiedyś gwarantem sprzedaży wyrobu był tylko ładny kamień, potem zaczęła się również liczyć oprawa, ale cena wciąż odgrywała drugorzędną rolę. Obecnie klient patrzy na metkę i wychodzi z galerii…

Czy to jedyny problem, z jakim borykają się obecnie galerie i sklepy oferujące bursztyn?

Lucyna Szatkowska:
Głównym problemem jest ogólna niechęć do kupowania biżuterii i brak turystów, którzy są zainteresowani biżuterią bursztynową. Polacy preferują biżuterię tanią i tradycyjnie oczekują niskich cen dla wyrobów z bursztynem – tyle że przy aktualnie bardzo wysokich cenach surowca nie jest to po prostu możliwe, zwłaszcza jeśli bursztyn ma być naturalny. Natomiast ci bardziej zamożni, nie są zainteresowani zakupem wyrobów z bursztynu.  

Kazimierz Matusiak: Niestety rodzimy klient – pomimo nowoczesnego wzornictwa i bezsprzecznie pięknych wzorów – wciąż traktuje bursztyn jako „babciną” biżuterię. Tu właśnie widzę ważne zadanie dla organizacji branżowych czy też Ambasadora Bursztynu. Bez wątpienia należy rozpropagować nasz skarb narodowy, jakim jest bursztyn, i wpłynąć na zmianę jego wizerunku w Polsce. Niewiele wyższa jest też świadomość obcokrajowców: pragną kupić to, co praktycznie nie istnieje, czyli bursztyn naturalny, ale wyglądający jak modyfikowany. Całkiem inaczej jest natomiast w przypadku klientów chińskich, spekulantów i drobnych handlarzy, którzy zaskakująco dużo wiedzą o bursztynie poprawianym, rekonstruowanym i innych żywicach. Póki co nie zauważam, na szczęście, odwrócenia zainteresowania od bursztynu, z uwagi na rosnącą ilość bursztynu prasowanego i falsyfikatów obecnych na rynku.

Jarosław Niedzielski: Zubożenie klientów w powiązaniu ze wzrostem cen wyrobów to z mojej perspektywy problem najważniejszy. Spadek sprzedaży odczuwamy zarówno my jako detaliści, ale i producenci, którzy straty te próbują sobie rekompensować w nieetyczny biznesowo sposób, tj. sprzedając swoje wyroby odbiorcom jednostkowym w takich samych cenach, jak właścicielom galerii i sklepów. Uważam, że ten brak perspektywicznego myślenia z ich strony może nas bardzo wiele kosztować.

Jak będzie wyglądała najbliższa przyszłość branży bursztynniczej?

Lucyna Szatkowska:
Przysłowie chińskie powiada: „Kto umiałby przewidywać wydarzenia na trzy dni naprzód, byłby bogaty przez tysiące lat”. Spostrzeżenie to jest prawdą życiową i nie ulega to najmniejszej wątpliwości, ale w obecnym czasie braku stabilności polityczno-ekonomicznej jest bardzo wymowne z racji tego, że nikt nie wie, jakie będą losy areny finansowej. Każde przewidywanie przyszłości na tym polu jest zwykłą spekulacją.

Kazimierz Matusiak: Staram się patrzeć w przyszłość z optymizmem, choć mam świadomość, że nie ma zbyt wielu racjonalnych przesłanek, by tak myśleć. Niewiele wskazuje na to, by ceny surowca, a więc i gotowych wyrobów miały spaść – a od tego właściwie wszystko zależy. J

Jarosław Niedzielski: W obecnej sytuacji prognozowanie przyszłości jest bardzo trudne, bo rynek zmienia się w szaleńczym tempie. I tak, można się było spodziewać, że w ślad za spadającymi od początku lata cenami surowca i jego większą dostępnością pójdzie spadek cen gotowych wyrobów, tymczasem nic takiego się nie wydarzyło. Na tym rynku nawet logika zawodzi… Sam jestem ciekaw, czy na Amberifie producenci obniżą ceny gotowych wyrobów, czy będą one tak samo wysokie jak na Ambermarcie. Byłoby to jak najbardziej uzasadnione, ale czy rzeczywiście tak będzie…? Zależy to w dużym stopniu od popytu na rynku chińskim, od którego wszyscy się uzależnili, zapominając o zasadzie dywersyfikacji odbiorców. Myślę, że następny rok będzie co najmniej tak samo trudny, jak ten. Ale to taki dziwny rynek, że właściwie każdy scenariusz jest możliwy.