Inkluzja dorosłej cykady

Zainteresowanie bursztynem bałtyckim – przede wszystkim jako intratną formą lokaty kapitału – jest obecnie ogromne. Czy te same trendy widać w dziedzinie inkluzji z bursztynem?

Wskutek ogromnego popytu na bursztyn bałtycki na rynku pojawiło się w ostatnich latach znacznie więcej jego imitacji i podróbek. Czy to samo zjawisko można zaobserwować w przypadku inkluzji w bursztynie bałtyckim?

Imitacje i falsyfikaty inkluzji były na rynku od zawsze, nie zauważyłam jednak, by obecnie było ich więcej. Może to dlatego, że najczęściej kontakt z handlowymi inkluzjami mam na targach Ambermart i Amberif oraz w bezpośrednich kontaktach z kolekcjonerami i kupcami. Już dawno nie odnotowałam przypadku falsyfikatu – aż do ubiegłego tygodnia, kiedy trafił do mnie turysta, który zakupił dwie „inkluzje”: ładne, w bursztynie, oprawione w srebro . W jednej bryłce była idealna jaszczurka, w drugiej ok. półtoracentymetrowa muszla otoczona mchem. Jak się okazało, muszla z mieszkającym w niej krabem pustelnikiem. Dwie ładnie zrobione imitacje, ale trudno mi było uwierzyć, że można kupić w bursztynie kraba pustelnika!!! Podobno były drogie, ale jak drogie, nie wiem – nabywcą był turysta z Azji, który nie mówił ani po polsku, ani po angielsku. Zakupił je w Gdańsku, na ulicy, oczywiście bez jakiegokolwiek dowodu zakupu, co uniemożliwia mu jakąkolwiek reklamację.

Jak nie dać się oszukać?

Aby kupować inkluzje, trzeba mieć choć minimalną wiedzę na ich temat, jak i na temat bursztynu. Zakupu należy dokonywać w sklepie, a na paragonie musi być informacja, że jest to inkluzja, roślinna lub zwierzęca, oraz w jakim bursztynie. Przecież pierścionka z okazałym diamentem też nie kupimy od przypadkowej osoby na targowisku, tylko w salonie jubilerskim, gdzie dodatkowo będziemy domagać się certyfikatu jakości kamienia. Dopóki kupujący nie staną się świadomymi klientami i nie będą prosili o dokument zakupu, dopóty imitacje inkluzji będą występować na rynku.

Z jakich powodów ludzie kupują inkluzje? Czy są traktowane jako lokata kapitału czy raczej to „zabawa” dla kolekcjonerów?

To już pytanie do kolekcjonerów. Badając inkluzję, rzadko pytam, czy jest na cele handlowe czy kolekcjonerskie. Wokół mnie najwięcej jest kolekcjonerów i naukowców, wiec inkluzje to dla nich pasja – oczywiście niekiedy połączona również z zarobkami. Moim zdaniem, inkluzje trudno potraktować jako kapitał, ponieważ najcenniejsza jest zawsze pierwsza inkluzja – im jest ich więcej, tym bardziej ich wartość spada. Tak więc pierwsza znaleziona wesz w bursztynie będzie najdroższa, ale jak zostanie odkryta druga, to wartość obu spadnie. Drugi powód to wietrzenie: inkluzje znacznie bardziej niż bursztyn narażone są na niszczenie. Wskutek wietrzenia po prostu zmienia się wygląd powierzchni bryłki będącej elementem biżuterii: jej kolor, połysk itp. Ot, efekt starzenia, który może nawet podnieść wartość biżuterii – jak to ma miejsce obecnie. Natomiast w przypadku inkluzji powietrze, które dostaje się do środka, niszczy ją. Po kilkunastu, czasem kilkudziesięciu latach, może się okazać, że zamiast zwierzęcej inkluzji mamy jedynie zwietrzałe kanaliki.

Jak je przechowywać, by uniknąć tej niemiłej niespodzianki?

Wszystko zależy od stanu zachowania inkluzji. Na pewno trzeba unikać ciepła, najlepiej także powietrza. Podejrzewam, że zamknięcie w pojemniku próżniowym byłoby bezpieczne, ale to nie jest sprawdzona metoda. Sprawdzoną metodą jest zalewanie balsamem kanadyjskim i zamykanie pod szkiełkiem mikroskopowym, co stosujemy w przypadku naszych najcenniejszych okazów – holotypów.

Jakich inkluzji w bursztynie bałtyckim jest najwięcej, a jakich najmniej?

Dominują inkluzje zwierzęce, natomiast inkluzje roślinne, takie jak liście, kwiaty czy gałązki, stanowią zaledwie około 3 % wszystkich znajdowanych inkluzji organicznych. Wśród tych zwierzęcych najczęściej znajdziemy bezkręgowce, ale szczęściarze mogą liczyć na ślady kręgowców – jaszczurki, ptasie pióra i włosy ssaków. W bezkręgowcach dominują stawonogi, ale znajdowane są również mięczaki, pierścienice i robaki obłe. Stawonogi reprezentowane są najliczniej przez owady, a najmniej jest skorupiaków. Wśród owadów najliczniejsze są muchówki, a unikatem są pchły.

Jak często zdarzają się spektakularne odkrycia inkluzji?

Tylko w naszej Katedrze w 2013 roku opisanych zostało 6 nowych gatunków i dwa nowe rodzaje muchówek w bursztynie bałtyckim. Z punktu widzenia nauki odkrycia inkluzji są dość częste, co roku przybywa po kilka, kilkanaście nowych dla nauki kopalnych gatunków, znajdowane są nowe wspólne gatunki dla bursztynu bałtyckiego ze złóż bałtyckich, ukraińskich i bitterfeldzkich, ale czy dla osób luźno związanych z tematem będą one spektakularne? Dla autorów, którzy je opisali, i kolekcjonerów, którzy je podarowali muzeom, na pewno tak. Są pierwsze, czasem jedyne, czemuś dowodzą, czemuś zaprzeczają, są kolejną bardzo cenną informacją paleontologiczną. Jak zauważyłam, spektakularność ma się nijak do unikatowości. Bursztynowe środowisko poruszyła kilka lat temu jaszczurka Gabrieli Gierłowskiej, mimo że nie była pierwszą jaszczurką w bursztynie bałtyckim. Później pojawiła się jaszczurka z kleszczem, która powinna być bardziej spektakularna, ponieważ był to pierwszy i chyba jedyny jak na razie dowód hematofagii, czyli krwiopijności, ale jako kolejna jaszczurka już nie zrobiła takiego wrażenia. Na targach Amberif, chyba w 2006 r., prezentowana była kolejna jaszczurka, a w 2008 r. dziewiąty na świecie skorpion i prawdziwa perełka – druga w bursztynie bałtyckim solfuga. W tym roku już po raz drugi prezentowana była spektakularna inkluzja w bursztynie dominikańskim: królowa mrówek w trakcie kopulacji, w 2012 r. fragment ptasiego jaja, a w 2013 r. fragment pszczelego plastra. Wymienione inkluzje bezkręgowców w bursztynie bałtyckim czy inkluzje w bursztynie dominikańskim są rzadsze niż jaszczurki, jednak na nie-kolekcjonerach nie robią one takiego wrażenia, jak bliższe nam jaszczurki. Kolekcjonerzy czekają na Amberif, na znanych kolekcjonerów Jonasa Damzena i Douga Landberga, którzy zawsze przywożą jakieś „perełeczki”.

Co było taką „perełeczką” w tym roku?  

Pierwsza w bursztynie bałtyckim dorosła cykada, którą przywiózł Jonas Damzen.

Czy handel inkluzjami rzeczywiście jest zagrożeniem dla badań naukowych?

Zapraszam na otwarty dla publiczności wykład podczas dorocznego spotkania Światowej Rady Bursztynu. Z jednej strony dużo, prawdopodobnie ciekawych okazów jest ozdobą pierścionków i innej biżuterii, z drugiej zaś musimy zdawać sobie sprawę z faktu, że gdyby nie handel inkluzjami, nie mielibyśmy tyle materiału do badań. To dzięki świadomym „handlowcom inkluzji” mamy sporo nowych, bursztynowych gatunków.

Dr Elżbieta Sontag jest  znawcą inkluzji w bursztynie, pracownikiem naukowym Katedry Zoologii Bezkręgowców i Parazytologii UG oraz opiekunem Muzeum Inkluzji w Bursztynie.