Jesienna kolekcja wprowadza delikatnie melancholijny nastrój...

Projektantka biżuterii, podwójna laureatka konkursu Galeria Ambermart, opowiada o najnowszej jesienno-zimowej kolekcji oraz o pomyśle na nową linię biżuterii w jej ulubionych kolorach.

Jakie to uczucie, być podwójnym laureatem konkursu Galeria Ambermart?


Wyjątkowe, zwłaszcza że nie zdarza się często. Tym bardziej się z niego cieszę. Wygląda na to, że internauci lubią moją biżuterię – w ubiegłym roku otrzymałam w tym konkursie nagrodę główną targów Ambermart, dwa lata temu wyróżnienia Ambermartu i Portalu amber.com.pl.

Pani biżuteria latem tryskała kolorami, teraz te barwy nieco przygasły...

Na jesień i zimę są one rzeczywiście bardziej stonowane i wprowadzają delikatnie w jesiennie melancholijny nastrój. Zostało to podkreślone użyciem bursztynów i amonitów, które kojarzą nam się z odległymi wiekami, oraz zegarków wkomponowanych w całość ozdoby. Ciekawe jest to, że obecność tej „trójcy” w większości modeli zauważyliśmy dopiero po skończeniu kolekcji. Więc ten motyw przemijania powstał niejako podświadomie, intuicyjnie. Elementy występujące w biżuterii same się tak poskładały... 

Mogłoby się wydawać, że biżuteria tworzy się sama...

Z kamieniami kolorowymi tak właśnie jest – łatwo je ze sobą ułożyć, tworząc najprzeróżniejszą biżuterię. Bursztyn też jest pomocny, bo sam podpowiada, jakie kamienie chciałby mieć w swoim otoczeniu, determinując w ten sposób całość. To wydaje się dziwne, ale my naprawdę na początku bierzemy do ręki bryłkę bursztynu i zastanawiamy się, co by najbardziej do niej pasowało. Przez to stworzenie udanej kompozycji okazuje się trudniejsze, ponieważ każda bryłka jest inna, a my właściwie nie ingerujemy w jej kształt: jedynie delikatnie szlifujemy i polerujemy. Właśnie dlatego każda sztuka biżuterii jest unikatowa.

Ale do tworzenia srebrnych opraw to już jednak potrzeba umiejętności zawodowych.

Robiłam dotychczas różne rzeczy, przeszłam przez wiele stylów i technik biżuterii, zanim trafiłam na tę moją ulubioną, jaką zajmuję się obecnie. Srebro też na swój sposób podpowiada, jak chciałoby wyglądać: zarówno doświadczenie zawodowe, jak i poczucie estetyki podpowiadają mi, że w moich pracach nie powinno być zbyt wiele jasnych i błyszczących powierzchni.

Czym nas zaskoczy Izabela Gutowska w najbliższym czasie?

Nową, drugą linią biżuterii, której premierę planuję na wiosnę przyszłego roku na targach Amberif w Gdańsku. Linią, która będzie nieco odbiegała od tej stylistyki, do której zdążyłam wszystkich przyzwyczaić. Będzie delikatniejsza, z trochę inną formą, ale też z kamieniami kolorowymi i oczywiście bursztynem. Jak zwykle u mnie, nie będzie ostrych, kanciastych krawędzi. I będą kolory, które ukochałam najbardziej: ecru, zieleń, czerwień, brąz, fiolet. Kolory, które stosuję w biżuterii, towarzyszą mi także na co dzień: w ubraniu czy wnętrzach. Myślę, że wiele też mówią o mnie jako człowieku i projektancie biżuterii.

Polecamy:
Ożywić bursztyn kolorami - rozmowa z Izabelą Gutowską