Burmistrz rokrocznie przewodzi paradzie wojów podczas Europejskiego Święta Bursztynu

Wiele osób o istnieniu Wielunia dowiedziało się dopiero pięć lat temu, kiedy zaczęto tam organizować Europejskie Święto Bursztynu. O tej i wielu innych „bursztynowych” imprezach na Ziemi Wieluńskiej opowiada burmistrz Janusz Antczak.

Zacznę od pytania, które pada dość często, co oznacza, że wymaga – po raz kolejny – wyjaśnienia: „Skąd bursztyn w Wieluniu”?

Można go znaleźć podczas corocznego Europejskiego Święta Bursztynu, znajdowany jest także niedaleko od Wielunia w kopalni węgla w Bełchatowie. Tak więc bursztyn w centrum Polski przestaje już dziwić. Od zawsze był postrzegany jako coś wyjątkowego, wręcz tajemniczego. Z biegiem lat bursztyn nie zatracił nic ze swej magii – ma moc przyciągania i zjednywania ku sobie ludzi. Każdy z nas ma w sobie żyłkę poszukiwacza skarbu, wystarczy zobaczyć, jakie tłumy szukają zawsze bursztynu w piasku. Dla tych ludzi warto szerzyć ideę szlaku bursztynowego, którym pradawni kupcy przemierzali z nad Adriatyku nad Bałtyk właśnie przez Ziemię Wieluńską. Zostało to udowodnione archeologicznie, więc postanowiliśmy wykorzystać ten fakt, by ratować i promować nasze dziedzictwo kulturowe.

Ostatnie edycje Święta Bursztynu nawiązywały do tradycji państw leżących na szlaku bursztynowym. Dotychczas były to Włochy i Litwa, teraz Czechy… 

Chcemy pokazać, że szlak bursztynowy przybliża do siebie geograficznie oddalone kraje. Dawni wędrowcy i kupcy przemierzając Europę udowadniali, że nie jest ona obca, niedostępna. Opowiadali, skąd przebywają, handlowali bursztynem i szli dalej. Zostawiali jednak jakiś element swojej kultury – dziś świadczą o tym licznie znajdowane importy rzymskie i celtyckie. Chcemy wracać do tamtych czasów, przybliżać inne tradycje, bo wbrew pozorom, często niewiele wiemy o swoich sąsiadach.

Bursztyn – mimo nazwy imprezy – ginie w tym gąszczu atrakcji...

Pracujemy nad tym, by bursztynu było jeszcze więcej. Planujemy m.in. poszerzenie pasażu prezentacji bursztynowej wytwórczości tak, by oprócz rękodzieła znalazły się tam także kilogramy bursztynowej biżuterii i innych wyrobów pokazujących, jak szerokie zastosowanie bursztyn miał niegdyś i obecnie.

Które działania Stowarzyszenia Polski Szlak Bursztynowy uznałby Pan za najważniejsze?

Jest tego naprawdę sporo, bo chcemy, by Wieluń został Polską Stolicą Bursztynu (śmiech). Co roku zaczynamy w styczniu od licytacji bursztynowych serduszek dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W kwietniu organizujemy wyścig rowerowy szlakiem bursztynowym, w maju bursztynową edycję Bike Maratonu, a w czerwcu Dni Wielunia, gdzie nie brak bursztynowych imprez. Drugi weekend sierpnia to tradycyjnie – tylko w tym roku byliśmy zmuszeni odstąpić od tego terminu – Europejskie Święto Bursztynu. W planach mamy zorganizowanie w lipcu przyszłego roku Celtic Music Fest, w czasie którego też chcemy mówić o bursztynie. Na Wieluńskim Jarmarku Franciszkańskim zawsze w połowie września dzieci bawią się bursztynem. O bursztynie, szlaku bursztynowym i Ziemi Wieluńskiej opowiadamy także na imprezach w innych miastach, na których jesteśmy obecni, m.in. na Mistrzostwach Świata w Poławianiu Bursztynu w Jantarze.
Nasz najnowszy pomysł to woda mineralna „Bursztynianka” wyprodukowana na zlecenie stowarzyszenia. Cały czas realizujemy także projekt „Wzmocnienie roli szlaku bursztynowego i innych szlaków tematycznych w zintegrowanym produkcie turystycznym województwa łódzkiego” w ramach którego powstaje m.in. regionalny katalog zabytków i grupa wojów szlaku bursztynowego.

Powiedział Pan, że Wieluń ma szanse na promocje pod warunkiem zbudowania partnerstwa na szlaku bursztynowym. Jak ta idea jest realizowana?

Staramy się bywać na wszystkich ważniejszych wydarzeniach związanych z bursztynem, ponieważ owocują one nowymi pomysłami i zacieśniają dotychczasową współpracę. Ostatnio byliśmy w Pruszczu Gdańskim na otwarciu faktorii rzymskiej – przy okazji serdecznie gratuluję włodarzom miasta tej świetnej inwestycji – byliśmy także w Malborku i, jak wspomniałem, w Jantarze. Szlak bursztynowy znakujemy kamieniami milowymi. Stanęły one już we wspomnianym Pruszczu Gdańskim, Stegnie, Wilnie, Kaliszu, Wieluniu i Konopnicy. To połączyło te miejscowości, ale kamień to tylko symbol. Mnie osobiście zależy na tym, aby wszystkie miasta na szlaku bursztynowym zaczęły ze sobą współpracować na partnerskich warunkach. Każdy z nas ma wiele do zaoferowania, ale musi to dobrze „sprzedać” na zewnątrz. Do celu łatwiej jest dążyć wspólnie, po przyjacielsku i mam nadzieję, że takich przyjaciół na szlaku bursztynowym spotkam jeszcze bardzo wielu.