Adam Pstrągowski, właściciel firmy S&A Bursztynowa Biżuteria, przekonuje, że nadszedł czas na wprowadzenie radykalnych zmian w sposobie prowadzenia biznesu.

Przed targami Ambermart ukazała się informacja, że firma S&A Bursztynowa Biżuteria jest po transakcji połączenia z inną firmą. Co Pan chciał osiągnąć, podając to do wiadomości publicznej?
Adam Pstrągowski: Chciałem w ten sposób przekazać informację, iż czas i miejsce w którym znajduje się branża, jest momentem na wprowadzenie radykalnych zmian w sposobie prowadzenia biznesu: konsolidację firm, fuzje i połączenia – jednym słowem mówiąc, czas zwarcia szeregów. Na marginesie dodam, że warto zaobserwować, co dzieje się dzisiaj z surowcem bursztynowym – efekt strategii rosyjsko-litewskiej, przez którą na rynku nie ma surowca powyżej gradacji 20 g. Właściciele dobrze zarządzanych przedsiębiorstw powinni być zainteresowani podjęciem rozmów z innymi firmami, które w istotny sposób wzbogacą wspólny potencjał i ich spójne działanie. S&A ma świadomość, w jakich sektorach potrzebujemy „wsparcia”, a gdzie jesteśmy naprawdę mocni.

Jak należy rozumieć tą informację?

Ten rok jest bardzo trudny dla branży jubilerskiej na całym świecie. Spada również sprzedaż biżuterii bursztynowej i nie muszę przytaczać dlaczego... Wiemy o tym wszyscy bardzo dobrze. Firma S&A jest otwarta na rozmowy z firmami rozważającymi zakończenie działalności w branży. Ostatnio pojawiła się propozycja zakupienia pewnej spółki będącej właścicielem sklepu w atrakcyjnej lokalizacji – w wyniku rozmów jest ona obecnie wnoszona aportem w struktury S&A. Toczą się także rozmowy o przejęciu rodzinnej firmy zajmującej się produkcją specyficznej biżuterii o charakterystycznym nowoczesnym stylu z wyższego segmentu średniej półki jubilerskiej. Asortyment obu tych firm będzie atrakcyjnym uzupełnieniem oferty S&A Bursztynowa Biżuteria.

Dlaczego Pana zdaniem jest to atrakcyjne rozwiązanie?
Dla łączących się lub sprzedawanych firm może to być dobra oferta – zamknięcie firmy jest dość kosztowne w świetle przepisów skarbowych, więc często bardziej się opłaca albo ją sprzedać, albo wnieść aportem do innej firmy w zamian za objęcie udziałów podmiotu przejmującego. Oprócz utraty tytułu pełnej własności niewiele się zmienia, choć rekompensuje ją poczucie bezpieczeństwa, znaczne obniżenie kosztów operacyjnych prowadzonej działalności i możliwość wykorzystania fuzji do operacji obniżających podatki. Ponadto przedsiębiorstwom, które zdecydują się na taki krok, odpadnie znaczna część obowiązków i wydatków wynikających z prowadzonej działalności, np. obsługa prawna, księgowa czy marketing, które będą prowadzone wspólnie. Zasada ta sprawdza się w S&A od kilkunastu lat, kiedy przejęliśmy szlifiernie bursztynu wtedy z nami współpracujące – dzisiaj byli właściciele są w S&A menadżerami szczebla wyższego i zarządzają działami produkcyjnymi w sposób autonomiczny.

Czy to jest strategia S&A na przetrwanie kryzysu?

Nie nazwałbym obecnej sytuacji kryzysem, tylko kolejnym etapem zmian, które zapoczątkowało wejście Polski do UE. Branża przyzwyczaiła się do „efektu dobrobytu” i nieprawdopodobnej koniunktury, która trwała nieprzerwanie od lat 90., choć już 2007 rok zapowiadał spowolnienie, dodatkowo pogłębione przez permanentne umacnianie się złotówki i roszczenia płacowe pracowników. Teraz branża będzie musiała nauczyć się pewnych mechanizmów rynkowych obowiązujących na całym świecie i zdrowych zasad konkurencji. Dobra koniunktura już w tej formie nie wróci – będziemy musieli poczekać rok, może dwa, aby rynki zasypane tanim produktem upomniały się o dobrej klasy wyroby. W końcu bursztyn i wyroby z bursztynem są specyfiką tego regionu i Naszą Wspólną siłą. Podsumowując, pragnę podkreślić, iż najistotniejsze dla naszej branży jest stworzenie kilkunastu silnych firm konkurujących z sobą na zdrowych zasadach, co wzmocni i region, i branżę.