Świnoujście, Jantar, Wyspa Sobieszewska – to tylko niektóre miejsca, gdzie na plażach pojawiły się setki ludzi szukających bursztynu po ostatnim bardzo silnym sztormie na Bałtyku. Owładnięci gorączką bursztynu, uzbrojeni w kaszorki i podbieraki, przeczesują brzegi plaży i morskie dno.

„Nie pamiętam takiego silnego sztormu na Bałtyku. Co najważniejsze, wiatr wiał z właściwego kierunku, tzn. z północy, i miał właściwą siłę” – mówi Krzysztof Twardowski, zajmujący się poszukiwaniem i poławianiem bursztynu od ponad 20 lat. „Ludzi na plaży jest bardzo dużo, ale bardzo dużo jest też bursztynu. Naszym najbardziej spektakularnym dotychczasowym znaleziskiem jest bursztynowy samorodek o masie ok. 30 g – to wyjątkowa bryłka, nawet podczas kopania trudno taką znaleźć” – dodaje. 

Poszukiwaczom sprzyja też prawo. Od 1 stycznia na wszystkich polskich plażach można poszukiwać bursztynu bez specjalnego zezwolenia. Do końca ubiegłego roku było ono wymagane jeszcze tylko przez Urząd Morski w Słupsku, ale od 1 stycznia 2019 r. i tam zostało ono zniesione, by ujednolicić przepisy (Urzędy Morskie w Szczecinie i Gdyni nie wymagały takich pozwoleń). 

Osoby zbierające bursztyn na środkowym wybrzeżu muszą jednak przestrzegać określonych zasad: ograniczyć obszar poszukiwań wyłącznie do plaży i płytkiego nabrzeża oraz zbierać bursztyn wyłącznie w sposób ręczny. Nadal nie można przeczesywać plaż w obrębie Słowińskiego Parku Narodowego, niedozwolone jest zbieranie na klifach czy w lesie, jak również z wykorzystaniem maszyn, pomp i innych urządzeń do prac ziemnych. Niedozwolone jest także zbieranie bursztynu w sposób zakłócający spokój innych plażowiczów. 


Polecamy: 
Poradnik legalnego wydobycia bursztynu – rozmowa z Krzysztofem Twardowskim