Do 2030 r. produkcja wyrobów z bursztynu ma wzrosnąć 10 razy, podobnie jak i obroty ze sprzedaży  – taki plan ogłosił w grudniu ub.r. Dmitrij Kuskow, szef Ministerstwa Przemysłu i Handlu Obwodu Kaliningradzkiego.

W związku z tym planowany jest także wzrost zatrudnienia w sektorze produkcji biżuterii z bursztynem – z 2 do 8 tys. pracowników. Spodziewany jest 10-krotny wzrost obrotów – z szacowanych 800 mln rubli w 2017 r. do 8 miliardów rubli w 2030 r.

To jeszcze bardziej śmiały – i jeszcze bardziej niemożliwy do zrealizowania – plan niż strategia dla całej rosyjskiej branży bursztynniczej na lata 2016-2014, która zakładała „tylko” 7-krotny wzrost produkcji (z 0,8 do 5,6 mld rubli) oraz 3-krotny wzrost zatrudnienia (z 2 do 6 tys. osób). Zwłaszcza że, jak podaje portal rugrad.eu, po podpisaniu dużego kontraktu na sprzedaż 680 ton surowca do Chin w ciągu dwóch lat, drastycznie spadła jakość surowca sprzedawanego lokalnym wytwórcom. Dotychczas otrzymywali oni surowiec w mieszankach pierwszej, drugiej i trzeciej kategorii (lub tylko drugiej i trzeciej), w których udział pierwszej kategorii był nie większy niż 30 procent. Obecnie, po rozpoczęciu realizacji kontraktu z Chinami, surowca pierwszej kategorii w mieszankach ma być już tylko 12-13 procent. Lokalni wytwórcy skarżą się, że wyroby wykonane z innej niż pierwsza kategoria bardzo trudno sprzedać, a kombinat im tłumaczy, że udział dobrej jakości bursztynu w wydobywanym surowcu spadł z 5% do 1,5-2%. Inne wyjaśnienie jest związane z zaostrzeniem rygorów sortowania bursztynu w kombinacie, by jakość pierwszej klasy stała się jeszcze wyższa. Tylko po co, skoro i tak pozostaje niedostępna dla rosyjskich producentów?

Polecamy: 
Rosja liderem w wydobyciu i przetwórstwie bursztynu?