Prawie 156 tys. zł zapłacił za niespełna 47 kg surowca bursztynowego hurtownik z Gdańska na drugim przetargu zorganizowanym przez Izbę Celną w Olsztynie.

Do przetargu stanęło 6 firm z całej Polski, zainteresowanych zakupem surowca zatrzymanego kilka miesięcy wcześniej przez celników na przejściu granicznym z Obwodem Kaliningradzkim. Surowiec został podzielony na trzy partie po 20, 18 i 8 kg, każda zawierała bryłki o masie od 3 do 70 gramów. Cena wyjściowa została ustalona na poziomie 100 tys. zł za wszystkie trzy partie i była niższa o 50 procent w stosunku do tej proponowanej przed pierwszym przetargiem na ten sam surowiec z dn. 24 września. Obniżka ta była zgodna z procedurami i była efektem odwołania pierwszego przetargu z powodu braku zainteresowanych. Najwidoczniej to właśnie niższa cena skusiła oferentów, zwłaszcza że licytowany bursztyn nie był najwyższej jakości.

Był to już trzeci w tym roku przetarg na surowiec bursztynowy ogłoszony przez Izbę Celną w Olsztynie, a w ciągu najbliższych 2-3 tygodni możemy się spodziewać kolejnych. Czy to znaczy, że tych ujawnień na granicy polsko-rosyjskiej jest tak dużo? „Od końca stycznia br. zatrzymaliśmy już ponad 240 kg surowego bursztynu – o 100 kg więcej niż w adekwatnym okresie ubiegłego roku. Na najbliższą licytację trafi niespełna 50 kg surowca i będą to większe bryłki” – powiedział Ryszard Chudy, rzecznik prasowy Izby Celnej w Olsztynie. Jak wyjaśnił, na licytację trafiają partie surowca zatrzymanego zazwyczaj pół roku wcześniej – tyle czasu zabiera uzyskanie orzeczenia sądowego o przepadku mienia na rzecz skarbu państwa, wycena rzeczoznawcy oraz przygotowanie przetargu.

Jak można wnosić po kolejnych doniesieniach o zatrzymaniach bursztynu na granicy z Rosją czy Ukrainą, licytacje tego typu będą przez co najmniej dwa najbliższe stanowiły źródło surowca – niestety nie tylko dla polskiej branży bursztynniczej.