Choć surowiec bursztynowy tanieje, nie znajduje to odzwierciedlenia w cenach gotowych wyrobów. Możemy się spodziewać, że na targach Ambermart będą raczej zbliżone do tych z Amberifu.

Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ w większości przypadków producenci przygotowali nowe kolekcje na sezon jesienno-zimowy jeszcze z surowca zakupionego kilka miesięcy wcześniej, kiedy był on o kilkadziesiąt procent droższy lub też z surowca w większych frakcjach, których cena tylko nieznacznie spadła. „Słyszałem o spadających cenach, ale do tej pory nie udało mi się kupić surowca taniej niż 13-14 tys. zł za kg we frakcji 20-50 i 16-17 tys. we frakcji 50-100” – potwierdza projektant biżuterii Aleksander Gliwiński. Najbardziej, bo ok. 40 procent w porównaniu z końcem kwietnia, kiedy ceny były najwyższe, staniały najmniej pożądane frakcje 2-5 i 5-10. W wyższych przedziałach wagowych spadki cen są nieznaczne, bo zapotrzebowanie nań utrzymuje się na niezmiennie wysokim poziomie.

Rynek surowca jest obecnie bardzo niestabilny i przez to nieprzewidywalny. Podobnie jak jeszcze kilka miesięcy temu nie wiadomo było, jak szybko ceny będą rosnąć, tak teraz nie wiadomo, jak szybko będą spadać i do jakiego poziomu dojdą. A to bardzo utrudnia kalkulacje cenowe i handel w ogóle. „Na rynku jest aktualnie bardzo dużo surowca, ale nikt się nim nie interesuje. Producenci czekają na jeszcze większy spadek cen, więc kupują tylko takie ilości, jakie są im aktualnie potrzebne. Zwłaszcza że nie wiedzą, czy uda im się wyprodukowany towar sprzedać” – twierdzi Łukasz Kwiatkowski z firmy Berkwiat. Jak mówi, na rynku dostępny jest bursztyn z Polski, Ukrainy i Obwodu Kaliningradzkiego – w różnych frakcjach i odmianach, oraz w cenach zależnych od… stopnia desperacji oferentów. Najtaniej można go kupić u dostawców zza wschodniej granicy, drożej będzie w firmach, które ponoszą koszta prowadzenia działalności gospodarczej. Jeszcze niedawno dostawcy sami decydowali, komu i po jakich cenach sprzedadzą surowy bursztyn, dziś zdarza się, że wędrują od firmy do firmy, przekonując do zakupu „atrakcyjnymi” cenami.

Choć Polska jest bardzo ważnym rynkiem producentów wyrobów z bursztynem, z rocznym zapotrzebowaniem szacowanym na ok. 200 ton rocznie, nie ma jednak większego wpływu na światowe ceny surowca. Dyktują je przede wszystkim Chińczycy, największy obecnie rynek przetwórstwa i zbytu, którzy już kilka miesięcy temu przestali kupować bursztyn. W Polsce spekuluje się, że to z powodu zmowy tamtejszych dużych producentów, którzy wstrzymali zakupy, by wymusić spadek cen surowca – surowca, który jest tańszy w Azji niż w Europie. Ale prawda jest taka, że ceny musiały spaść, bo były już horrendalnie wysokie – rynek spodziewał się tego już od co najmniej kilku miesięcy.

„Azja dyktuje warunki nie tylko w sektorze surowca, ale i gotowych wyrobów. Od tego, czy tamtejsi kupcy przyjadą na targi i czy będą składać zamówienia, zależą ceny i najbliższa przyszłość polskich producentów. Łatwo nie będzie, ponieważ na naszym rynku jest bardzo dużo drogiego towaru, którego wszyscy pragną się jak najszybciej pozbyć. Najlepiej bez strat własnych, co raczej nie będzie już możliwe” – podsumowuje Krzysztof Lalik z firmy Golden Amber. Jego zdaniem ceny ustabilizują się nieco dopiero po Ambermarcie, a kolejnym impulsem do ich korekty będą targi Amberif w marcu przyszłego roku.