Po osiągnięciu najwyższych poziomów na przełomie kwietnia i maja, kiedy to rosły dosłownie z tygodnia na tydzień, ceny bursztynu wreszcie zaczęły spadać. Średnio o ok. 10-20 procent, ale z tendencją rosnącą.

„Azja, która dyktuje ceny jako największy rynek zbytu i surowca, i gotowych wyrobów z bursztynu bałtyckiego, powiedziała stop” – twierdzi Krzysztof Lalik z firmy Golden Amber zajmującej się obrotem surowcem. Jego zdaniem, główną przyczyną tego stanu rzeczy nie jest jednak wysokość tych cen, ale ich niestabilność: „Bardzo trudno prowadzi się biznes, nie wiedząc, ile podstawowy surowiec do produkcji będzie kosztował w następnym tygodniu. Po skokach cenowych z przełomu kwietnia i maja nabywcy najwidoczniej stracili cierpliwość”.

Obecna sytuacja pełna jest wyczekiwania: kupcy z Azji przestali kupować w nadziei na dalszy spadek cen, a pośrednicy w handlu surowcem wstrzymali sprzedaż, licząc, że te wahania są chwilowe i cena jednak jeszcze wzrośnie. „Kto nie musi, ten obecnie nie kupuje bursztynu. Ja też czekam. Obliczyłem, że gdybym kupił surowiec miesiąc temu, dziś byłbym stratny na 10 kg nawet 20 tys. euro” – podsumowuje Aleksander Gliwiński, projektant biżuterii.

Spadek cen surowca jest najbardziej odczuwalny w małych frakcjach, w dużych jest nieznaczny. A to jest właśnie ten najbardziej pożądany surowiec, z którego można wykonywać kulki – ciągle jeszcze podstawa sprzedaży na azjatyckim rynku zbytu. „My o tym spadku już słyszeliśmy, ale jeszcze go nie odczuliśmy, na co z utęsknieniem od wielu miesięcy czekamy. Najważniejsze jest jednak to, że ceny przestały rosnąć – po targach Amberif zapotrzebowanie na bursztyn było bardzo duże i ceny rosły w jeszcze szybszym niż dotychczas tempie.  Wykorzystywali to pośrednicy, zmuszając producentów do zakupu drobnych frakcji wymieszanych z większymi kawałkami. W ten sposób oni pozbyli się tzw. sieczki, a my mamy surowiec, którego nie potrzebujemy” – mówi Marcin Wesołowski z firmy NAC Amber.

Jakiego rozwoju sytuacji możemy się spodziewać w najbliższym czasie? Zdaniem Krzysztofa Lalika, ceny powinny wrócić do pułapu z początku roku. Rynek ustabilizuje się i oczyści: „Wysokie ceny surowca sprzyjały różnego rodzaju spekulacjom, a to kusiło osoby przypadkowe, zainteresowane szybkim zyskiem. Teraz najprawdopodobniej znikną równie szybko, jak się pojawili”. Aleksander Gliwiński wskazuje inny, bardzo ważny aspekt tych zmian: „Mam nadzieję, że kiedy te ceny się urealnią, wrócą do nas klienci z Europy, którzy już jakiś czas temu przestali kupować wyroby z bursztynem, bo ich ceny w hurcie uniemożliwiały ich dalszą odsprzedaż”.